Robert Silverberg to jeden z najbardziej rozpoznawalnych, popularnych i nagradzanych (trzyma w domu chyba cały worek pełen Nebuli, Hugo i Locusów) współczesnych pisarzy tworzących science fiction, "Pan Ciemności" nie ma jednak z fantastyką nic wspólnego. Wbrew mrocznemu tytułowi, nie jest też powieścią grozy. Jest powieścią historyczną, w ścisłym tego słowa znaczeniu. Dzieje się u schyłku XVI wieku, a oparta jest o prawdziwą historię, a konkretnie o zawiłe losy Andrew Battella. Ten angielski marynarz zostawił po sobie pamiętnik, wydany drukiem jeszcze w 1625 roku. Silverberg obudował lakoniczne, aczkolwiek wstrząsające wspomnienia Battella, o całe tło społeczno-historyczno-obyczajowe, nadał tej postaci głębi i uzupełni luki w jego biografii, tworząc epicką powieść o początkach kolonizacji.
„Pan Ciemności” opowiada historię żyjącego na przełomie XVI i XVII wieku angielskiego korsarza Andrew Battella, który decyduje się na wzięcie udziału w wyprawie korsarskiej - dodajmy od razu - niezbyt udanej wyprawie. Wskutek indolencji swego dowódcy zostaje pojmany przez Portugalczyków i trafia do niewoli. Początkowo więziony jest w Brazylii, ale szybko trafia do dynamicznie rozwijającej się kolonii w zachodniej Afryce. I tu zaczyna się jego trwająca dwadzieścia lat gehenna. Wiedziony nadzieją powrotu do ojczyzny stara się odzyskać wolność na wszelkie możliwe sposoby: jako pilot morski, żołnierz, negocjator i tłumacz. Walczący o odzyskanie wolności bohater mierzy się nieustannie z przeciwnościami losu. Dzień po dniu i rok po roku przesiąka rzeczywistością jakże odmienną od cywilizacji, w której się wychował. Kiepsko odżywiony, narażony na choroby, ataki dzikich zwierząt i barbarzyńskich plemion co rusz staje w obliczu śmierci. W dodatku nie chce porzucić wiary protestanckiej i przejść na katolicyzm, co pozwoliłoby mu na zyskanie licznych przywilejów. Na szczęście dzięki swojej zaradności, wiedzy i doświadczeniu, a także urokowi osobistemu , udaje mu się zostać pilotem okrętu kursującego wzdłuż wybrzeża i głównych rzek Angoli. Życie w kolonii nie jest jednak łatwe: spiski, zdrady, intrygi polityczne, zawiść, zazdrość i ... miłość. Zmieniający się zarządcy kolonii, dowódcy garnizonu. Battell musi lawirować między lojalnością, a własnym interesem to popadając w łaskę kolejnych gubernatorów, to z niej wypadając. Oszukiwany, mamiony obietnicami wolności, wykorzystywany, w końcu trafia między tubylców. Dołącza do krwiożerczego plemiona ludożerców Jaqqa, stając się faworytem ich wodza Imbe Calandoli. Tam odkrywa, że życie w z pozoru barbarzyńskiej społeczności, nie wiele różni się od cywilizowanych standardów epoki elżbietańskiej. Właśnie w tej konfrontacji, doświadczeń i obserwacji Battella z filozofią Jaqqa tkwi największa siła tej powieści. Brutalne, prostolinijne, pierwotne wierzenia tubylców, ich postrzeganie dobra i zła okazują się dla niego zaskakująco bliskie i zrozumiałe. "Pan Ciemności" to wspaniała powieść przygodowa, wierny obraz początków epoki kolonializmu sportretowany tak oczami kolonizatorów jak i tubylców, a zarazem ciekawa polemika z "Jądrem ciemności" Josepha Conrada.