Andrzej Pilipiuk

Często mawia się, że książki [Pilipiuka] są jak grzebanie w zakurzonej skrzyni na babcinym strychu i choć serdecznie dość mam już tego porównania, najzwyczajniej nie mogę z nim polemizować. Tak właśnie się bowiem czułem, przerzucając kolejne kartki jego najnowszej powieści. Przyznam też, ze trochę za tym wrażeniem tęskniłem.

Andrzej Pilipuk może pochwalić się niezwykle bogatym dorobkiem artystycznym. Jego twórczość bywa zabawna, bywa poważna, ale chyba nigdy nie była na wskroś straszna. Wspominam o tym, ponieważ najnowszy zbiór opowiadań autora, Upiór w ruderze, jest na swój sposób przerażający, choć daleko mu do tradycyjnego horroru.

W ostatnich latach twórczość Andrzeja Pilipiuka można podzielić na dwa zasadnicze nurty: lekkostrawne przygody Jakuba Wędrowycza i znacznie poważniejsze, bardziej wyrafinowane teksty "bezjakubowe". Przyjaciel człowieka to kolejny zbiór opowiadań Wielkiego Grafomana, który wpisuje się do tej drugiej kategorii. Już sama okładka nie pozostawia wątpliwości, że podejmowane w niej tematy nie należą do łatwych. I tak w istocie jest.

Zły las jest kolejną "bezjakubową" antologią w dorobku Andrzeja Pilipiuka. Jego najnowsza książka doczekała się naprawdę intrygującej, lecz bardzo niepokojącej okładki, która wielu czytelnikom raczej nie przypadnie do gustu. A jak jest z samą treścią?

Andrzeja Pilipiuka nie trzeba nikomu przedstawiać. Choć “Wielki Grafoman”, jak niekiedy jest nazywany pisarz, znany jest przede wszystkim dzięki przygodom Jakuba Wędrowycza, to w swoim dorobku ma również szereg innych powieści i zbiorów opowiadań “bezjakubowych”. Kolekcja tych ostatnich wzbogaciła się właśnie o nową pozycję pt. Wilcze leże.

Lata lecą, a Dni Fantastyki trwają w najlepsze. W tym roku do podwrocławskiej Leśnicy miłośnicy fantastyki zjechali już po raz dwunasty. Środek maja nie jest może zbyt fortunnym terminem - zdecydowanie wolałem, gdy konwent odbywał się pod koniec czerwca - niemniej okazji do spędzenia weekendu w fantastycznym gronie przegapić nie mogłęm. A oto i garść moich refleksji.

Andrzeja Pilipiuka, zwanego również Wielkim Grafomanem, nie trzeba nikomu przedstawiać. Jedni uwielbiają jego twórczość, a inni z równie wielką siłą nie cierpią. Chyba niewiele jest osób, w których dorobek tego niezwykle płodnego pisarza budzi tylko letnie uczucia.

Czytelniku! Obywatelu! Masz już dość zniewieściałych wampirów - wegetarian? Chcesz zobaczyć, jak wygląda życie krwiopijców w schyłkowym okresie PRL? Jeśli na oba pytania odpowiadasz – TAK – Wampir z M3 jest właśnie dla Ciebie.

Wielu z nas nazwisko Andrzeja Pilipiuka nieodmiennie kojarzy z cyklem opowiadań o nadużywającym alkoholu egzorcyście-amatorze – Jakubie Wędrowyczu. Okazuje się jednak, że pochodzący z Lubelszczyzny autor potrafi tworzyć także nieco poważniejsze opowiadania, czego dowodem jest wydana niedawno antologia pt. Szewc z Lichtenrade.

Strony: 1 2 3 Ostatnia »