Zła krew - Sally Green - recenzja

Często niezrozumiałym wydaje się być sukces niektórych książek, okrzykniętych fenomenem literackim tak jak ma to miejsce w przypadku Złej krwi Sally Green. Debiutancka powieść autorki została przetłumaczona na 47 języków i to jeszcze przed premierą. Co takiego ma w sobie ta powieść, że budzi tak ogromne zainteresowanie zarówno wydawców jak i czytelników?

Akcja rozpoczyna się współcześnie, gdy w Anglii trwa cicha walka między białymi  czarodziejami, utożsamiającymi się z dobrem, a  czarnymi czarownikami, posądzanymi o zło i bezduszność. Kiedy biali biorą górą, coraz bardziej ograniczają życie czarnych, zabraniając im  wszelkich kontaktów ze światem zewnętrznym. Szczególnie źle widziane są związki mieszane, a gdy z takowych rodzi się dziecko, poddawane zostaje ciągłym próbom i  nadzorowi.

Nastoletni Natan ma nieszczęście być mieszańcem, dzieckiem nieżyjącej już czarodziejki i potężnego czarownika, ściganego przez Radę Białej Magii. Wychowywany wraz z rodzeństwem przez babcię, poddawany jest co roku ocenie umiejętności, tak by móc określić czy więcej w nim bieli czy czerni. Chłopak ukrywa swe zdolności, dopóki Rada nie zamyka go w klatce, próbując wszelkimi metodami wyciągnąć z niego prawdę. Natan musi uciec i odnaleźć ojca,  gdyż w dniu siedemnastych urodzin ten powinien przekazać synowi trzy dary. Tylko w taki sposób stanie się on pełnoprawnym czarownikiem. Jeśli nie zdąży na czas, czeka go śmierć.

Pomysł na fabułę  jest całkiem ciekawy, czego już nie można powiedzieć o wykonaniu. Większa część książki opowiada o dzieciństwie chłopaka oraz o sytuacji w której poznajemy Natana, mianowicie uwięzieniu i torturach, którym jest poddawany.
Nie wiedzieć czemu obecnie w literaturze młodzieżowej modny jest model bohatera utalentowanego, osieroconego, ciemiężonego oraz okrutnie prześladowanego zwłaszcza ze strony dorosłych. Sally Green nie okazała się oryginalna i wcisnęła Natana w ramki, pokazując jak okropne miał dzieciństwo - nienawidzony i gnębiony przez siostrę oraz wszystkich dookoła. Postać głównego bohatera jest płaska i dość nijaka, poza pragnieniem ucieczki i zemsty za prześladowania właściwie niczym szczególnym się nie wyróżnia. Inne postacie także nie są specjalnie ciekawe, szybko odchodzą w niepamięć.

Zdecydowanym minusem Złej krwi, okazał się  także modny obecnie sposób narracji, który bardzo ogranicza możliwości pisarza. Historia oglądana oczyma tylko jednej postaci jest bardzo płytka i na dłuższą metę nudna, szczególnie gdy bohater nie jest obdarzony ciekawą osobowością. Brak jakichkolwiek opisów potęguje jeszcze miałkość lektury. Uniwersum, w którym osadzono historię, zostało pominięte milczeniem. W zasadzie nie dowiadujemy się niczego ani o Anglii w której rządzi magia, ani o przyczynach rozdźwięku między czarodziejami. Autorka całkiem pomija przeszłość koncentrując się na chwili obecnej, nie próbując nawet wyjaśnić czytelnikowi działania stworzonego przez siebie świata. Być może od razu założyła sobie napisanie trylogii i wyjaśnienia zostawiła na potem, ale odbiło się to negatywnie na pierwszej z części.


Honotara77


Opublikowano:


Komentarze

Ostrzeżenie

Komentowanie jest zarezerwowane dla zarejestrowanych użytkowników. Zaloguj się poniżej lub zarejestruj - za darmo i w mniej niż 5 minut!

Zaloguj się

Nie zalecane na współdzielonych komputerach

Szybsze logowanie

Możesz również zalogować się poprzez jeden z poniższych serwisów.