Przemytnik cudu - Jakub Małecki - Recenzja

Jakub Małecki idzie za ciosem. Po serii świetnych opowiadań oraz udanym debiucie książkowym („Błędy”), pisarz wydał następną powieść, tym razem pod tytułem: „Przemytnik cudu”. Autor trzyma się żelaznego schematu: Poznań, groteska i kara za grzechy. Po raz kolejny wykreował bohatera młodego, wykształconego i zbuntowanego.

Akcja książki toczy się dwutorowo: z jednej strony poznajemy ekonomistę Huberta, z drugiej sprzątaczkę Joasię. Oboje, pomimo podobnego wieku, mają różne potrzeby i problemy, nie tylko materialne. Oboje chcieliby więcej. Oboje chcieliby zmienić swoje życie i oboje nie mają na to szans. Pewnie nic by się w ich egzystencji nie zmieniło, gdyby nie seria dziwnych wydarzeń, które zaczęły nawiedzać Poznań oraz psychopata odcinający stopy pasażerom miejskiej komunikacji. A to dopiero początek makabrycznych zdarzeń, które, jak kostki domina, będą pociągać za sobą kolejne.

Książkę czyta się bardzo „przyjemnie”. Szybkie tempo akcji oraz zredukowane opisy nie pozwalają na występowanie jakichkolwiek dłużyzn czy nudnych elementów. Dialogi są potoczne, bez zbędnych frazesów, nieraz wulgarne i dosadne. Autor nie stroni od sadyzmu, przez co kilka scen może zszokować. Młody pisarz ma dobry warsztat, który oczywiście wymaga jeszcze szlifów, ale jego drobne błędy nie powinny razić czytelnika. Powieść jest świetnie skondensowana, pewnie dlatego liczy tylko 264 strony. Może to niewiele, ale w zupełności wystarcza, by porządnie się przestraszyć i… zastanowić.

 

Oprócz postaci i sytuacji abstrakcyjnych, wyrwanych prosto z koszmaru, autor serwuje nam fragmenty zwykłego monotonnego życia głównych bohaterów. W dzisiejszym świecie marazm i apatia straszą bardziej niż wilkołaki i duchy. I to jest najmocniejsza strona książki: ukazanie świata realnego ze wszystkimi jego wynaturzeniami. „Przemytnik…” to groteskowa krytyka bezdusznego systemu, który steruje życiem jednostki. To również ośmieszenie racjonalnego stylu myślenia, niedopuszczającego do świadomości rzeczy niezwykłych, czy niecodziennych. Małecki napisał inteligentny horror, który zawiera głębokie przesłanie; nie ogranicza się tylko do straszenia czytelnika potworami z piekła rodem. Książka ma to „coś” i jest to niewątpliwie jej ogromna zaleta: dzięki temu „Przemytnik…” nie jest pustym czytadłem. Do jakich przemyśleń wy dojdziecie po lekturze tego tytułu?

Wydanie jest jak najbardziej w stylu firmy Red Horse: intrygująca okładka zawierająca skrzydełka, a „w środku”, jak zwykle, bardzo estetyczne karty powieści. Całość kosztuje 30 złotych, co jest rozsądną ceną, jaką trzeba zapłacić za kawał dobrej powieści.

„Przemytnik Cudu” to książka lepsza niż „Błędy”. Jest bardziej przemyślana i lepiej ułożona. Obie są osadzone w podobnym klimacie, dlatego czasami można odnieść wrażenie, że za rogu wyskoczą Beliar lub Bolesław, znani z pierwszej powieści Małeckiego. Bez mrugnięcia okiem mogę powiedzieć, że jest to pozycja obowiązkowa dla wszystkich, którzy doceniają kunszt autora oraz dla fanów horrorów. Mam szczerą nadzieję, że jego twórczość nie odstraszy potencjalnych turystów, który wybierają się do Poznania. A może wręcz przeciwnie: będą chcieli zwiedzić na przykład kościół Bożego Ciała, związany z fabułą książki. Z całą pewnością można powiedzieć, że jeżeli wcześniej ktoś narzekał na brak polskich pisarzy grozy, może teraz spać spokojnie; w 2008 debiutowało kilku ciekawie się zapowiadających autorów, wśród nich młody Poznaniak. Czekam na kolejną powieść Małeckiego!


Sir Jedi


Opublikowano:


Komentarze

Ostrzeżenie

Komentowanie jest zarezerwowane dla zarejestrowanych użytkowników. Zaloguj się poniżej lub zarejestruj - za darmo i w mniej niż 5 minut!

Zaloguj się

Nie zalecane na współdzielonych komputerach

Szybsze logowanie

Możesz również zalogować się poprzez jeden z poniższych serwisów.