PETA apeluje o... odebranie skór bohaterom Warhammera

Niewątpliwie organizacje broniące praw zwierząy mają współcześnie pełne ręce roboty. Jakże musiał być zatem zdziwiony Kevin Rountree, prezes Games Workshop, gdy jedna ze światowych fundacji, PETA, zaapelowała do niego o "odebranie" zwierzęcych skór bohaterom uniwersów Warhammer i Warhammer 40K.

Od wieków zwierzęce skóry były symbolem statusu wśród możnych naszego świata. Nie ma zatem nic dziwnego w tym, że inspirujący się dawnymi dziejami twórcy obu światów przyodziali własnych herosów w podobne atrybuty władzy. PETA się jednak z tym nie zgadza. Jak czytamy w zaadresowanym do prezesa Games Workshop liście:

Od potężnego Lemana Russa przez Horusa Lupercala do Wojowników Chaosu i Sióstr Ciszy - świat Warhammera zna wielu bohaterów, którzy noszą ubrania przypominające zwierzęce skóry, jednakże to niczego nie wnosi. Mroczni, zaprawieni w boju wojownicy znani są ze swego męstwa, jednakże noszenie skór martwych zwierząt nie wymaga żadnych zdolności.

Istotnie, żadne wydarzenia, które mają miejsce na krwawych polach bitew spowitego odwiecznym konfliktem świata Warhammera, nie mogą się równać ze straszną rzeczywistością, z jaką mierzą z powodu handlu futrami lisy, norki, króliki i inne żywe istoty. Ci, których zabija się z powodu ich futra, zazwyczaj najpierw muszą przejść przez ciasną, ciemną klatkę, by następnie zakończyć żywot przez porażenie prądem, utopienie lub nawet oskórowanie żywcem. Mogliby żyć w dziczy, skupiając się na swoich sprawach, lecz zamiast tego są chwytani w straszne, łamiące kości stalowe pułapki i często dogorywają przez wiele dni, by w końcu umrzeć z głodu, odwodnienia lub utraty krwi.

Idea funkcjonowania PETA jest szczytna, choć można się zastanawiać, w jaki sposób "odebranie" fikcyjnych skór fikcyjnym bohaterom może pomóc zwierzętom? I dlaczego akurat na swój cel obrali akurat Games Workshop, podczas gdy bohaterów ubierających się w zwierzęce skóry można znaleźć w niemal każdej grze, filmie czy książce fantasy?