Edward Lee

XVI wiek, Praga, okres nasilenia nastrojów antyżydowskich. Rabin Loew, wykorzystując tajemną wiedzę, powołuje do istnienia glinianego golema, magiczną istotę, której zadaniem jest bronić społeczność przed prześladowcami.
XIX wiek, USA, Lowensport. Parowiec załadowany beczkami zawierającymi glinę z Wełtawy – znakomitym surowcem do tworzenia golemów – ulega wypadkowi. Zamieszkujący Lowensport Żydzi borykają się z coraz bardziej brutalnym nękaniem ze strony niezadowolonych miejscowych, postrzegających ich jako intruzów na własnej ziemi.

Nie trzeba być ponadprzeciętnie uważnym czytelnikiem, by zauważyć, że akcja horrorów często osadzana jest w „małym, sennym miasteczku”. Zmory i upiory z rzadka szaleją po metropoliach (a jeśli już, to raczej po pojedynczych budynkach), natomiast szczególnie ukochały miejsca na różne sposoby odizolowane od cywilizacji oraz skupione na sobie społeczności o niekoniecznie szerokich horyzontach. Amerykański autor horrorów Edward Lee, nie tak dawno debiutujący na polskim rynku dobrze przyjętą powieścią pt. Sukkub, właśnie w takim otoczeniu osadził akcję swej książki  Ludzie z bagien. Czytelnik zaznajomiony choćby w małym stopniu z twórczością tego pisarza domyśla się już zapewne, że tym razem małe miasteczko doświadczy wyjątkowo wiele okropności, dosłownie spłynie krwią.

Sukkuby tradycyjnie definiowane są jako demony, które przybierają postać ponętnych kobiet, by dręczyć mężczyzn w snach i, w konsekwencji, wyssać z nich życie, jeśli nie duszę. Wizerunek tych niebezpiecznie kuszących istot oraz ich królowej, mitycznej Lilith, zajmuje istotne miejsce w kulturze popularnej, zwłaszcza w sferze grozy czy muzyki metalowej, wciąż na nowo rozpalając głównie męską wyobraźnię.

Strony: 1