Dariusz Domagalski

Do tej pory miałem okazję dwukrotnie zapoznać się z prozą Dariusza Domagalskiego. Zarówno Cherem jak i – zwłaszcza – Vlad Dracula przypadły mi do gustu, więc chętnie podjąłem się lektury jego najnowszego dzieła, Angele Dei. Nie była to najmądrzejsza decyzja w moim życiu.

Stosunek liczby powieści, w których wydarzenia umiejscowiono na lądzie, do tych z akcją na otwartym morzu lub oceanie jest druzgocący. Wydaje się, że stworzenie wiarygodnej morskiej opowieści wymaga dużo większego nakładu pracy oraz wiedzy. Bractwo Dariusza Domagalskiego zasila szeregi historii żeglarskich, a wkład autora z pewnością nie skończy się na jednym tomie (pomijając opowiadania), gdyż jego nowa książka jest zaledwie początkiem cyklu o tytule Piraci Północy.

Bractwo. Tytuł prosty i niespecjalnie chwytliwy. A jednak właśnie tak Dariusz Domagalski nazwał swoje najnowsze dzieło – dzieło mające przetrzeć drogę do serc czytelników dalszym częściom nowego cyklu Piraci Północy, który już samą nazwą wzbudza ogromne zainteresowanie, ale i oczekiwania, wśród miłośników marynistyki, historii i samego autora. Jak więc spełnia te oczekiwania pierwsza część opowieści?

Dracula. Na dźwięk tego imienia przed oczami większości ludzi staje bladolicy dżentelmen w płaszczu z wysokim kołnierzem. Osobnik ów w wolnych chwilach lubuje się w popijaniu krwi wprost z szyj nadobnych niewiast oraz charakteryzuje się daleko posuniętą awersją do czosnku, krucyfiksów i drewnianych kołków. Niewiele osób zdaje sobie jednak sprawę, że niejaki Vlad Dracula był postacią realną.

Zbliża się rok 2012 – magiczna data uważana przez wielu za czas zagłady ludzkiej rasy. Media, wszelkiej maści „eksperci” oraz mało ambitni reżyserowie, przerzucają się w coraz to bardziej absurdalnych i katastroficznych wizjach niedalekiej przyszłości. Nie dziwota więc, że wielu znudzonych życiem, bezrefleksyjnych ludzi łatwo ulega wylewającej się z każdej strony panice. Powstają nowe sekty, stare się reformują, a co rozsądniejsi postanawiają wykorzystać sytuację i porządnie zarobić. Do tych ostatnich zaliczyć możemy Dariusza Domagalskiego, autora Cheremu. Na szczęście dla czytelników gdańszczanin nie idzie na łatwiznę, podsuwa nam pozycję ambitną i ze wszech miar intrygującą...

Strony: 1 2