
Przygody krasnoludzkiego berserkera kusiły mnie od wielu, wielu lat, ale świadomość, że musiałbym wysupłać fundusze na kilkanaście oddzielnych tomów, skutecznie podcinała skrzydła odżywiającym co jakiś czas planom zrobienia czegoś w tej sprawie. Co więcej, obawiałem się, że jak to często bywa z leciwymi cyklami, niektóre części niełatwo byłoby obecnie dostać, zaś płacenie fortuny za używane kopie z Allegro kłóci się ze zdrowym rozsądkiem. Gotrek żył zatem gdzieś na krawędzi mej świadomości, obiecując fantastykę w stylu nieodżałowanych ”Forgottenów”, ale zawsze w końcu o nim zapominałem. Niedawno natknąłem się jednak w sieci na wzmiankę o wydaniach zbiorczych. Jeśli miałem się za to zabrać, nim Chaos nas wszystkich pochłonie, lepszej okazji już pewnie nie będzie.
Wspomniałem o “Forgottenach”, mając oczywiście na myśli publikowane niegdyś u nas masowo książki ze świata Zapomnianych Krain. Nieprzesadnie długie, bardzo różne pod względem jakościowym, ale urocze w swej prostocie i świadome przypisanej im roli. Nie każda powieść musi wszak dotykać Poważnych Tematów, roztrząsać filozoficzne dylematy czy kusić wielokrotnie złożonymi intrygami. Klasyczna, “groszowa” fantastyka też ma swoje miejsce na rynku i nie ma powodu by wstydzić się obcowania z nią. To jak z grami komputerowymi - możesz być fanem złożonych, turowych RPG-ów, co nie przeszkadza przecież, by od czasu do czasu przełamać monotonię dynamicznym hack & slashem, prawda? Gotrek i Felix wywodzą się rzecz jasna ze świata Warhammera, nie Zapomnianych Krain, ale zasada jest ta sama - to literacki odpowiednik Diablo.
Pierwszy tom “zbiorczych” Przygód Gotreka i Felixa składa się z drukowanych niegdyś osobno pozycji pt. Zabójca trolli, Zabójca skavenów i Zabójca demonów*. Poszczególne części zawierają po kilka ułożonych w kolejności chronologicznej opowiadań. Napotkani wrogowie oraz przyjaciele powracają od czasu do czasu na scenę, jednak ogólnie rzecz biorąc, opowieści stanowią zamknięte całości. Świetnie pasuje to koncepcji “lekkiego odstresowywacza”, skupionego przede wszystkim na walce. Autor może kłaść nacisk na najbardziej ekscytujące sceny, swobodnie przenosić bohaterów po całym Starym Świecie i nie przejmować się tzw. “większym obrazkiem”, bo po prostu go tu nie ma. Przygody Gotreka i Felixa są jak serial albo sesje papierowego RPG-a z rzadko spotykającą się ekipą. Jakieś poczucie ciągłości co prawda jest, ale szczegółami nikt nie zawraca sobie głowy. Pomijając fakt, że owo rozdrobnienie praktycznie eliminuje dłużyzny - grzech śmiertelny w tego rodzaju literaturze - to jeszcze sprzyja czytaniu z doskoku. Nie masz czasu na przyswojenie w kilka dni ponad tysiąca stron, na jakie składa się Omnibus? Żadna strata - zalicz jedno, dwa opowiadania, wróć za miesiąc i niewiele stracisz. Pewien wyjątek od powyższej reguły stanowi wyłącznie Zabójca demonów: konstrukcyjnie najbliżej mu do klasycznej powieści, ale fakt, że całość liczy niespełna 300 stron i składa się z króciutkich rozdzialików, nie wpływa zanadto na wspomnianą dynamikę. King chętnie pomija bowiem co nudniejsze etapy podróży bohaterów i co raz rzuca ich w kierunku kolejnej katastrofy.
Choć jako się rzekło Przygody Gotreka i Felixa nie grzeszą złożonością, sporo w nich uroku. Bohaterów dobrano co prawda na starej jak świat zasadzie kontrastu, jednak trzeba przyznać, że zrobiono to nader umiejętnie. Gotrek jest krasnoludzkim zabójcą trolli - warhammerowym odpowiednikiem berserkera. W przeszłości popełnił czyny, które odkupić może jedynie ponosząc honorową śmierć w walce. Dlatego też do boju rusza bez pancerza, w poważaniu mając strategię, planowanie czy nawet prostą kalkulację szans na zwycięstwo. Towarzyszący mu Felix to z kolei wykształcony i przystojny człowiek o artystycznej duszy, zmuszony do porzucenia wygodnego życia w bogatej rodzinie i udania się na tułaczkę. Myliłby się jednak ten, komu przed oczami stanął właśnie ktoś w rodzaju Jaskra. Felix potrafi się bić i daleko mu do tchórzostwa. Krwawy szał nie wypalił mu po prostu z mózgu resztek zdrowego rozsądku.
Nietrudno przewidzieć, jak układają się relacje między podobnie zarysowanymi postaciami. Gotrek zachowuje się jak stereotypowy krasnolud: klnie, żłopie piwsko i nieustannie marudzi, ale jak przyjdzie co do czego, wykazuje się przyzwoitością. Felixa regularnie gubi naiwność, lecz potrafi za to wykoncypować niebanalne wyjście z najtrudniejszej choćby sytuacji. I tyle. Herosi nie przechodzą - przynajmniej na tym etapie - duchowych przemian, nie kryją Wielkich Tajemnic i tym podobnych. Wszystko od samego początku widoczne jest jak na talerzu - sednem są tu bowiem ciekawe, zróżnicowane przygody i nieustanna akcja, nie psychologiczne rozważania wszelkiej maści. Zło jest złem, a dobro dobrem. Kilkanaście lat temu podobne podejście nazwałbym pewnie wtórnym, obecnie jednak w zasadzie już się go nie stosuje, co paradoksalnie stanowi miłą odmianę. Swoją drogą niby “groszowa” fantastyka, a King pamiętał o czymś, co umyka większości teoretycznie lepszych autorów. Różnicuje bowiem narrację zależnie od postaci, której dotyczy dany fragment. Najlepiej widać to rzecz jasna w paranoicznym podejściu do życia skavenów oraz ich absolutnie wyśmienitym stylu mówienia, jednakże nawet jeśli zwrócić uwagę tylko na mniej skrajne przypadki, nietrudno odróżnić Gotreka i Felixa po samej konstrukcji wypowiadanych przez nich zdań. Niby podstawa, abecadło pisarskiego fachu, a jakby umiejętność wymierająca...
Cholerne brakowało mi klimatów, jakie oferują Przygody Gotreka i Felixa i powoli traciłem nadzieję, że kiedykolwiek ponownie ich doświadczę. Chwilami czułem się, jakbym znów miał kilkanaście lat i czytał jakiegoś “Forgottena” po szkole. Ech, gdyby tak ktoś jeszcze skorzystał z odradzającej się po sukcesie Baldur’s Gate'a 3 popularności Zapomnianych Krain i zechciał wydać w podobny sposób książki z Drizztem, dorzucając przy okazji te, które nigdy się nad Wisłą nie ukazały. Czytałbym jak głupi. Wydaje się, że jest w tym niezły interes. No co, tak tylko podpowiadam...
(*)Do tego dochodzi kilka dodatkowych opowiadań, pisanych przez różnych autorów. Konkretniej zaś: Miejsce cichych zgromadzeń - J. Brunner, Krwawy sport - J. Reynolds, Krewnożryj - J. Ellinger, Złodziej umysłów - C.L. Werner oraz Śmierć i chwała - W. King.
Komentarze
Komentowanie jest zarezerwowane dla zarejestrowanych użytkowników. Zaloguj się poniżej lub zarejestruj - za darmo i w mniej niż 5 minut!