Pierwsze prawo magii - Terry Goodkind - Recenzja

Książki można podzielić według następującego kryterium: takie, które czyta się raz, odkłada na półkę i zapomina o ich istnieniu, oraz takie, do których się z chęcią wraca. Tych drugich jest stosunkowo niewiele, ale cykl Terry'ego Goodkinda „Miecz Prawdy”, o którego pierwszym tomie mam przyjemność teraz napisać, z całą pewnością do nich należy. Czytałam go kiedyś, a teraz, po kilku latach, wracam, by na nowo rozkoszować się tym doskonałym dziełem.

Terry Goodkind jest amerykańskim pisarzem fantasy. Jego dorobek życiowy to właśnie „Miecz Prawdy”; całe swoje pisarskie życie poświęcił właśnie temu przedsięwzięciu. Tom rozpoczynający cykl, „Pierwsze prawo magii”, ukazał się w 1994 roku, jednak w Polsce mogliśmy się nim cieszyć dopiero cztery lata później, w '98r. Ciekawostką, a zarazem pierwszym dowodem geniuszu autora jest to, że powieść stanowi całkowity jego debiut, a zainkasował on za nią rekordową sumę 275 000$ (sic!).

„Pierwsze prawo magii” opowiada historię młodego leśnego przewodnika, Richarda Cyphera, który żyje spokojnie z dala od wielkiego świata, w krainie całkowicie pozbawionej magii dzięki chroniącej ją granicy, przez którą nic i nikt nie jest w stanie się przedostać. Granica ta zaczyna jednak zanikać, przybywa stamtąd młoda kobieta, którą Richard ratuje przed śmiercią z rąk nasłanej na nią bojówki. Od tego momentu jego życie zmienia się diametralnie, a sam chłopak, z nic nie znaczącego, żyjącego w lesie przewodnika, staje się mianowanym przez czarodzieja Poszukiwaczem Prawdy. Dzierży Miecz Prawdy, starodawny zaklęty oręż, a jego zadaniem jest powstrzymanie niebezpiecznego władcy, Rahla Posępnego. Rahl ma zamiar zdobyć i otworzyć trzy Szkatuły Ordena mieszczące w sobie magię życia i śmierci, świata i zaświatów, dobra i zła. Mag posiada już dwie z nich...

 

Fabuła brzmi banalnie? Może i tak, ale z banałem nie ma absolutnie nic wspólnego. Dalsze wydarzenia przekraczają to, co najśmielszy czytelnik jest w stanie sobie wyobrazić. Opowieść rozwija się dynamicznie, jest wielowątkowa, jednak nie przytłacza ogromem informacji, potokiem dziwnych nazw i skomplikowanymi ponad miarę konstrukcjami. Zwroty akcji znajdują się dokładnie tam, gdzie nie powinno ich teoretycznie być, dzięki czemu Goodkind zaskakuje czytelnika na każdym kroku. Rozwiązania, jakie stosuje, także nie należą do przewidywalnych. Książka jest długa (prawie 700 stron), marginesy wąskie, a czcionka mała. Sporo czytania, jednak autor na pewno nie pozwoli się nudzić. Warto też zaznaczyć, że to pierwszy tom, a seria posiada tomów, uwaga: jedenaście, z czego wiele obszerniejszych niż „Pierwsze prawo magii”. Przerażające? Tylko w teorii. W praktyce oznacza to tygodnie spędzone przy genialnej lekturze.

„Pierwsze prawo magii” jest więc właściwie tylko prologiem do dalszej opowieści o młodym Richardzie, ale, choć autor zamyka praktycznie fabułę z pierwszego tomu, zostawia sobie furtkę do kontynuacji. Prolog ten jest jednak rozbudowany i opracowany lepiej niż niejedna całkowita powieść. Goodkind opowiada tu historię niby typową dla klimatu fantasy: nic nie znaczący chłopak nagle zmienia się w kogoś ważnego, a jego zadaniem jest ratowanie świata. Jednak autor obudowuje tę opowieść w doskonałe opisy bohaterów, kreśli genialne portrety psychologiczne, powoli, bez pośpiechu, wpuszczając do środka ich umysłów czytelnika, zmuszając go, by sam łączył fakty, by sam zastanawiał się nad pobudkami postaci. Czytając tę powieść ma się wrażenie, że niechcący wkraczamy w prywatną sferę bohatera, że nie chce on całkowicie się przed nami otworzyć. Masa niedomówień, sekretów i intryg – oto, co kryje każda z postaci, nawet te ogólnie uważane za dobre. Ta historia opowiada o przemianach wewnętrznych, nie tylko Richarda, choć jego w szczególności, gdyż próbuje on wywalczyć w sobie kompromis z pełną gniewu magią miecza, która nieodłącznie staje się częścią chłopaka. Odkrywa on swoje nowe możliwości, staje się niebezpieczny, bo nie wie, jak ich używać, na nowo uczy się żyć ze sobą samym.

Pierwsze prawo magii nie jest też przypadkowym tytułem: Goodkind zawiera w tej powieści doskonałe studium wiedzy o magii, o jej właściwościach, o jej cechach i rodzajach. Opisuje to tak dokładnie i zrozumiale, że czytelnik jest gotowy uwierzyć, że coś takiego istnieje naprawdę. W każdym tomie autor przedstawia nam kolejne prawo magii, niesamowicie proste, a jednocześnie tak niewiarygodnie prawdziwe w naszych ludzkich, pozbawionych magii, realnych warunkach. Autor wykazuje się naprawdę nieograniczoną wyobraźnią, a najcenniejsze jest to, że niczego nie kopiuje od innych. Wszystkie zasady, cały swój magiczny świat tworzy od podstaw. Robi to jednocześnie tak przekonująco i lekko, że czytelnik od razu się w nim odnajduje. W realiach Goodkinda nie znajdziecie elfów, krasnoludów, orków czy innych zmyślnych ras. Istnieją tylko ludzie, ale ludzie nieprzeciętni, wielu ze swoją własną wizją rzeczywistości... i to ich właśnie czyni tak niebezpiecznymi. Richard jest jednym z nich.

Cała ta otoczka sprawia, że książkę po prostu pochłania się jednym tchem. Kolejne tomy rozdmuchują zaciekawienie czytelnika do granic możliwości, trudno jest odłożyć czytanie na później, niezależnie od tego, co się ma akurat do zrobienia. Osobiście uważam ten cykl za najlepsze fantasy, jakie do tej pory czytałam (pomijając Mistrza Tolkiena, bo on jest poza nawiasem i jego się po prostu nie porównuje do niczego i nikogo).

Obok „Pierwszego prawa magii” nie można przejść obojętnie. Dla zagorzałych fanów fantastyki to po prostu gratka, dla reszty problemem może być konieczność zmierzenia się z rozmachem autora na kolejne dziesięć tomów, jednak i tym polecam tę lekturę, na pewno nie pożałują. Każdy, kto zaczerpnął fantasy ze źródła Goodkinda, wróci po więcej, w tym przypadku po kolejny tom: imponujący „Kamień Łez”. Polecam.


Shane


Opublikowano:


Komentarze

Ostrzeżenie

Komentowanie jest zarezerwowane dla zarejestrowanych użytkowników. Zaloguj się poniżej lub zarejestruj - za darmo i w mniej niż 5 minut!

Zaloguj się

Nie zalecane na współdzielonych komputerach

Szybsze logowanie

Możesz również zalogować się poprzez jeden z poniższych serwisów.