Ostatnie życzenie - Andrzej Sapkowski - Recenzja

Tom opatrzony tytułem „Ostatnie życzenie”, niewątpliwie ma ogromne znaczenie dla polskiej fantastyki. To wydany po raz pierwszy w 1993 roku cykl opowiadań, będący wprowadzeniem do przygód wiedźmina Geralta z Rivii. Chyba nikomu, kto od jakiegoś czasu pozostaje fanem tego rodzaju twórczości, nie muszę przedstawiać białowłosego zabójcy potworów. Tym samym zbędnym wydaje się zapewnienie, że to najbardziej znana postać spośród wszystkich, jakie do tej pory powołano do życia w naszej rodzimej literaturze.
Nadmienić należy, że Ostatnie życzenie zostało do tej pory przetłumaczone na 9 języków, co świadczy o sporym zainteresowaniu, jakim cieszy się proza Sapkowskiego.

Na początek nieco o samej konstrukcji, ponieważ prezentuje się ona nad wyraz ciekawie – najdłuższe z opowiadań, jakie zawarte są w zbiorze, noszące tytuł „Głos rozsądku”, przeplata się w istotnych momentach z innymi historiami – ich rolą jest dopowiedzenie i wyjaśnienie pewnych faktów, związanych czy to z życiorysem głównego bohatera, czy też z innymi aspektami dotyczącymi rozbudowanej i wielowątkowej fabuły. Należy zaznaczyć, że wspomniane połączenie nie jest przypadkowe, każde z przywołanych wspomnień bądź wydarzeń ma konkretne znaczenie dla odbioru całości.

Tym, którzy dopiero planują zapoznanie się z przygodami Rzeźnika z Blaviken, muszę oddać parę słów wyjaśnienia - mam nadzieję przybliży nieco tę jakże barwną postać. Wiedźmin to najemny zabójca potworów – mutant stworzony by bronić zwykłych śmiertelników przed mnożącymi się w dzikich matecznikach bestiami. Wbrew obiegowej opinii nie jest pozbawionym uczuć golemem, co w praktyce przysparza mu zdecydowanie więcej zmartwień, niż mogłby przyjąć na swe barki jeden, w dodatku nieco zagubiony, wędrowny pogromca monstrów. Jeśli do tej jakże intrygującej całości dodać dworskie intrygi, mnóstwo magii i wielką miłość, jest spora szansa, że obraz, jaki otrzymamy, będzie odpowiadał temu, który rysuje Sapkowski na kartach swoich opowiadań.

 

Jeśli już zaczęłam mówić o Geralcie, powiem kilka słów na temat tych pobocznych, bardziej lub mniej ważnych bohaterów. W tej chwili należy złożyć Andrzejowi Sapkowskiemu pokłon – w żadnej książce, jaka dotąd trafiła w moje ręce, a zaręczam, że nie było ich mało, nie znalazłam tak dobrze „skrojonych” postaci. Idealnie komponują się z materiałem fabuły, wszystko haftowane jest nicią perfekcyjnego kunsztu i wyszyte cekinami ironicznego humoru. Każdy, kto pojawia się w „Ostatnim życzeniu”, ma swoje życie, przeszłość, pewne nawyki i niekoniecznie „politycznie poprawne” własne zdanie. Autor świadomie wyrzekł się patosu, większości bohaterów daleko do moralnych ideałów, które w brutalnym świecie zostały zepchnięte gdzieś w okolice rynsztoka.

Portrety psychologiczne zazwyczaj są na tyle dokładne, że czytelnik często staje przed sporym dylematem, czy powinien potępić czyjeś postępowanie, czy też zrozumieć je i w duchu przyznać rację, wstydząc się przed sobą samym tego mentalnego wygodnictwa, każącego tłumaczyć choćby zdradę w imię miłości.

Żeby nie wypadać niewiarygodnie na tle okrutnego, brudnego świata, Sapkowski idealnie dobiera język odpowiadający współczesnym Geraltowi realiom. W zależności od tego, czy akcja aktualnie dzieje się na wsi, czy też w środowisku sfer wyższych, operuje słownictwem adekwatnym do poziomu intelektualnego prezentowanych bohaterów. Nie oznacza to oczywiście, że król nie przeklina, a czarodziejka rumieni się na dźwięk słowa „seks” i unika jego wypowiadania. Wręcz przeciwnie, rzekłabym, ale o tym przekonacie się, zapadając się powoli w świat magii i potworów.

Jeśli spodziewacie się znaleźć w opowiadaniach jedynie zdrową, niewymagającą myślenia „siekę”, to muszę was zmartwić – AS jest mistrzem w przekazywaniu treści ponadczasowych, pod przykrywką wydarzeń topornych, czy wręcz banalnych. Miłość bolesna, skomplikowana i niemożliwa, poszukiwanie własnej tożsamości i trudne relacje ze środowiskiem – wszystko pokazane na tle rozmów czy historii często wulgarnych, w które nagle wkrada się porażająco prawdziwy, poważny ton, po chwili zastanowienia wydający się bardziej realnym, niż większość z nas mogłaby sobie życzyć.

Zachęcam wszystkich do zapoznania się z „Ostatnim życzeniem”, ale również lojalnie uprzedzam, że to tylko początek niesamowicie wciągającej historii, która pochłonie was na dobre i odbierze cały wolny czas, jakim tylko będziecie dysponowali, dopóki nie pochłoniecie wszystkich tomów opowiadających przygody wiedźmina Geralta.


Rude


Opublikowano:


Komentarze

Ostrzeżenie

Komentowanie jest zarezerwowane dla zarejestrowanych użytkowników. Zaloguj się poniżej lub zarejestruj - za darmo i w mniej niż 5 minut!

Zaloguj się

Nie zalecane na współdzielonych komputerach

Szybsze logowanie

Możesz również zalogować się poprzez jeden z poniższych serwisów.