Banita - Jacek Komuda - Recenzja

Za sprawą „Banity”- kolejnej książki Jacka Komudy- ponownie przenosimy się w barwny świat szlacheckiej Rzeczypospolitej. Hulaka i szlachcic z przekonania, jak sam o sobie pisze, kreuje świat odległy a zarazem, głównie dzięki wielkiemu talentowi pisarza, niezwykle rzeczywisty i sugestywny.

Pana stolnikowica sanockiego Jacka Dydyńskiego mieliśmy przyjemność poznać już w innych książkach Komudy („Czarna Szabla”, „Samozwaniec”). Tym razem bohater wpada w nie lada kłopoty. Szlachcic, którego czarna szabla znana jest w całym województwie, słynny zajezdnik, staje się banitą. Wzgardzony i odrzucony przez wszystkich, oddaje się na usługi pięknej kurtyzany, której znajome z cechu mordowane są w okrutny sposób przez szalonego szlachcica Mikołaja Potockiego. A tenże pan Potocki czuje się bezkarny wobec prawa dopóki na jego drodze nie staje nasz bohater - Jacek nad Jackami. Dydyński pokazuje, że nie jest człowiekiem bez serca. Między nim a jego zleceniodawczynią rodzi się uczucie. Spokojnie jednak, nie jest to powieść romantyczna. Związek obojga partnerów jest wielce specyficzny, a zależności pomiędzy nimi niezwykle zawiłe. Każde z nich nosi w sercu swoją tajemnicę. Główny wątek książki to pojedynek pomiędzy dwoma sarmatami. Najemnym zabijaką a psychopatą i mordercą. Stawka o jaką toczą walkę jest najwyższa.

Akcja prze do przodu niczym chorągiew husarska mości pana Chodkiewicza. Nie zabraknie zwad, pojedynków, strzelanin. Krew leje się strumieniami, trup ściele się gęsto. Oczywiście wszystko to byłoby niczym, gdyby nie dynamiczne opisy Komudy, który posiada tę zaletę, że jakakolwiek opisywana przez niego akcja jest tak plastyczna, jakby sam był świadkiem dziejących się zdarzeń. Jeszcze jedna cecha komudowego pisarstwa - utrzymanie płynności akcji przy jednoczesnej encyklopedycznej wręcz szczegółowości oraz zachowaniu historyczanych realiów (scenerii, ubiorów, broni). W “Banicie” mamy wszystko to co w poprzednich książkach tego autora. Realizm, realizm i jeszcze raz realizm opisywanego świata. Pojedynki, pościgi, zasadzki - wszystko to, jak z kina akcji, zamknięte w jednej książce. Opisane soczystym, szlacheckim językiem którego bogactwo zachwyca nas, współczesnych. Ten świat jest tak fantastyczny, że nie trzeba go na siłę ufantastyczniać jakimiś ponadnaturalnymi zdarzeniami. Z tego powodu też dzieło to ucieka w stronę powieści historycznej.

 

Komuda konsekwentnie dąży do jednego celu. Obrał sobie misje, którą z pełną premedytacją stara się wypełnić. Pokazuje nam świat sarmackiej Polski bez sienkiewiczowskiej pompatyczności, takim jakim on był w rzeczywistości. Brutalny, brudny, ale też kolorowy i radosny, przepełniony nie tylko wojnami, zajazdami czy pojedynkami. Też pełen uczt i szlacheckiego honoru. Prezentuje nam panów braci, jak również świat w którym przyszło im funkcjonować z iście chirurgiczną precyzją. Nasz noblista musi przewracać się w grobie i pukać się w czoło. Jak to się mogło stać, że taka książka poszła do druku. A tu nie dość, że poszła to jeszcze jak jest poczytna.

Akcja “Banity” to gotowy pomysł na film sensacyjny osadzony w sarmackich realiach Rzeczpospolitej. I chociaż książka, ze względu na brutalność opisywanych scen, nie jest przeznaczona dla młodszego czytelnika, to nie sposób odmówić jej wielkiej wartości historycznej. Czytelnik może poznać świat o jakim jeszcze nie słyszał, a który kiedyś naprawdę istniał. Na duży plus zasługuje umieszczenie przypisów na końcu. To właściwie książka w książce. I nie są one wbrew pozorom nudne i sztampowe. Czyta się je z równą przyjemnością. Szkoda tylko, że pochłania się dzieło Jacka Komudy tak szybko. Czas spędzony z książką to właściwie jeden wieczór. A chciałoby się dużo więcej.


Rude


Opublikowano:


Komentarze

Ostrzeżenie

Komentowanie jest zarezerwowane dla zarejestrowanych użytkowników. Zaloguj się poniżej lub zarejestruj - za darmo i w mniej niż 5 minut!

Zaloguj się

Nie zalecane na współdzielonych komputerach

Szybsze logowanie

Możesz również zalogować się poprzez jeden z poniższych serwisów.