Dmitrij Głuchowski wychodzi z metra - tak najkrócej można byłoby scharakteryzować Outpost, najnowszą powieść słynnego pisarza post-apo. Byłoby to jednakowoż spore uproszczenie wobec debiutującej właśnie w Polsce książki.
Najnowsze dzieło Rosjanina ukazało się nakładem wyd. Insignis. Tytułem wstępu:
Historia Rosji praktycznie dobiegła kresu. Choć niektórzy usiłują nieporadnie dopisywać jej kolejne rozdziały, dla większości sprawa jest oczywista: to już koniec. Mimo że wciąż rodzą się dzieci, mimo że Jegor beznadziejnie zakochał się w Michelle, mimo że Pałkan nie ustaje w wydzwanianiu do Moskwy i błaganiu o uzupełnienie wyczerpujących się rezerw żywności… Tak, Rosji w zasadzie już nie ma; jej układ nerwowy – sieć połączeń transportowych i telekomunikacyjnych – został zerwany, zniszczony, a w najlepszym wypadku poważnie uszkodzony i nie wygląda na to, żeby zdołał się zregenerować. To dlatego te dwieście pięćdziesiąt kilometrów, jakie dzieli Moskwę od Placówki w Jarosławiu, wydaje się odległością zawrotną. To dlatego tam, po drugiej stronie mostu, nie ma już nic – oprócz pustych, martwych, uśpionych na wieki miast. Tak twierdzi Pałkan. I chciałby, żeby pogodził się z tym jego przybrany syn Jegor.
Ale skoro tak, skoro za Wołgą świat zieje pustką, dlaczego most jest tak pilnie strzeżony? Dlaczego wartownicy tak intensywnie wpatrują się w otulającą go zieloną nieprzeniknioną mgłę? Dlaczego każdy szmer, szelest, pomruk, który dobiega zza kotary toksycznych wyziewów, stawia ich na nogi, a może nawet przeraża? Czyżby spodziewali się, że ktoś – lub coś – może stamtąd przyjść?
Więcej informacji znajdziecie na naszej stronie Outpostu.
Komentarze
Komentowanie jest zarezerwowane dla zarejestrowanych użytkowników. Zaloguj się poniżej lub zarejestruj - za darmo i w mniej niż 5 minut!