Nomen omen

Po raz pierwszy z twórczością Marty Kisiel zetknąłem się kilka lat temu za sprawą antologii Kochali się, że strach. Zamieszczone tam opowiadanie pt. Dożywocie było jednym z najlepszych i przełożyło się na późniejszy debiut książkowy pod identycznym tytułem. Lekki styl, wartka akcja i błyskotliwy humor sprawiły, że debiutanckie dzieło Kisiel można określić jedynie mianem sukcesu. Autorka, czy może raczej "Ałtorka", jak tytułuje samą siebie, nie poszła za głosem fanów i nie napisała kontynuacji swojego hitu. Zamiast tego, po kilku latach pracy, na półki księgarń trafił sygnowany jej nazwiskiem Nomen Omen.

Strony: 1