Skocz do zawartości

Superkarpik

Użytkownicy
  • Postów

    548
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Superkarpik

  1. zetknąłem się z tym tytułem crpa przez mojego brata grającego w to na kompie. Grał Malcawianinem. jego postać zaczęła nagle rozmawiać z telewizorem a nawet się z nim kłócić. To było dla mnie niesamowite! Ta gra jest inna za każdym razem jeśli weźmiemy inny klan jako bohatera. spotkałem się jeszcze z systemem rpg oczywiście, brałem udział w kilku sesjach i larpach w świecie maskarady. Ogólnie bardzo przypadł mi do gustu świat przedstawiony, podział klanów i ogólnie granie wampirami. Bardzo fajnie można wczuć się na sesjach rpg grając mrocznym krwiopijcą.
  2. nie nie nie. Nie chodziło mi tu o wymienienie klasyki tylko o coś co dzieciaka albo nastolatka wciągnie. Chciałem zaproponować coś na początek. Ja swoją przygodę z fantastyką zacząłem od oglądania w wieku 6 latek pierwszej trylogii star warsa. Nie rozumiałem z tego wiele ale podobał mi się miecz świetlny i lasere (laseeeeeery! ) Co dla dzieciaka było już szałem. Potem, grubo potem rozpoznałem się w stanie rzeczy co jest klasyką a co nie. Przecież nie chodzi o to żeby dzieciakowi wręczyć topornego władcy pierścieni (i nic nie przekona mnie że nie jest toporny) i powiedzieć masz czytaj bo to jest klasyka. chyba nie o to chodzi co nie? Na pierwsze ryby zabieramy dzieciaka na płotki żeby poczuł rybkę na wędce i ewentualnie złowił karasia, a nie na 60 kilogramowego suma "bo to profesionalna i duża już ryba jest" wszystko też zależy od tego jak człowiek bardzo siedzi w fantastyce. W jakim miejscu zaczynamy polecanie. Człowiekowi który nie zna sie na tym kompletnie, czy takiemu co już liznął nieco flimów i książek? Karp has spoken 8)
  3. Superkarpik

    Smajl Korner

    AAA biedy profesor Hitlerballs ! ! !
  4. Na pewno odradziłbym czytanie ksiązek na początek. Przede wszystkim pasjonat musi się rozeznać czy woli fantasy czy też sci-fi czy też odnajduję się w obu dziedzinach jednocześnie. Na początek radziłbym obejrzeć kilka wysokobudżetowych produkcji związanych z tematyką fantasy. Władca Pierścieni, Gwiezdne wojny druga saga, harrego pottera, może eragona i narnie ( nie podobały mi się dwa ostatnie, ale tu chodzi o zachęcenie) Potem zaintrygowany zaczął by pogłębiać wiedzę w tych konkretnych dziedzinach czyli Star Wars pierwsza saga, kreskówkowy władca pierścieni, Labirynt Fauna oraz oglądać starsze produkcje. Żołnieże kosmosu, Star trek, Gozzilla może jakieś anime. W między czasie pojawiłyby się książki pociągnięte zainteresowaniami filmowymi. Władca pierścieni ( kto z nas na pierwsze wędkowanie nie wziął za dużego haczyka i za małego robaka? ) Harry Potter ( Strzał w dziesiątkę) i Eragon (zaczynamy patrzeć krytycznie na książki i fantastykę) Potem zaczynamy szukać dalej czytać nowe. Piszemy coś własnego, jeździmy na konwenty poznajemy podobnie poje... khe khe zakręconych ludzi jak my. Zaczynamy szukać Necronomicona odprawiamy czarny rytuał sprowadzamy na świat wielkiego Cthulu pogrążając ziemie w mroku na kolejne trzy milenia. Wtedy możemy z duma stwierdzić że jako fani fantastyki jesteśmy spełnieni. Mi osobiście na tej drodze brakuje już tylko Necronomicona o którym piszę kolejne opowiadanie na łamach Enklawy pod nazwą (captain obvious) "W poszukiwaniu Necronomiconu" Tak mniej więcej widzę drogę przez fantastykę Karp has spoken 8)
  5. W jaki sposób erotyka jest używana na sesji zależy od dojrzałości gracza jak i samego mistrza gry. Zawsze jest to pewnego rodzaju urozmaicenie i czarny humor, skuteczny jednak jedynie w odpowiedniej ilości. Powiedzmy na przykład, że żeński gracz używając seksapilu przekona strażnika do wpuszczenia go za bramy miasta. Jest to jak najbardziej realne odgrywanie postaci. Problem pojawia się dopiero w rozmowach drużynowych na przykład "ha ha czarodzieja zgwałciło trzech pijanych krasnoludów" choć i to w pewnym stopniu jest nieodzownym czarnym humorem towarzyszącym erotyce Karp has spoken 8)
  6. cycki i dupy to czesto nieodzowny element kazdej brutalniejszej sesji. w swiecie warhammera to wrecz codziennosc
  7. powiedzialbym po czym jeszcze ale nie chce byc wulgarny 8)
  8. Chyba swoją własną płeć czy rasę gracz powinien znać 8)
  9. Superkarpik

    Czego słuchacie?

    Powiew klasyki Rock you like hurricane! - http://kasia27a.wrzuta.pl/audio/62hsZUwAlzp/scorpions_-_rock_you_like_a_hurricane
  10. Superkarpik

    Filmy grozy

    Nie chodziło mi o odgrywanie strachu ale o prawdziwy strach podczas larpa (life action role playing) Larp polegał na tym że chodziłem po domu w stroju sitha powolnym krokiem terkocząc od czasu do czasu drewnianą żabą. Poruszałem się bezszelestnie, nie widać mnie było choćbym stał obok, co z resztą często miało miejsce. Gracze choć mieli latarki woleli ich nie używać bo wskazywała ich pozycję. Strach polegał na klimacie ale pojawienie się zjawy (czyli mnie) wywoływało dużo większy atak paniki niż sam klimat. Czy nie jest sztuką zmusić kogoś by podskoczył w fotelu ze strachu? Uważam że to jest sztuka. Klimatyczne WAAAAA potrafi podnieść tętno wielokrotnie. Nie chodzi mi tu o WAAA w stylu piątku trzynastego czy koszmaru z ulicy wiązów ale o WAAAA w stylu klątwy i reca. Btw. Podoba mi się także piła, gdyż momentami jest naprawdę gore. np. scena w części 3 czy 4 gdzie facet sam z głośnym trzaskiem łamie sobie stopę. Sam wtedy zawołałem GHAAAAA! ( w sęsie że strasznie okropne ) Lubię takie coś kiedy horror oddziałuje na mnie do tego stopnia, że muszę komentować całą akcję z kumplami. Dodatkowo uważam, że oglądanie horrorów w grupie jest fajniejsze momentami zabawniejsze ale także tak samo straszne jak oglądanie samemu. Wystarczy dobrze się wkręcić, a krzyk kolegi "Nie idź tam k***wa!" bywa niezapomniany. Karp przemówił 8)
  11. Superkarpik

    Co czytacie?

    Sam o Dukaju sporo się nasłuchałem na temat tego jakie wspaniałe książki pisze. Choć nie czytałem jeszcze żadnej podświadomie odczuwam, że jest dobrym pisarzem dzięki reklamie znajomych, choć wiem wiem że to niewłaściwe i że powinienem sam sprawdzić jakie książki i jakim stylem pisze pan Dukaj 8)
  12. Superkarpik

    Filmy grozy

    Nie chodzi mi o samo podskakiwanie. Horror ma za zadanie STRASZYĆ nie ważne czy to będzie muzyka, efekty specjalne, klimat czy też maniak z siekierą i taakim hakiem. Pisząc poprzedniego posta nie chodziło mi o to co jest straszne, tylko, że ludzie często piszą, że "nie boją się horrorów" A potem w środku seansu szukają horrorów. Wiem to z doświadczenia. Sam prowadzę larpy survival horrorowe w klimacie ringa. Facet 20 lat twierdzący że nie będzie się bał, tak się przestraszył, że najpierw chował się w szafie, a potem próbował uciec wogóle z terenu larpa. Tak wiec wiem co i jak 8)
  13. Superkarpik

    Wygląd gry - screeny

    tak ale humor był czysto brytyjski. Nie wspominając strażnika mostu czy markusa krzyczącego, zdobywam kolejny poziom! czy też gry tragic the gathering
  14. Superkarpik

    Wygląd gry - screeny

    puszczeniem oka? Nie bardzo rozumiem tą przenośnię. Oryginalny fallout klimatem nie przypominał Stanów. Powiedziałbym, że teksty ludzi z falloutów pisał bruce willis z Lindą a scenariusz pisał monthy phyton
  15. Superkarpik

    Filmy grozy

    chciałbym obejrzeć film z kilkoma ludźmi mówiącymi o horrorach w ten sposób. Nie wierzę, bo po prostu nie wierzę, że nic absolutnie człowieka nie przestraszy w trakcie oglądania horroru nawet takiego jak 1408, który choć do najstraszniejszych nie należy, to jednak też posiada mocne momenty. Na forum każdy jest cwaniakiem 8)
  16. http://kero.wrzuta.pl/sr/d/4NXjlPx6SZO/ccf20101126_00000[/img] Imię i nazwisko: Acheron Przydomek: Niosący śmierć Rasa: Człowiek Płeć: Mężczyzna Zawód: Nekromanta Wiek: 31 lat Wyznanie: Wieży w demony i swoją mroczną moc Pochodzenie: Nieznane WYGLĄD Dokładnie taki jak na rycinie. Siwe włosy zaczesane do tyłu. Trupio sina skóra naznaczona różnego rodzaju niedoskonałościami. Pamiątka po demonicznym pakcie. Jego gadzie oczy zakrywają niewielkie okular, choć jeśli chce pozostać nierozpoznanym, narzuca na głowę kaptur. Porusza się w czarnym płaszczu. CHARAKTER I ZACHOWANIE Acheron jest typem samotnika. To mroczny nekromanta owładnięty chorą wizją zdobycia jak największej władzy. Współpracuje z istotami humanoidalnymi jak je określa tylko gdy jest mu to niezbędnie potrzebne. KRÓTKA HISTORIA O historii Acherona nie wiadomo zbyt dużo. Wiadomo, że pochodzi jedynie ze wschodu. Większość ludzi która go spotyka po prostu nie dożywa dnia by powiedzieć coś o nim. Ponieważ z nieznanych nikomu przyczyn ten czarnoksiężnik idzie na zachód, uznano że pochodzi ze wschodu, gdyż zawsze od wschodu nadchodzi. Przez wiele królestw osoba zwana Acheronem jest poszukiwana listem gończym. Na swoim sumieniu ma wymordowanie kilku wiosek i ożywienie całych cmentarzy jako swoje sługi. Poszukiwania ułatwiłaby znajomość chociaż twarzy Acherona. Niestety nikt nie wie jak on rzeczywiście wygląda CECHY RASOWE - Nie znam się UMIEJĘTNOŚCI PIERWSZORZĘDNE - Nekromancja - Charyzma - przyzywanie demonów - Czarowanie UMIEJĘTNOŚCI DRUGORZĘDNE - Jeździectwo UMIEJĘTNOŚCI DODATKOWE -Wykształcenie EKWIPUNEK Broń i zbroja: -Kosturn maga "Pomór" - Szata nekromancka jego byłego mistrza - Okulary - Worek z różnego rodzaju odrażającym inwentarzem, jak kości wnętrzności i tym podobne - Księga mrocznej magii Ekwipunek dodatkowy: - sakiewka z monetami CZARY -dotyk śmierci (zabija dotykiem ) - Panika - Przyzwanie umarłych - Przyzwanie chowańca - Paraliż - Błyskawice śmierci (sam wymyśliłem ) WADY I ZALETY - Skryty, samotnik, negatywnie nastawiony do świata. -Chaotycznie zły jak cholera
  17. pragnę zaóważyć że pół elfy są niskie. Bardzo niskie. 160 to zwykle dryblas xD Elfy są drogno zbudowane to fakt, ale nie wiem czy można o nim powiedzieć że wojna wyrzeźbiła jego ciało 8) Zaraz wrzucę swoje
  18. Superkarpik

    Co czytacie?

    Rurę pcv można zawsze dociążyć, chodziło mi raczej o naukę władania mieczem. W średniowieczu używali kijów które ciężarem wcale nie różnią się od rury pcv. A potem dopiero przerzucali się na miecze. Zapominamy też że są różne rodzaje mieczy. Jest lekki jednoręczny, delikatna katana, a jest też wielki krzyżacki półtorak
  19. Superkarpik

    Filmy grozy

    Nieodebrane połączenie, klątwa, rec, Bair wich project, sierociniec
  20. Superkarpik

    Smajl Korner

    Atak ninja na uczelnie
  21. Superkarpik

    Co czytacie?

    Walkę bronią białą można ćwiczyć nawet w domu wystarczy w sklepie kupić rurę pcv. Na początek może służyć za miecz, żeby nie poucinać sobie rąk. Potem możemy szarpnąć sie na miecz z neta choć odradzałbym. Lepiej zakręcić się koło bractwa rycerskiego jak pisała Blaithin. Zbroje można wykonać samemu. Trochę inwencji
  22. Superkarpik

    Wygląd gry - screeny

    mi z kolei nie przypadł NV do gustu jak i F3. Grafika obliviona jest według mnie zbyt cukierkowa na klimaty Falloutowe. Widziałem screeny npca z bractwa stalii. Jak na paladyna w power armorze był po prostu za chudy. Power armor w F2 to było coś! Człowiek był wtedy wielki jak góra! Poza tym wizja Miasta które jakimś cudem ocalało całą wojnę bez jednego draśnięcia, choć wszystko naokoło jest spopielone. vegas ma barierę wokół siebie ? ;D No i na koniec marginalizacja fabularna. Łazimy po jednym mieście? Wojny gangów? F2 dawał to samo w jednym mieście a było ich tam ponad 10! Nie wydaje mi się to zbytnim rozwojem. Poza tym kto będzie ostatnim bossem w NV? Głowa gangowej rodziny? Jest jeszcze tyle niewyjaśnionych wątków które można by jeszcze ożywić na potrzeby fallouta które przyciągnęłyby graczy: - Powrót mistrza - Aktywacja programu exodus maszyny zwanej kalkulatorem - Aktywacja systemów obronnych bazy Sierra - Sprawa organizacji Mroczny Pomiot (front wyzwolenia mutantów) - Stalowy pomór w postaci bractwa stalii Można by jeszcze długo wymieniać
  23. Superkarpik

    Co czytacie?

    Kiedy mężczyzna śpi z każdą napotkaną kobietą jest kozakiem kiedy kobieta śpi z każdym napotkanym facetem jest suką To proste stwierdzenie, które my faceci wymyśliliśmy żeby pod każdym względem podkreślić naszą zajebistość
  24. Epilog Wiał porywisty wiatr. Wiedziałam, że nie wróży to nic dobrego. Weszłam po schodach na drugie piętro szpitala dziecięcego w Olsztynie. Wszędzie roznosił się nieznośny, mdły zapach leków. Znalazłam salę operacyjną. Kilku lekarzy krzątało się w środku walcząc o życie jakiegoś małolata Zobaczyłam czternastolatka z krwawiącą raną na głowie. Siedział na plastikowym krzesełku przed salą, jakby na coś czekał. Jakby nie wiedział, że to on tam leży. Usiadłam tuż obok niego. - To nie była moja wina. Słowo. Na drodze była kałuża. Ja nie chciałem. Umiem jeździć na skuterze. – Chłopak tłumaczył mi się tak niespokojnie, że z trudem rozumiałam wszystko co chciał mi przekazać. Chyba jeszcze nie pojmował całego obrazu sytuacji. Spojrzałam na zegarek. Zaczął odliczać dziesięć minut. To dziwne, ale od kąt pamiętam, zawsze to było dziesięć minut. Ciekawe dlaczego. Nie miałam jednak czasu na przemyślenia w tej chwili. Czekała mnie bowiem praca. Położyłam dłoń na ramieniu dzieciaka i przytuliłam do siebie. - Tomku Kozłowski. Muszę z tobą porozmawiać. Nie obawiaj się wszystko będzie dobrze. Obiecuję, że za dziesięć minut będzie już po wszystkim…
  25. Nim jednak zdążyłem cokolwiek powiedzieć, on obrzucił mnie złowrogim spojrzeniem, które zatrzymało moją chęć przywitania się. Następnie jego błękitne oczy skierowały się na Karolinę. Dziewczyna aż cofnęła się do tyłu. Ze strachu? Może z niepewności. Starzec znów spojrzał na mnie. Tym razem jego spojrzenie nie zrobiło już na mnie takiego wrażenia jak za pierwszym razem. Patrzył na mnie z prawdziwą nienawiścią. Mój wzrok z kolei wypełniony był pogardą. Pogardą dla jego niezłomnej wiary w dobroć i sprawiedliwość. Pogardą z powodu jego niewiedzy o świecie na którym jest dłużej ode mnie. Wszak musiało wpierw pojawić się Życie, by mogła zjawić się także i Śmierć. Nagle Zawiał silny wiatr. Oboje wiedzieliśmy, że nie jest to zwykły podmuch. Opamiętaliśmy się w dosłownie oka mgnieniu. - Czego tu chcesz?- spytał otwarcie. – Mało cię spotykam na swej drodze? Mało mostów za mną palisz, byś nawet w czasie odpoczynku mi przeszkadzał? - Nie denerwuj się tak. – odrzekłem unosząc do góry ręce jakby na znak, że nie mam przy sobie żadnej broni i nie zamierzam go zaatakować. – Przyszedłem po radę. – dodałem wskazując zakłopotaną Karolinę. - Spodziewałem się, że z tym do mnie przyjdziesz. Co drugi kot miałczy mi o twojej niesubordynacji. - To nie była niesubordynacja to…- urwałem w połowie. No bo czym niby było moje zachowanie jeśli nie nieposłuszeństwem? Zniweczeniem Boskiego Planu. - Jeżeli masz rację, to dlaczego ci z dołu jeszcze się o mnie nie upomnieli? - Może zamiast nad swoim losem, zastanowiłbyś się w co najlepszego wpakowałeś tą biedną młódkę? - co masz na myśli? - A kto zgasi teraz jej płomień który ja rozpalam? Wtedy dosłownie odebrało mi oddech. Jak mogłem przeoczyć coś tak oczywistego i jednocześnie niezbędnego? Jak mogłem zachować się tak nieodpowiedzialnie. - Teraz rozumiesz? Dzieciaku? – Spuściłem głowę nie mówiąc już nic. W głowie miałem mętlik. Czułem tak jak powiedział starzec. Jak dziecko, które widziałem jeszcze kilka minut temu. Lekkomyślny i egoistyczny w swoim działaniu. - Przepraszam, że pytam- Wtrąciła się Karolina. Całkowicie zapomniałem, że cały czas tu stała. – ale kim pan jest? I o co chodzi z tym ogniem? Staruszek wyraźnie się uśmiechnął. - Jestem tym który dał ci życie. Ten który zapalił ogień twojej duszy. Dałem twoim rodzicom nadzieję i nadałem sens ich życiom. - Jesteś… Bogiem? - Nie, dziecino. Ja tylko mu służę. - Nie nazwałbym tego służbą. – Wtrąciłem się. – Przecież nie oddajesz mu czci. Można powiedzieć, że tylko z nim współpracujesz. - Istotnie, jednak ja dzięki niemu współpracuję tylko z nim. Ty masz kontakt zarówno z Bogiem w niebie i z Diabłem w piekle. Ja daję życie tylko dzięki temu pierwszemu. Ty odbierasz je dla nich obu. - Wiec kim jesteś? – Karolina nie dawała za wygraną, a ja byłem już zbyt wytrącony z równowagi, żeby ją powstrzymywać. - Niektórzy mówią na mnie nadzieja. Kobiety które odwiedzę są przy nadziei. Daję szczęście, lub czasami też trwogę w postaci potomka. - Nadzieja?- Powtórzyła jakby chciała potwierdzić, że zrozumiała każde słowo, choć z pewnością większość nadal była dla niej niejasna. - Właśnie tak moje drogie dziecko. - Czym jest ten ogień o którym mówiłeś? – Starzeć rozpostarł ręce na oparciu drewnianej ławki ciężko wzdychając. - Wyobraź sobie, że jesteś świeczką. Twoje życie to świeczka. - Tak słyszałam to już od niego. – Wskazała na mnie. – Gdy świeczka wypali się do końca śmierć zabiera człowieka w jakikolwiek sposób jest mu przeznaczone. Nawet przez wypadek. - I tu przechodzimy do pewnej nieścisłości. Twoja świeczka bowiem już się wypaliła, jednak jej ogień nadal płonie. - Co to znaczy? – Karolina patrzyła na Starca prawdziwie pytającym wzrokiem a ja czekałem tylko na słowa które miał zaraz wypowiedzieć. Bałem się tego co miałem właśnie usłyszeć. - Stałaś się w pewnym sensie nieśmiertelna. Może ci się to wydawać wspaniałe. Zdziwiłabyś się jednak jak czas szybko mija mając wieczność za wymiernik. – Dziewczyna patrzyła na niego z szeroko otwartymi oczami. Prawdopodobnie jeszcze nie dotarł do niej sens tych słów. Nadzieja jednak kontynuował. – Zaczniesz umierać. Może nie od razu, ale powoli i niezwykle boleśnie. Twoje rany nie będą się zabliźniały. Czas już cię nie obowiązuje. Nie wykrwawisz się, bo już nie żyjesz. Nie utopisz się, nawet jeżeli zabraknie ci tchu. Może cię potrącić samochód, ale ty nadal będziesz świadomie widzieć świat. Choćby całe twoje ciało w proch się przemieniło, ty nadal żyć będziesz. Śmierć cię nie zabrała, i już zabrać cię nie może, bo nie można umrzeć po raz drugi. Nastała chwilowa cisza, jakby po to by do każdego dotarły słowa starca. Karolina obrzuciła mnie nienawistnym spojrzeniem, a ja pierwszy raz od wielu wieków poczułem się naprawdę marny. Zaczęła atakować mnie swoimi drobnymi zaciśniętymi pięściami. Do oczu szybko napłynęły jej łzy. - dlaczego mi to zrobiłeś?! Jak mogłeś?! - Chciałem cię ocalić… - Skazałeś mnie na… na… - Wieczne potępienie? – spytałem, a ona spoliczkowała mnie tak mocno, że aż zachwiałem się na nogach. - Jak mogłeś… - Nie chciałem dla ciebie takiego losu. Nie chciałem po prostu żebyś umarła. Chciałem… Cholera, zrobiło mi się ciebie żal. – Dziewczyna nagle się opanowała, a starzec aż otworzył szeroko oczy ze zdumienia. - A to nowość. Od kiedy ponuremu żniwiarzowi zależy na czymkolwiek? Czy ci których zabierasz nie obiecują ci często bogactw i luksusów, byle byś tylko ich nie zabierał? Kobiety z całego świata gotowe są ci się oddać byle byś tylko ich nie zabierał. Czym przekonała cię ta dzieweczka, że postanowiłeś ją oszczędzić a tym samym skazać na los, o ironio o wiele gorszy od śmierci. - Zamilcz starcze. – Powiedziałem cicho w jego stronę. Nadzieja cofnął się kilka kroków do tyłu. Moje oczy wypełniła czerń. Moja skóra zbladła, a cień pode mną zdawał się być jeszcze czarniejszy. Przypominał on teraz zakapturzoną postać w postrzępionej szacie. Zamiast odbicia moich nóg, na ziemi można było dostrzec cień gołych kości. Następnie pojawił się cień długiej i bardzo szerokiej kosy. Pewnie pojawiłaby się cała gdybym nie zobaczył przerażonej Karoliny, tym co zobaczyła na ziemi w moim cieniu. Moją prawdziwą postać… Po chwili mój wygląd wrócił do normy gdy tylko się uspokoiłem. - Co się teraz ze mną stanie? – wyszeptała w obawie o to co ujrzała jeszcze kilka sekund temu. Zaświtał mi wtedy w głowie pomysł. Nadzieja nakierował mnie na niego pytając co ona uczyniła. - Pokonałaś śmierć Karolino. – Odpowiedziałem najpoważniej jak umiałem. Starzec natychmiast się ożywił. - Nie możesz! - Owszem mogę. Dobrze o tym wiesz. To jedyne logiczne wyjście z tej sytuacji. - A co jeśli… - Starzec nie dokończył. Odsunąłem się od nich obu i spojrzałem wysoko w niebo. - Zgadzasz się?! – Krzyknąłem ile tylko miałem sił w płucach. Po chwili zawiał wiatr. Delikatny wietrzyk przelatujący przez moje dłonie, głaszczący mnie delikatnie po czole i między palcami. Jak ojciec rozumiejący błąd swojego syna. Wybacz mi. Nie wiem dlaczego to zrobiłem. Ty już wiesz, prawda? To ludzkie uczucie, którego nigdy nie zasmakowałem i nigdy już pewnie nie zasmakuję. Wiem co mnie czeka. Ludzie mówią, że jesteś surowy, lecz sprawiedliwy. To nie prawda. Jesteś po prostu sprawiedliwy. To, że los jaki nas czeka jest surowy nie jest twoją winą ani zasługą. Kara zawsze jest adekwatna do wykonanych czynów. Zniweczyłem twój plan, ale spróbuję to naprawić. Wybacz mi… - Wystaw rękę Karolino – poprosiłem. Dziewczyna posłusznie wystawiła ją. Obróciłem ją nadgarstkiem do góry, gładząc jej dłoń swoją dłonią. Nawet teraz czułem jej dobroć i ciepło. - Chcę, żebyś wiedziała. – zacząłem zdejmując swój zegarek. Moja skóra zaczęła momentalnie czernieć i rozsypywać się. – że moment w którym mnie przytuliłaś na skrzyżowaniu, był najwspanialszą chwilą mojego nieśmiertelnego życia. Z trudem zapiąłem jej zegarek na dłoni, bo moje palce zaczynały się już kruszyć. Przez chwilę myślałem że to łzy ciekną mi po policzkach, jednak to też był popiół z rozpadającej się twarzy. Łzy na dłoni Karoliny były jednak prawdziwe. Ona nie kryła swoich. - Przykro mi, że tak to się skończyło. Chciałbym spędzić z tobą jeszcze trochę czasu.- Udało mi się jeszcze nakręcić zegarek. Zaczął odliczać w przyśpieszonym tempie dziesięć minut. Moje dziesięć minut. Prawa dłoń skruszyła się już na proch. Szary piasek opadający na ziemie natychmiast wyparowywał. No tak. Po kilku mileniach nawet popiół nie pozostaje po człowieku… Karolina chciała coś powiedzieć, jednak głos utknął jej w gardle. Zaczęła płakać. Jej policzki zrobiły się czerwone, tak samo jak jej oczy. Paradoksalnie, moje zaczynały się rozsypywać. Widziałem ją już coraz niewyraźnej. Nagle bez słowa mnie przytuliła. Tak samo jak na tym skrzyżowaniu. Poczuła jak moje ciało kruszy się pod jej uściskiem. Przestraszona, chciała zabrać ręce, bojąc się, że skraca mój czas. Ja jednak objąłem ją jeszcze mocniej swoimi rozpadającymi się kikutami, nie pozwalając jej się uwolnić. - Dziękuję… Ci za czas… który mi poświęciłaś… - Wycharczałem z wielkim trudem. - Cała przyjemność po mojej stronie. – Odpowiedziała załamującym się głosem. Jej ciepło było ostatnim uczuciem jakie rozpoznawałem. Nie widziałem już nic. Głucha ciemność zawładnęła mną. Prawdopodobnie, chwilę później moje szczątki osunęły się w całości na ziemię i równie szybko wyparowały. Dziewczyna musiała płakać. Może nawet starzec się wzruszył. Wszak nie co dzień obserwuje się jak umiera śmierć…
×
×
  • Dodaj nową pozycję...