EON. Powrót Lustrzanego Smoka - Alison Goodman - Recenzja

„Eon: Powrót Lustrzanego Smoka” jest powieścią autorstwa Alison Goodman. Powstała w 2008 roku książka została uznana najlepszą powieścią fantasy napisaną w czasie owych 12 miesięcy. Czy jednak dzieło to zasługuje na otrzymaną nagrodę?

Zacznę od tego, co rzutowało na odbiór całego tekstu. Niestety, nie trzeba być nawet specjalnie rozgarniętym, aby już po kilku stronach powieści zorientować się, wokół czego będzie oscylować historia wymyślona przez Goodman. Tak, podtytuł zdradza wszystko. Jasne, różnych smaczków jest trochę więcej, ale i tak zamieszczenie głównej osi wydarzeń w podtytule książki jest posunięciem, moim zdaniem, co najmniej głupim. I dziwnym, bo pierwotnie powieść ukazała się pod zupełnie inną nazwą.

A tak, praktycznie przez cały początek nudzimy się, gdyż wiemy, do czego to wszystko zmierza. Płomyk ciekawości rozpala się dopiero po pewnym czasie, gdy istnieje prawdopodobieństwo, że do owego powrotu niedługo dojdzie. Cały początek zresztą jest kompletnie przewidywalny i zwyczajnie nużący. Później jednak autorka się rozkręca. Co prawda nie chłoniemy tekstu jednym tchem, ale co jakiś czas żałowałem, że nadchodzi już pora na rozstanie się z powieścią. Bowiem gdy tylko dochodzi do wspomnianego przyjścia Lustrzanego Smoka, nadchodzi właściwie moment, od którego można normalnie zapoznawać się z treścią dzieła. Pozostają same niewiadome, nie wiemy już nic, co mogłoby zepsuć przyjemność – znajdujemy się w błogim stanie niewiedzy, w jakim powinniśmy być już na samym początku lektury. Przez słaby początek powieść sporo traci.

 

Jeśli już wytykam wady „Eona”, wspomnę o kolejnej rzeczy, która pogorszyła moje mniemanie o książce. W pewnym momencie bohater powieści dostaje w swoje ręce zioła zwane słoneczną używką. Zapewniają one siłę fizyczną i odwagę, dlatego też są stosowane przez eunuchów, u których męskie cechy zanikają, i wojowników. Gdy tylko Eon dostanie używkę w swoje ręce, pragnie rozwiązać z jej pomocą każdy problem. Nie mogę znaleźć słów, aby opisać swoją irytację w owym momencie. Zresztą, głupota głównego bohatera poraża jeszcze w kilku innych miejscach. Jest on młodą, niedoświadczoną osobą, która ze swoimi szczątkami wiedzy próbuje sprostać gigantycznym wręcz problemom, przed jakimi staje, a zaznaczam, że fabuła jest dość „epicka”. Ma przyjaciół, którym może zaufać. Ale cóż, po pewnym czasie okazuje się, że jeśli po prostu by się im zwierzył, rozwiązanie znalazło by się praktycznie od razu. Ale wtedy powieść ta by nie istniała. Szkoda, że pisarka łapie się takich chwytów, aby utworzyć historię. Mam nadzieję, że przed napisaniem kontynuacji, zasięgnie rady kogoś bardziej doświadczonego i podbuduje swój warsztat, gdyż póki co czasami zbyt mocno czuć tak zwaną amatorszczyznę. Zdania bywają nieskładne i jakby pisane na siłę, w ogóle nie da się wyczuć lekkości w pisaniu. Miałem wrażenie, że autorka ma wyobraźnię, wie, co chce napisać, ale nie do końca umie to zrobić.

Ogólnie rzecz biorąc to chyba wszystko, co mam do zarzucenia dziełu Alison Goodman. Jeśli przymknie się oko na te niedociągnięcia, lektura jest całkiem przyjemna. Nie ma tu zaskakujących zwrotów akcji (zaprawiony czytelnik przewidzi praktycznie wszystko), humoru, świetnej fabuły ani klimatu, a mimo to powieść wciąga. Dlaczego? Przez oryginalny świat, w którym toczy się akcja. Imperium Niebiańskich Smoków, wzorowane na azjatyckiej kulturze, jest miejscem naprawdę ciekawym. Rządzą nim tak zwani lordowie Smocze Oko, z których każdy w zamian za swą energię (hua) może panować nad mocą jednego z 12 smoków. Przez pewien czas było ich jednak 11, chyba nie muszę wyjaśniać dlaczego. Eon również jest interesującą postacią - nie dość, że jest kaleką, skrywa jeszcze sekret, którego wyjawienie grozi mu śmiercią. Cała historia opowiadana jest właśnie z jego perspektywy.

„Eon: Powrót Lustrzanego Smoka” jest w gruncie rzeczy dobrą książką, która jednak przez kilka wpadek zostawia co najwyżej lekko pozytywne wrażenie. Miło ją poczytać, choć momentami potrafi porządnie zirytować. Osobiście ani jej nie polecę, ani nie odradzę. Może w drugim tomie autorka do końca rozwinie skrzydła, a póki co powiem tyle: są na rynku lepsze pozycje.


JayL


Opublikowano:


Komentarze

Ostrzeżenie

Komentowanie jest zarezerwowane dla zarejestrowanych użytkowników. Zaloguj się poniżej lub zarejestruj - za darmo i w mniej niż 5 minut!

Zaloguj się

Nie zalecane na współdzielonych komputerach

Szybsze logowanie

Możesz również zalogować się poprzez jeden z poniższych serwisów.