Okup krwi - Marcin Jamiołkowski - recenzja

Pocieszającym jest fakt, że w dzisiejszych czasach, pomimo dołka, w jakim znalazł się rynek książkowy, daje się szansę nowym autorom. Marcin Jamiołkowski już ponad rok temu spróbował debiutem zdobyć serca czytelników, jednak uzyskany efekt raczej nie był zbyt spektakularny. Czy pomimo braku sukcesu Okup krwi – pierwsza książka autora - to powieść, z którą warto się zapoznać?

Herbert Kruk, główny bohater debiutu, jest krawcem ze sporą dawką umiejętności magicznych. Po okresie tułaczki i życia z dnia na dzień postanowił osiąść w Podkowie Leśnej, gdzie otworzył własny warsztat. Mężczyzna wiedzie spokojne żywot, gdy pewnego dnia w progu staje elegancko, choć nieco staromodnie ubrany jegomość, wysadzający przy okazji wszystkie magiczne pułapki krawca. Gość zleca Herbertowi zadanie, po wykonaniu którego jego dziewczynie, Melanii, zostanie zwrócona wolność. Dostarczenie magicznego przedmiotu do oddalonej o trzydzieści kilometrów Warszawy nie powinno zająć dużo czasu.

Już pierwsze strony wywołują zgrzyt. Herbert jest osobą nie korzystającą z dobrodziejstw XXI wieku, nie posiada telefonu ani dostępu do Internetu, gdy jednak dorobi się aparatu, to nie ma problemu bez zastanowienia wystukać numer do Melanii. Co więcej, nie wiadomo czemu, numer do jej przyjaciółki trzyma zapisany w notesie. Będący pod wpływem odurzającego narkotyku krawiec odpowiada zgryźliwie, a za chwilę nie może zebrać myśli. Ciężko wskazać źródło utrzymania mężczyzny, krawiectwo jest pasją, a magia dodatkiem. Wszystko to czyni postać Herberta wysoce niewiarygodną, a czytelnikowi trudno wczuć się w bohatera, który go nie przekonuje.

Problematyczny odbiór krawca znacząco pogarsza przyjemność płynącą z lektury, pomimo solidnych opisów i fabuły starającej się przekazać nieco więcej. Niestety, nic nie wydaje się ratować książki. Herbert na siłę próbuje być zabawny, finał akcji pozostawia wiele do życzenia, a przewidywalna relacja Anny i Wygi irytuje, choć w zamierzeniu miała być żartobliwa. Najjaśniejszym elementem powieści jest ciekawe, niekiedy wręcz zabawne przedstawienie magii, którą każdy musi zrozumieć na swój sposób. Herbert potrafi więc spowalniać czas korzystając z biletów spóźnionej komunikacji miejskiej czy pozostać niewidocznym, gdy udaje, że rozwiesza ogłoszenia.

Reasumując, Jamiołkowski nie zdobędzie sławy dzięki Okupowi krwi. Wydaje się, że sytuacja pozostanie niezmieniona również po nadchodzącej na dniach premierze kontynuacji. Przygody Herberta nie są złą opowieścią, ale daleko im do tych dobrych. Lektura nie odrzuca, ale równocześnie nie przyciąga. Z Okupem krwi można się zapoznać, ale po odłożeniu książki szybko zapomina się miejsce, w którym została zostawiona.


Sonky


Opublikowano:


Komentarze

Ostrzeżenie

Komentowanie jest zarezerwowane dla zarejestrowanych użytkowników. Zaloguj się poniżej lub zarejestruj - za darmo i w mniej niż 5 minut!

Zaloguj się

Nie zalecane na współdzielonych komputerach

Szybsze logowanie

Możesz również zalogować się poprzez jeden z poniższych serwisów.