Głowobójcy - Tomasz Kołodziejczak - Recenzja

Świat Dominium Solarnego jest jednym z najpopularniejszych uniwersów science fiction, jakie kiedykolwiek wyszły spod pióra polskiego autora. Wykreowana przez Tomasza Kołodziejczaka rzeczywistość charakteryzuje się bogatym tłem politycznym i społecznym. Pisarz kładzie szczególny nacisk na ukazanie problemów społeczeństw przyszłości. Uwypukla dylematy moralne związane ze stosowaniem modyfikujących ciała wszczepów, przestrzega przed rosnącym znaczeniem sekt starających się wypełnić wyrwę po upadku obowiązujących dawniej systemów religijnych. Po ciepło przyjętych przez czytelników Kolorach sztandarów oraz Schwytanym w światła, na polski rynek trafiła kolejna część space opery Kołodziejczaka - antologia Głowobójcy.

Wyróżniony odznaką Zasłużony dla Kultury Polskiej pisarz nie zdecydował się niestety na zaprezentowanie nam premierowej treści. Głowobójcy są bowiem zbiorem wszystkich opublikowanych dotychczas tekstów autora o Dominium Solarnym, przed czym zresztą lojalnie przestrzega nas wydawca. Jeśli jednak do tej pory nie mieliśmy styczności z zawartymi w antologii opowiadaniami: tytułowymi Głowobójcami, Nocnym koncertem, Dotykiem Pamięci, Nocnymi żeńcami, Lotniarzem, Wrócę do ciebie kacie oraz specyficznymi Rzeźbiarzami pierścieni, a uważamy się za miłośnika prozy Kołodziejczaka, powinniśmy bliżej przyjrzeć się opisywanej książce.

Jak to zwykle bywa w przypadku wszelkich antologii, poziom poszczególnych części składowych jest bardzo różny. Na pierwszy plan zdecydowanie wybija się opowiadanie tytułowe. Głowobójcy charakteryzują się znakomicie nakreślonymi sylwetkami bohaterów. Za przykład posłużyć tu może niejaki K. Joseph będący swego rodzaju technologicznym zombie - zlepkiem trzech różnorodnych osobowości, czy też Hrabia Aramis, samozwańczy miłośnik historii z pokaźnymi lukami w zasobach swej wiedzy. Fabuła opowiadania traktuje o konflikcie zespołu naukowców terraforumujących powierzchnię Vanvogtu, planety, na której umiejscowiono akcję, ze skrajną organizacją ekologiczną zarzucającą im zakłócanie naturalnego porządku wszechświata. Sytuację dodatkowo zaognia rozlewająca się po okolicy fala spektakularnych zgonów...
Pozytywne emocje wzbudzają także Nocni żeńcy. Kołodziejczak ukazuje nam, jak łatwo ludzie wyrzekają się swych poglądów w przypadku zagrożenia życia. Snuje ponurą, acz realistyczną, wizję tego, jak mało dzieli umierającego z głodu człowieka od dzikiej bestii.
Lotniarz, Nocny koncert i Wrócę do ciebie kacie nie wbijają się ponad przeciętność – ich lektura pozwoli nam miło spędzić czas, jednakże z całą pewnością nie utkwią nam na długo w pamięci.
Za najsłabszą część antologii bez wątpienia można uznać Dotyk Pamięci. Autor karmi nas łzawą, banalną i wielokrotnie wałkowaną historyjką dwojga kochanków rozdzielonych przez nieubłagane prawa oraz surowe nakazy religijne.

 

Najbardziej z pozoru intrygującą częścią książki zdają się być Rzeźbiarze pierścieni. Stanowią ona przykład wymarłego dziś gatunku opowiadań interaktywnych. Młodsi czytelnicy powinni wiedzieć, że zabawa polega tu na możliwości aktywnego wpływu na snutą przez autora historię. W kluczowych jej momentach Kołodziejczak pozwala nam dokonać wyboru i odsyła nas do konkretnego, odpowiadającego mu paragrafu. W ten sposób przejmujemy odpowiedzialność za losy głównego bohatera, a jego przygoda może zakończyć się na wiele różnych sposobów. Do naszej dyspozycji oddano nawet prostą mechanikę – postać, której życiem kierujemy ma przypisane trzy cechy: Ciało, Ego oraz Umysł. Podczas zabawy natrafimy na momenty, zmuszające nas do wykonania testu umiejętności, czy to za pomocą kości dziesięciościennej, czy też ostatniej cyfry losowo wybranej strony. Całość przywodzi na myśl uproszczoną, klasyczną grę RPG z jedną poważną zaletą – do zabawy nie potrzebujemy innych osób. Szkoda tylko, że fabuła Rzeźbiarzy... nie wychodzi poza utarty schemat i nie wzbudza większych emocji.

Antologia Głowobójcy wydaje się być pozycją dla nikogo. Najwierniejsi fani Dominium Solarnego z całą pewności mieli już wcześniej styczność z umieszczonymi w niej tekstami, a osoby z po za tej grupy powinny w pierwszej kolejności zapoznać się ze znacznie ciekawszymi Kolorami sztandarów i Schwytanym w światła. Warto spróbować, bowiem Kołodziejczak posiada niezwykły dar tworzenia fascynujących postaci i miejsc. Szkoda byłoby przeoczyć autora jego pokroju wnioskując na podstawie jednego, słabszego występu.


Murky


Opublikowano:


Komentarze

Ostrzeżenie

Komentowanie jest zarezerwowane dla zarejestrowanych użytkowników. Zaloguj się poniżej lub zarejestruj - za darmo i w mniej niż 5 minut!

Zaloguj się

Nie zalecane na współdzielonych komputerach

Szybsze logowanie

Możesz również zalogować się poprzez jeden z poniższych serwisów.