Koniasz. Wilk samotnik, t.1 - Miroslav Zamboch - Recenzja

Ci, którzy znają historię literatury fantastycznej wiedzą aż zbyt wiele na temat niezniszczalnych bohaterów w stylu „zabili go i uciekł”. Z pewnością większości z nas zdążyli się znudzić pseudo-wiedźmini z ludzkimi sumieniami, wybitni, nieskazitelni rycerze i magicy z przerostem ambicji. Na nieszczęście odbiorców rynek cierpi na nadmiar przemalowanych z kart klasyki postaci, odwzorowanych niestety zazwyczaj w sposób wyraźnie odbiegający od poprawnego. Dlatego wielkim pozytywnym zaskoczeniem było dla mnie pojawienie się w ekipie Fabryki Słów Miroslava Zambocha, niezwykle utalentowanego pisarza pochodzącego zza naszej południowej granicy. Każdy, kto czytał choćby jedną powieść z fantastyki np. rosyjskiej przyzna, że odczuwa się znaczną różnicę w stylu pisania i sposobie konstruowaniu fabuły, w porównaniu z literaturą rodzimą. Nie inaczej jest w przypadku czeskich autorów, dlatego właśnie książki Žambocha wniosły na rodzime podwórko tyle świeżości, tym samym podnosząc poprzeczkę pisarzom znad Wisły.

„Koniasz. Wilk Samotnik.” Nie jest pierwszą publikacją tego autora, jaką można kupić w polskich sklepach. Wcześniej pojawiły się trzymające poziom, jednak nie tak dobre, jak przygody Łowcy Artefaktów, „Bez litości” czy „Wylęgarnia”. W tym miejscu trzeba zaznaczyć, że Žamboch jest twórcą bardzo wszechstronnym, ma w swoim dorobku zarówno thrillery jak i typowe powieści fantasy, co również przemawia na jego korzyść – rzadko udaje się napisanie tak zróżnicowanych dzieł na dobrym poziomie. Nie ulega wątpliwości, że przygody Koniasza właśnie takimi są.

Czy chciałbyś spotkać na swojej drodze dwumetrowego, przeraźliwie chudego mężczyznę o twarzy pooranej zmarszczkami i licznymi bliznami? A gdybyś pomiędzy połami jego płaszcza dostrzegł zadziwiających rozmiarów miecz i cały arsenał noży do rzucania, zechciałbyś poznać go bliżej? Jeśli nie, z pewnością byłaby to wielka strata. Koniasz, bo o nim mowa, jest bowiem postacią na tyle barwną i charakterystyczną, że głupotą byłoby zrezygnowanie z obcowania z nią. Wbrew pozorom ten niebezpieczny mężczyzna jest przyzwoitym człowiekiem, chociaż życie często zmusza go do podejmowania dramatycznych decyzji. Dawno nie pojawił się w żadnej powieści bohater tak intrygujący i prawdziwy, nakreślony bez zbędnej przesady i nadęcia, które często gubią twórców chcących za wszelką cenę wykreować na potrzeby swojej książki wzór cnót wszelkich na dwóch nogach. Žamboch nie ma na szczęście problemów z przerostem formy nad treścią, dlatego udało mu się stworzyć postać godną uwagi, pozbawioną wszystkich nudnych, bo wielokrotnie powielanych cech. Człowiek zrodzony z wyobraźni czeskiego pisarza nie wygłasza na kartach książki przydługich monologów, jest do bólu konkretny, ma jasne cele, pozornie uwarunkowane głównie korzyściami finansowymi, w rzeczywistości zaś spowodowane uczuciami. Z racji zawodu, jaki wykonuje – jest łowcą artefaktów – nie opowiada się za żadnym z „ugrupowań”, a o jego decyzjach decydują zawsze czynniki: ryzyko+zysk. Dlatego też przez długi czas swojej działalności, jak na realia jego fachu, zdążył narobić sobie wrogów wśród wszystkich możnych jego świata. Ich niechęć natomiast zawsze oznacza kłopoty. Dlatego hasło przewodnie „Wilka samotnika” to zarobić i przeżyć.

 

W „Koniaszu” znajdziemy wszystko, czego potrzebuje do szczęścia szanujący się wielbiciel fantastyki: widowiskowe urywanie głów, kilka wymyślnych, krwawych scen, pościgi, zwroty akcji i niespodziewane zdrady. „Dawna” proza Žambocha jest tak idealnie przyprawiona wyobraźnią, pomysłowością i talentem, że nie sposób się od niej oderwać. Nie uświadczymy niepotrzebnego przeciągania fabuły, tkliwych scen czy nieścisłości. Świat przedstawiony jest ciekawy, lecz nie przekombinowany – autor przeniósł na wymyślone fundamenty obserwacje i zależności zaczerpnięte z otaczającej nas rzeczywistości. W ten sposób powstała całość wciągająca, intrygująca i przede wszystkim prawdziwa, życiowa, włożona w ramy niesamowitości. Realizmu dodaje sposób narracji, prowadzony w pierwszej osobie – dzięki temu czytelnik ma wrażenie, że czyta w myślach bohatera, ogląda świat jego oczyma.

Žamboch niesamowicie nakreślił relacje między swoimi bohaterami, mam oczywiście na myśli te damsko-męskie. Grad iskier, jaki przecina powietrze, kiedy w pobliżu Koniasza znajdują się kobiety, rozpali swoim żarem nawet skute lodem znudzenia, czytelnicze serce. Piękne, inteligentne niewiasty w towarzystwie tak intrygującego mężczyzny, jak Koniasz, to prawdziwa mieszanka wybuchowa, pełna namiętności i wyrafinowanej gry emocji, którą Žamboch potrafi oddać jak nikt inny. Właśnie wartka akcja w połączeniu z uczuciami i intelektualną głębią bohaterów, czynią tę książkę czymś więcej, niż rozrywkową lekturą na zimowy wieczór.


Farsa


Opublikowano:


Komentarze

Ostrzeżenie

Komentowanie jest zarezerwowane dla zarejestrowanych użytkowników. Zaloguj się poniżej lub zarejestruj - za darmo i w mniej niż 5 minut!

Zaloguj się

Nie zalecane na współdzielonych komputerach

Szybsze logowanie

Możesz również zalogować się poprzez jeden z poniższych serwisów.