Cherem - Dariusz Domagalski - Recenzja

Zbliża się rok 2012 – magiczna data uważana przez wielu za czas zagłady ludzkiej rasy. Media, wszelkiej maści „eksperci” oraz mało ambitni reżyserowie, przerzucają się w coraz to bardziej absurdalnych i katastroficznych wizjach niedalekiej przyszłości. Nie dziwota więc, że wielu znudzonych życiem, bezrefleksyjnych ludzi łatwo ulega wylewającej się z każdej strony panice. Powstają nowe sekty, stare się reformują, a co rozsądniejsi postanawiają wykorzystać sytuację i porządnie zarobić. Do tych ostatnich zaliczyć możemy Dariusza Domagalskiego, autora Cheremu. Na szczęście dla czytelników gdańszczanin nie idzie na łatwiznę, podsuwa nam pozycję ambitną i ze wszech miar intrygującą...

Dariusz Domagalski zaistniał w świadomości czytelników przede wszystkim za sprawą cyklu powieści osadzonych w realiach wojen krzyżackich. Przy okazji jego najnowszego dzieła postanowił jednak przenieść swych czytelników w czasy współczesne. Akcja książki osadzona została w Gdańsku i okolicach na przestrzeni zaledwie kilku dni (od 9 do 18 lipca 2010). Mimo tak ograniczonego tła czasowego, ilość zdarzeń i plag, jakie spadają na Trójmiasto jeży włos na głowie. Na wybrzeżu dochodzi bowiem do nieudanej próby przemytu przedmiotów kultu związanych ze starożytnym bogiem, Baalem. Nie byłoby w tym pewnie nic niezwykłego, gdyby nie okoliczności, w których zginął kierowca przewożący szemrany ładunek – rany na ciele mężczyzny (min. wyrwane z klatki piersiowej serce) wskazują bowiem na atak psychopaty, być może fanatyka powiązanego z wyżej wymienioną sektą. Do zbadania mrożącej krew w żyłach sprawy oddelegowany został Andrzej Kamiński – pracownik Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego z sekretnego Departamentu Zwalczania Sekt Religijnych. Na miejscu okazuje się, że tajemniczy napastnik nie poprzestał na jednej ofierze, dodatkowo w intrygę wplątują się mafie, rosyjska i włoska, a w powietrzu zaczyna się unosić delikatny odór zdarzeń ponadnaturalnych...

Fabuła Cheremu wprawia w absolutny zachwyt – od bardzo dawna żaden autor nie zaoferował nam tak wciągającej i nieszablonowej historii. Domagalski umiejętnie dawkuje napięcie i często zaskakuje nas nagłymi, nieprzewidywalnymi, co jak wiemy stanowi niestety w dzisiejszych czasach prawdziwą rzadkość, zwrotami akcji. Kiedy już wydaje się nam, że zaczynamy rozumieć całą intrygę, a śledztwo układa się w logiczną całość, autor bez cienia litości rujnuje nasze domysły wywołując tym samym uśmiech na naszych ustach.
Warto wiedzieć iż gdańszczanin bez pardonu rozprawia się z dogmatami religii chrześcijańskiej – podsuwa logiczne, racjonalne argumenty, wykazując towarzyszące jej historyczne przekłamania i nieścisłości. Za przykład niech posłuży tu osoba Baala – w chrześcijaństwie uznawanego za demona, równego nieomal Szatanowi, podczas gdy pierwotnie, w znacznie starszym kulcie kananejskim, uznawany był za boga przyrody, deszczu i opiekuna rolników. Książka aż kipi od tego typu obrazoburczych fragmentów, jeśli więc jesteśmy osobą wrażliwą religijnie, nie powinniśmy sięgać po opisywaną pozycję.

 

Styl, w jakim napisano Cherem, nie pozostawia wiele do życzenia – jest zrozumiały i prosty, dzięki czemu lektura pozycji sprawia niekłamaną przyjemność, a podróż przez kolejne strony niesamowitej opowieści przychodzi nam bardzo szybko i bez trudu. Autor pokusił się na zastosowanie pewnego prostego, acz satysfakcjonującego zabiegu artystycznego. Kilkukrotnie natkniemy się na opis tego samego zdarzenia pokazanego z perspektywy różnych bohaterów, którzy toczące się wydarzenia widzą w całkowicie odmiennych barwach. Dzięki temu świat przedstawiony nabiera głębi i staje się bardziej realistyczny. Pisarz często wykorzystuje nazwy znanych z rzeczywistego świata firm i produktów, co dodatkowo ułatwia immersję z postaciami bohaterów. Nie ma tu jednak mowy o product placement – żadna z marek nie pojawia się na kartach powieści więcej niż raz (za wyjątkiem Windowsa, ale nikt o zdrowych zmysłach nie powie, że firma o tak wielkim udziale w rynku potrzebuje odwoływać się do tego typu techniki marketingowej). Godny odnotowania jest z pewnością brak wątku romansowego – odwiecznej zmory książek fantastycznych. Domagalski wychodzi ze słusznego założenia, iż jeśli nie potrafi się czegoś zrobić porządnie, nie robi się tego wcale.

Przysłowie mówi, że nie należy oceniać książki po okładce. W przypadku Cheremu jest jednak inaczej. Na zdobiącej powieść ilustracji widzimy bowiem zwyczajną z pozoru panoramę miasta nocą oraz górującego nad nią kamiennego gargulca. Gdy przyjrzymy się jej dokładniej, zauważymy tłoczenia przedstawiające cytaty z Biblii oraz tajemnicze symbole religijne i kabalistyczne. Okładka stanowi więc swoistą metaforę zgrabnie podsumowującą treść powieści. Warto spojrzeć na nią po zakończonej lekturze, gdyż dopiero wtedy w pełni docenimy kunszt Pawła Zaręby, jej autora.

Znakomitym podsumowaniem dzieła Domagalskiego są umieszczone na jej odwrocie słowa: 45 lat temu zniesiono indeks ksiąg zakazanych. Gdyby tak się nie stało, Cherem już by tam był wpisany. Słowa te stanowią zachętę, obietnicę nietuzinkowej przygody, ale są także ostrzeżeniem dla osób religijnych, znakiem, iż pozycja, którą wzięły do rąk, nie jest przeznaczona dla nich, gdyż zawarta w niej treść może je urazić. Niesprawiedliwie byłoby jednak stwierdzić, że atmosfera skandalu jest jedynym, czym Domagalski próbuje pozyskać sobie czytelników – nawet bez tego, choć bardzo ważnego dla fabuły wątku, książka nadal byłaby warta polecenia zważywszy na wartką akcję i przystępny, prosty acz nie prostacki styl autora.


Murky


Opublikowano:


Komentarze

Ostrzeżenie

Komentowanie jest zarezerwowane dla zarejestrowanych użytkowników. Zaloguj się poniżej lub zarejestruj - za darmo i w mniej niż 5 minut!

Zaloguj się

Nie zalecane na współdzielonych komputerach

Szybsze logowanie

Możesz również zalogować się poprzez jeden z poniższych serwisów.