Skald. Kowal słów. Tom 1

Przygody Ainara Skalda należały przed laty do moich ulubionych cykli fantasy, bo nie tylko bawiły świetnie napisanymi postaciami, ale też uczyły o zwyczajach ludów zamieszkujących naszą planetę w X wieku. Kłopoty z poprzednim wydawcą sprawiły jednak, że ostatni tom nigdy się nie ukazał, a ja zacząłem powoli tracić nadzieję, że kiedykolwiek dowiem się, jak się to wszystko skończyło. Na szczęście norny zaczęły wreszcie znowu prząść równo, a pisarz podjął współpracę z Genius Creations. Zanim jednak w nasze ręce trafi długo oczekiwany Pasterz pieśni, postanowiono przypomnieć czytelnikom początki Ainarowych perypetii. Zamiast po prostu przepakować stare książki w nowe okładki i ponownie wypchnąć je na rynek, przy okazji poddano je lekkim modyfikacjom.

Końcówka pierwszego tomu Skalda. Kowala słów zakończyła się nagle i niespodziewanie, ucięta niczym szyja więźnia na chwilę po spotkaniu z katowskim toporem. Historia rzuciła Ainara i jego kompanów w zupełnie różne zakątki Rusi, jednakże to Skald zakończył przygodę w zdecydowanie najgorszej sytuacji. Norny w całym swym szaleństwie jednak sprzyjają składaczowi strof, dlatego drugi tom opowieści miast od egzekucji, rozpocznie się od kolejnego pokazu kunsztu Skandynawa. Bynajmniej nie ostatniego.

Od premiery pierwszego tomu Kowala słów minął blisko rok. Oczekiwanie na kontynuację dłużyło się tym bardziej, że największą wadą rusińskich przygód Ainara Skalda – skądinąd całkiem udanych – było przesadnie otwarte zakończenie. Opowieść urywała się tak nagle, że nietrudno było poczuć zawód, a nawet lekką irytację. Na szczęście najnowsze dzieło Łukasza Malinowskiego w pełni wynagradza nam wszelkie niedogodności i udowadnia, że czasem naprawdę warto zaczekać.

Skald. Karmiciel kruków był bez wątpienia jednym z najbardziej udanych debiutów w polskiej fantastyce ubiegłego roku. Ainar, tytułowy bohater książki, swoimi wyczynami w trzech kolejnych opowiadaniach podbił serce niejednego czytelnika. Na kontynuację przygód skandynawskiego awanturnika przyszło nam trochę poczekać, jednakże drakkar ze Skaldem na pokładzie w końcu przybił do brzegu. Czego się po nim spodziewać tym razem?

Strony: 1