Skocz do zawartości

Sonky

Redakcja
  • Postów

    206
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Odpowiedzi opublikowane przez Sonky

  1. 7 godzin temu, Mrozie napisał:

    Haha, niby crunche bolą, ale koniec końców ciężko rzucić gaming.

    Wydaje mi się, że w tym wszystkim crunche, to akurat najmniej bolesna rzecz :D spotkałem się już i z mobbingiem, wyzwiskami, masowymi zwolnieniami, zwolnieniami, bo ktoś się żalił na przełożonego, zamknięciami firm, nepotyzmem. Niby nic i na pewno występuje to wszędzie, ale jakoś tak całkiem przypadkowo zawsze z gamedevem się kojarzą takie zachowania

  2. 10 godzin temu, Mrozie napisał:

    E, no coś ty. Dlaczego?

    Czyli się mylę. Mam wrażenie, że kiedyś było dużo więcej nowości, ale w takim razie zakładam, że to po prostu kwestia tego, że moje zainteresowanie spadło. Chociaż, o ile dobrze pamiętam, to wprowadzenie VATu te kilkanaście lat temu trochę pomieszało.

    10 godzin temu, Mrozie napisał:

    Gratulacje! Tak, to z pewnością będzie ciekawe doświadczenie. Polecam jako ojciec dwóch wspaniałych potomkiń. ;)

    Dziękuję, dziękuję, w takim razie już wiem do kogo uderzać po radę jak sobie radzić z więcej niż jedną kobietą w domu :D

    10 godzin temu, Mrozie napisał:

    Ha, branża gamingowa od środka jest wspaniała. Ciężka, ale wspaniała. Jak być może wiesz, też w niej robię, choć nie przy samym devie, ale wiem, z czym to się je.

    Wiem, wiem, widziałem nawet foteczki z gamescomu :) branża gamingowa jest bardzo... specyficzna. Chętnie by się człowiek wyrwał z tej patologii, ale kurczę, jakoś tęskno by było i w sumie co tu innego (zarobkowego) robić w życiu.

  3. Duh, to już... 17 lat? Saga Rodu Windjammerów, od której zaczynałem swoją recenzencką przygodę, cały czas stoi w rodzinnej biblioteczce. Pamiętam, że tekst wysyłałem jako uczeń gimnazjum. No, może to był przełom gimnazjum/liceum, najpóźniej. Jeśli dobrze liczę, to będzie to jakieś 14 lat? Cholera wie, na pewno da się to sprawdzić, ale to pozostawmy na "osiemnastkę". Niestety, od dawna już udzielam się dużo mniej, niż kiedyś. Dorosłe życie kawał czasu temu uderzyło mnie z siłą pędzącego tramwaju i bardzo mocno namieszało w worku o nazwie: "Hobby, rzeczy do zrobienia i inne osobliwości". Część rzeczy odłożone na czas nieokreślony, a z częścią pogodziłem się, że nie uda się ich nigdy zrealizować. A że niedługo doczekam się najprawdopodobniej potomkini, to ponownie trzeba będzie się odnaleźć w drastycznie zmienionej rzeczywistości.

    I cóż, wstyd przyznać, Panie i Panowie, ale jakoś z worka wypadło "Czytanie". Nie bawi mnie to już jak kiedyś, a i mam wrażenie, że jakoś rynek podupadł. Mam tylko nadzieję, że to kwestia wypadnięcia z obiegu i nieaktualnych wiadomości, więc poprawcie mnie, jeśli się mylę. Chętnie poznam opinie ludzi, którzy są dużo lepiej rozeznani. Wracając do czytania. Paradoksalnie faktowi nie pomaga to, że koniec końców udało się zrealizować marzenie i tworzyć gry, a to drenuje ogrom energii, ale w zamian pozwala się kreatywnie realizować. A niestety, ale twórczej siły nie wystarcza mi na wiele więcej. 

  4. Wow, nie wiedziałem, że jest w ogóle coś takiego :O zawsze mnie zaskakuje, jak gry, które jeszcze niedawno (niedawno, prawda?) ledwo działały na komputerach, teraz śmigają na telefonach. Da się w ogóle w to sensownie grać czy to raczej ciekawostka? Jeśli miałbym podłączać klawiaturę i myszkę do telefonu, żeby grać w port gry, to wolałbym po prostu odpalić na PC :D

  5. Cytat

    "The problem was, we looked at the class and didn't think that we could really make him a lot better," he explained. "We could add some new stuff to him but for the most part -- curses, corpse explosion, skeleton pets -- done. That's the class. We wanted to create new gameplay, so we chose to do the Witch Doctor as a different kind of class."

    Chodzi mi o tą wypowiedź. Trochę tak jakby odgrzewali kotleta. Chociaż faktycznie chyba planowali dodanie nekromanty po premierze. 

  6. 23 godziny temu, Mrozie napisał:

    Scalzi był świetny i poszedł w odstawkę. Na tapetę jednak powróciło fantasy, bowiem Moja Miła użyczyła mi pierwszą część Bohatyra Juraja Cervenaka. Ogólnie czyta się fajnie, akcja rozwija się dobrze, tylko to tło historyczne... Powiedzieć, że autor ma bardzo luźne podejście do historii, to jak nic nie powiedzieć. Ale da się to skonsumować. :)

    Mrozie, proszę Cię, powiedz że żartujesz. Ta powieść to niewyobrażalna pomyłka. Nie lubię rozstawać się z książkami, ale to jest jedyne, co sprzedałem z biblioteczki. 

    Brzydki ziomek rusza w pościg za Swoją Ukochaną, która go zlewa. I nagle ŁUBUDUBU, z mgły wychodzi trzech... delikwentów, których tak poruszyła ckliwa opowieść bohatera, że czynią go pięknym, silnym i zdrowym. Naprawdę chciałem to przeczytać, ale wymiękłem gdzieś przy snajperskich strzałach z łuku i zachwytach nad nieskazitelnym charakterem postaci. Już powieści o amerykańskim rycerzu były lepsze. 

×
×
  • Dodaj nową pozycję...