Karaibska krucjata. Płonący Union Jack - Marcin Mortka - Recenzja
Brak wstępu do artykułu.
Kiedy uderzył szkwał historii, młody porucznik-pechowiec został kapitanem okrętu.
Za załogę miał najgorszych zakapiorów i moczymordy wszelkich nacji – mechanika trzeciej młodości, którego rozumiała tylko jego papuga, kuka-ludojada Butchera, którego talent bynajmniej nie kulinarny budził zimne dreszcze, artylerzystę-maniaka i piromana... Na domiar złego oficerowie przejawiali nieznośny zwyczaj, by podejmować samodzielne decyzje i myśleć za dowódcę. Zwłaszcza gdy na horyzoncie pojawiała się piękna kobieta. O duchach dawnych korsarzy nawet nie warto wspominać.
Niełatwy jest los pirata z Karaibów...
Brak wstępu do artykułu.