Samotny Krzyżowiec. Ścieżki przeznaczenia - Marek Orłowski - Recenzja

Miecz Salomona, pierwsza część cyklu Samotny Krzyżowiec Marka Orłowskiego, okazała się lekturą całkiem przyjemną, choć książka nie była pozbawiona wad. Historia Rolanda z Montferratu nie zakończyła się jednak w lochach twierdzy Masjaf, gdzie opowieść została przerwana. Dalsze losy Czarnego Rycerza możemy poznać dzięki drugiemu tomowi serii pt. Ścieżki przeznaczenia, który niedawno trafił do księgarń.

Druga powieść Orłowskiego kontynuuje główny wątek opowieści Samotnego Krzyżowca.... W tym miejscu należy zaznaczyć, że autor znacząco zmienił sposób narracji. O ile w Mieczu Salomona śledziliśmy kilka luźno powiązanych ze sobą wątków, o tyle w Ścieżkach... fabuła skupia się prawie całkowicie na losach samego Rolanda. Orłowski niemal kompletnie zrezygnował również z retrospekcji, które wcześniej zaburzały rytm opowieści. Zabiegi te pozytywnie wpłynęły na stopniowanie akcji, która dzięki temu okazała się znacznie bardziej płynna i lepiej wyważona. Efektem ubocznym jest za to ograniczenie terytorium, w którym dzieje się akcja książki. W Mieczu... odwiedziliśmy wiele historycznych miejsc Zamorza, podczas gdy w Ścieżkach... zwiedzamy głównie twierdzę Masjaf i jej najbliższe okolice, należące wówczas do koczowniczych Kurdów. Ma to swoje dobre i złe strony.

Ścieżki... są o wiele mniej "historyczne" od swojej poprzedniczki. Wówczas byliśmy świadkami tak wielkich i ważnych wydarzeń jak bitwa pod Hittin czy oblężenie Tyru. Druga część cyklu stawia akcenty historyczne w zupełnie innym miejscu, tj. na kulturze i starodawnych tradycjach Kurdów. Podobnie jak w przypadku Miecza..., autorowi nie można zarzucić, że źle rozpoznał temat - opisy obozowisk oraz obyczajów koczowniczych plemion są bardzo bogate i precyzyjne. Mimo wszystko, czytelnicy szukający w książce Orłowskiego literatury czysto historycznej mogą być zawiedzeni, ponieważ elementy fantastyczne są tym razem o wiele mocniejsze i lepiej widoczne. Przepowiednie, demony oraz mityczny miecz Salomona odgrywają coraz ważniejszą rolę i wszystko wskazuje na to, że efekt ten będzie się już tylko potęgował.

 

Mówiąc o rzeczach niesamowitych nie można nie wspomnieć o głównym bohaterze. Roland z Montferratu jeszcze w poprzedniej części cyklu zdawał się miewać ludzkie słabości, lecz teraz coraz mocniej dąży do wyidealizowanego modelu rycerza bez skazy. Czarny Rycerz jest wciąż wielbiony przez Franków i szanowany przez wrogów, lecz coraz mniej przypomina człowieka, a coraz bardziej bohatera współczesnego chansons de geste. Niektóre czyny Rolanda jak np. zwycięską, samotną bitwę z dziesiątką asasynów szajcha Rashida ad-Din Sinana można podciągnąć pod dokonania jego imiennika z wąwozu Roncevaux, jednakże w niektórych przypadkach Orłowski zwyczajnie przesadził. Trudno bowiem oczekiwać, by nawet najdoskonalszy średniowieczny rycerz był w stanie wykonać skomplikowany zabieg chirurgiczny dzięki temu, że w przeszłości obserwował przy pracy arabskiego lekarza. Takie "cuda" są zbyt niewiarygodne nawet w przypadku powieści fantastycznej.

Słabością Samotnego Krzyżowca... pozostają bohaterowie. Poza Rolandem, jedyną godną wyróżnienia postacią jest wspomniany już szajch Rashid. W Ścieżkach... mamy możliwość lepszego poznania przywódcy masjafskich asasynów, a jego stosunek do Czarnego Rycerza pozostaje niejednoznaczny. O pozostałych bohaterach powieści trudno powiedzieć coś więcej - wystarczy napisać, że "są".

Dużym atutem cyklu pozostaje natomiast jej język. Samotnego krzyżowca... w dalszym ciągu cechuje przyjemny w odbiorze, lekko archaiczny styl. Nie brakuje też smaczków w postaci wplatania w słowa bohaterów fragmentów Koranu, Biblii czy arabskiej poezji. Autor dołożył również starań, by kwestie wypowiadane przez rdzennych mieszkańców Zamorza posiadały charakterystyczną dla języka arabskiego kwiecistość. Staranne przygotowanie do napisanie książki procentuje na każdym kroku i nie pozostawia wątpliwości, że Orłowski posiada ogromną wiedzę w temacie, o którym pisze.

Druga odsłona przygód Rolanda z Montferratu to wciąż kawał interującej powieści przygodowej, choć nie spodoba się wszystkim. Każdy kto czerpał przyjemność z lektury Miecza Salomona i komu nie przeszkadza nagromadzenie elementów fantastycznych, może śmiało sięgnąć również po Ścieżki przeznaczenia. Jeżeli jednak ktoś poszukuje powieści historycznej, do miana której debiutancka książka Orłowskiego może aspirować, to zdecydowanie powinien odpuścić sobie jej kontynuację. Zakończenie Ścieżek... nie pozostawia bowiem złudzeń - trzecia i zarazem ostatnia część opowieści o Czarnym Rycerzu i mieczu Salomona będzie miała zdecydowanie więcej wspólnego z fantastyką niż z historią.


Mrozie


Opublikowano:


Komentarze

Ostrzeżenie

Komentowanie jest zarezerwowane dla zarejestrowanych użytkowników. Zaloguj się poniżej lub zarejestruj - za darmo i w mniej niż 5 minut!

Zaloguj się

Nie zalecane na współdzielonych komputerach

Szybsze logowanie

Możesz również zalogować się poprzez jeden z poniższych serwisów.