Skocz do zawartości

Lionel

Użytkownicy
  • Postów

    8
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Lionel

  1. Lionel

    Ankieta dla studentów

    Miałbym taką małą prośbę skierowaną głównie do studentów, których tu jest dość sporo. Poświęćcie minutkę i wypełnijcie tę o to ankietę potrzebną do pewnego (nudnego) projektu, od którego zależy zaliczenie pseudo-psychologicznych zajęć (psychologia na Ekonomii? kto na to wpadł?). ANKIETA Z góry dzięki. :*
  2. O tak! Saga Heroes to wspaniała część świata gier. Miała świetną grywalność, ciekawą fabułę i dawała zabawę na kilkaset godzin również w większej grupie. Tylko nie rozumiem, dlaczego duża część graczy uznaje IV część za jakąś gorszą, mnie się wydaje dobra, a nawet ciut lepsza od III, chociaż ta już jest legendarna. Zdecydowanie nie pochwalam kierunku w jakim poszła V odsłona - ta cukierkowa grafika i jakoś mało interesujący świat.
  3. Nowo-starego. Nie wszystko z nowego i nie wszystko ze starego. Taka mieszanka.
  4. Z tego co teraz przychodzi mi do głowy to: Silbermond, Nirvana, The Killers, Paramore, Ozzy, Billy Talent, Wir sind Helden, Garbage. Tak z pamięci, ale zbierze się tego na pewno więcej.
  5. To ja też się przywitam. Imię me to Mateusz i wiem, że jest to najlepsze imię w świecie. Jestem megalomanem, wegetarianinem, studentem ekonomii i aktualnie pomieszkuję w Poznaniu. Chociaż nie często czytam literaturę fantasy (preferuję kryminały medyczne, literaturę obyczajową i historyczną), to jednak coś się tam z tej sfery przewertowało. Moim pierwszym cRPG było NWN i do dziś jestem temu tytułowi oddany. Oczywiście widzę również inne typy gier i pogrywam w strategie turowe/czasu rzeczywistego/ekonomiczne, czasem jakieś wyścigi czy hack&slash lub MMO. Z muzyki to głównie rock, grunge, alternatywa, synth-pop, j-pop, j-rock, dance, neofolk, indie, gothic, wiktoriański industrial, czyli chyba to co wszyscy .
  6. Lionel

    DLC - wasze ulubione?

    Dokładnie. Niby jako golem wypruta z emocji, ale jednak coś w niej drzemie. A mówienie do mnie w trzeciej osobie miało nawet swój urok, chociaż na początku takie WTF?.
  7. Lionel

    Wrażenia z gry

    Po zakończeniu DA też się zastanawiałem dlaczego jednak było o nim tak głośno, skoro był dość przeciętny. Chyba jednak chodzi o dobrą reklamę i sam fakt, że robiło to BioWare. Zamierzam zagrać w DA2 (może nie w dniu samej premiery, jakiś miesiąc po, jak już wrzawa opadnie), chociaż za typowymi grami akcji nie przepadam, ale zawsze może być coś w niej ciekawego. Mrozie, zgadzam się, misje dla towarzyszy nie były zbyt wciągające, zawsze kończyły się walką i jakimś suchym podziękowaniem. Skoro tak zachwalasz sobie tych towarzyszy, to będę musiał uporać się z moją wewnętrzną niechęcią do krasnoludów i antyspołecznych qunari, by przynajmniej posłuchać ich rozmów, a może nawet uznać ich za przydatnych.
  8. Lionel

    Co czytacie?

    To może wracając do tematu. Aktualnie jestem na kolejnym etapie zgłębiania literatury rosyjskiej - jak na razie skończyłem Zmartwychwstanie Lwa Tołstoja i zaczynam Hadżi Murat. Powiem szczerze, że literatura naszych wschodnich sąsiadów jest niezwykle interesująca.
  9. Jak na moduł produkcji samych graczy, to jest on wielce grywalny, nawet za początkową cenę ok. 50 zł (jeżeli dobrze pamiętam. Ale dziś jest ona stanowczo niższa, więc nie ma się o co martwić. W sam moduł grało mi się świetnie i jakoś nie miałem poczucia, że coś jest w nim "amatorskiego". - Mroczny klimat miasta był całkiem dobry, aż cieszyłem się, że wybrałem do gry Drowa, bo nikczemność czuć było w powietrzu. - Trochę bało rozbudowane lokacje, ale przynajmniej nie raziły ubóstwem. - Ilość towarzyszy była nikła, tylko troje? Mały wybór, chociaż chwali się, że każdy miał swoisty charakterek i coś do powiedzenia w prawie każdej sprawie. - Zadania były ciekawe i spełniły moje wymagania, szczególnie, że ścieżki dialogowe wymagały zdolności komunikatywnych (Dyplomacja, Zastraszanie itp.). Moim ulubionym zadaniem był konflikt chomików z fretkami. Boskie ^^! - Wielkie dzięki za kilka smaczków, typu doświadczenie za przeczytanie inskrypcji na posągach i przeróżne księgi opowiadające o historii regionu. No i oczywiście wspomnienie o Boo. - Cieszę się, że moduł miał dwa zakończenia, chociaż nierówne sobie. Bycie wampirem i ostateczna walka była, w moim mniemaniu, trudniejsza. Nie dość, że sam jako czarownik jestem dość łatwym celem, to jeszcze finalna przeciwniczka ma odporność na czary. :turned: Natomiast walka przeciwko wampirom była już o wiele prostsza i powiem, że ciekawsza. Szczególnie, że zło nigdy nie zostaje pokonane do końca. ^^ - Dzięki wielkie za łamigłówki i zagadki. Trochę posiedziałem, zanim odnalazłem Autora Zagadek. - Wielki plus za podniesienie rangi ważności przedmiotów stworzonych z alchemicznego srebra, zimnej stali itd. Wcześniej nawet nie patrzyłem na takową broń, teraz coraz bardziej ją doceniam. - Największy plus należy się za wprowadzenie Shar, jako głównego bóstwa w fabule. Wcześniej to był tylko Tyr, Helm, Lathander. Jakieś pyszałki, a teraz przyszła kolej na Panią Nocy. - Mnoga liczba ścieżek fabularnych też się sprawdziła. Ubóstwiam zadania, które można zrobić na kilka, a nawet kilkanaście sposobów. - Czasem raziły mnie błędy przy tłumaczeniu. Nie wspomnę, że ktoś napisał zamiast Boo -> Bloo. Do tego dochodzi jeszcze odmiana przez rodzajniki. Dziwnie się czytało zdania, które odnosiły się do mojej drowiej czarownicy, jakby była mężczyzną. Tak więc jedynym większym minusem tytułu jest to, że jest on MODUŁEM, a szkoda.
  10. Czas rozruszać ten dział na forum, bo dźwięczy pustką jak widzę, a to źle, szczególnie jeżeli chodzi o taki klasyk jak NWN. Tak więc, jakie są wasze opinie na temat NWN2: Gniew Zehira. Moje odczucia są dość ambiwalentne. Niby coś mi się podobało, ale jednak są również aspekty odrzucające. - Klimat gry był fajny - dżungla, etniczna muzyka, jak w amazońskiej dżungli. - Fabuła główna jest dość krótka, lecz powiem wam, że ciekawa, może nie tak ja MZ, ale zainteresowała mnie półwyspem chultskim. - Zadania poboczne w większej części były infantylne, co bardzo mnie zasmuciło. Chyba najprostszym zadaniem była sprawa sierocińca w mieście, co to zadanie wnosiło? Jak dla mnie, nic. Ciekawym wydarzeniem była penetracja świątyni Umberlee i zbieranie informacji na temat Splotu dla enklawy z Thay. - Mapa główna pozytywnie mnie zaskoczyła, chociaż w późniejszym etapie gry przemierzanie jej wte i wewte nużyło. - Sami przeciwnicy pojawiający się na mapie głównej nie byli irytujący, lecz sam fakt ciągłego wczytywania przy każdym starciu. - Handel był ciekawy, lecz znów w późniejszym okresie stracił sens, gdyż co miałem zrobić z tymi pieniędzmi? Lepszych przedmiotów nie można było kupić, a grosz się w oczach mnożył. - Towarzysze znów powrócili do etapu martwych manekinów, co prawda próbowano dać im jakąś duszę, ale to wciąż za mało. Coraz bardziej doceniam głupawe gadki Ganna lub Gołębicy. W GZ czasami drużyna coś powiedziała, ale były to pojedyncze frazy, niewiele wnoszące do życia naszej małej komuny. Jedyną postacią, której historia, według mnie, została trochę rozwinięta, to Septimund, ale było to związane wyłącznie z Portem Llast. Na szczęście mam wybujałą wyobraźnię i potrafię stworzyć historię towarzyszy na poczekaniu, więc w ostatecznym rozrachunku nie był to problem. - Denerwujący jest fakt, że nie można odpocząć w jaskiniach itp. bez kamienia alarmu, wolałbym, by było to tak dopracowane jak w Hordach Podmroku. - Ostateczna bitwa nie była zbyt zajmująca i długa, jakieś 10 minut i po wszystkim, ale to również zależy od drużyny. Nie mówię, że nie było w GZ poważniejszych i trudniejszych starć. Osobiście miałem problemy z pokonaniem Rogatego Diabła w jednej z ruin, no i kilkakrotnie moja drużyna poległa w wyniku aktywacji epickich pułapek, jednakże to za mało. Brakowało mi etapowości finalnych walk, jak to miało miejsce w Legendzie Gith i Masce Zdrajcy, wtedy czułem to napięcie. - Nie wiem dlaczego, ale według instrukcji z pudełka powinienem mieć kilka dodatkowych czarów z grupy symboli, ale jakoś ich nie przyuważyłem. - Brakowało mi zagadek i łamigłówek, z których słynęła pierwsza część NWN. Tutaj występowały wyłącznie w świątyni głębin. Szkoda. - Urozmaiceniem jest pojawianie się różnych postaci (z niebieskim okręgiem) na mapie głównej. Z samej ciekawości podchodziłem do takowych osób i zagabywałem. Raz spotkałem nawet naszego dawnego znajomego - Jednego z Wielu. Intryguje mnie jednak to, jak można pomóc pewnemu mędrcowi, który poszukuje wiedzy na temat - skąd się wzięła nazwa Abeir-Toril. Nie udało mi się mu pomóc, ale nie powiem, rozbudził moją ciekawość. - Zadanie dla Volo również były całkiem znośne, no i oczywiście ta jego megalomania. W sumie, GZ byłby dobrym dodatkiem, może nie na miarę MZ czy HP, ale utrzymującym pewien poziom, gdyby nie niektóre niedociągnięcia, bo fabularnie było bardzo dobrze.
  11. Lionel

    Wrażenia z gry

    Po dwukrotnym przejściu gry mogę się nieco o niej wypowiedzieć. - Fabuła nie była zbyt górnolotna. Nadal brakuje mi takiej opcji, że wpierw pracujemy dla tych złych (chociaż o tym nie wiemy) i gdzieś w środku fabuły dowiadujemy się, że są też ci lepsi. A tu znów jesteśmy jak praworządni dobrzy paladyni i ratujemy świat przed kataklizmem (gdyby jeszcze nie te zniesmaczone miny NPC, gdy proszę ich o złoto - przecież ratuję wasze tyłki! Skandal). - Decyzje moralne to wielki plus gry, szczególnie dlatego, że wpływają one, przynajmniej pośrednio, na niektóre dialogi/wydarzenia. - Miłym zaskoczeniem było wydarzenie, gdy moi towarzysze musieli ratować główną postać z Fortu Drakon. Wreszcie nie okazało się, że bez Białej Telepatki (moja postać) drużyna to tylko zwierzyniec indywiduów, które nic nie potrafią. - Kolejny plus za napotykanie postaci, które w prologu wydawały mi się mało znaczące (oczko do Jowana). Daje to poczucie, że nie wszyscy NPC to jakieś lalki/obce osobowości. - Co do końcowej walki, to nie była ona zbyt wymagająca, ale strasznie męcząca. Musiałem zmniejszyć detale graficzne, bo jak pojawiły się dodatkowe pomioty, to komputer szalał. A poza tym dżings z balistami został podpatrzony z Dungeon Siege II. - smuci mnie brak opcji w dialogach i poinformowanie wszystkich w około, że moja główna postać nie wierzy w Stwórcę i jego cały kler, ona jest na wyższym stopniu rozwoju mentalnego. - Ciekawe postacie z charakterystycznymi cechami: * Alistair - zagubione dziecko we mgle, a do tego templariusz, który powinien być nieco rozgarnięty, no i oczywiście serowe zboczenia. * Leliana - ta postać wpierw wydała mi się irytująca z tym całym Stwórcą i patosem, ale później odkryłem w niej małą dziewczynkę, która szuka zrozumienia. * Morrigan - sucz jakiej świat nie widział, rozumiem być wrednym itp., ale ona w ogóle nie rozumiała mojego światopoglądu - pomaganie innym nie oznacza tylko litowania się nad nieradzącymi sobie z życiem ludźmi, ale również szansa na zapełnienie kiesy, Morri! * Oghren - typowy pijaczyna, chociaż miał swoje dobre momenty, lecz i tak z nim się za bardo nie zżyłem. * Zevran - moje odwzorowanie (przynajmniej częściowe) - liczą się tylko pieniądze, hedonizm i irytująco-żenujące riposty skierowane w stosunku do innych. * Sten - jego jednosłowne komentarze były zbyt denerwujące, by go gdziekolwiek zabrać. Ja potrzebuję kontaktu, a nie tylko - Nie. Nie sądzę. Ruszajmy. * Wynn - babka z ikrą, chociaż za bardzo czasem próbuje być tą neutralnie dobrą. Magia Krwi w odpowiednich rękach może być przydatna, to nie tylko zło, babciu! * Piesek - ciekawy towarzysz, lecz żal, że nie potrafi mówić i tylko szczeka i jęczy. * Shale - to bezosobowe zwracanie się do kogoś, koszmar! Nigdy więcej, chociaż miała swoje momenty - motyw gołębi. - natknąłem się na grupę błędów, z których kilka mnie irytowało: * Towarzysze podczas walki momentami stawali w bezruchu i czekali na zbawienie Stwórcy. * Przeciwnicy, którzy padali po jednym zadanym ciosie, tyczy się głównie tych w Redcliffe, Ostagarze (DLC) i Forcie Drakon. * Podczas oblężenia Denerim wzywane jednostki stały bezczynnie. * Zevran wraz ze wzrastającym pomiędzy nami uczuciem otrzymywał wpierw premię do siły(!), a dopiero na końcu do zręczności. * Literówki w dialogach. * Nie zawsze ukazywał się znaczek informujący o celu zadania/zadaniodawcy. * Dubbing nie zawsze pasował do widniejącego tekstu i notorycznie się spóźniał w przypadku rozmów z Mistrzem Ignaciusem. - Śmieci zawarte w zamkniętych skrzyniach to jakiś żart! (nieśmieszny) - Plus za kodeks, który przybliżył mi problematykę świata. - Możliwość zagrania kilkoma rodzajami pochodzenia, które wpływają na postrzeganie nas przez otoczenie. - Idea samej Pustki i jej wyobrażenia zasługuje na oklaski ode mnie. Postarali się. W sumie to nie jest źle, ale też szału nie ma. Sam nie wiem, czy to jest godny następca BG jak go nazywano, bo nie grałem we Wrota. I to chyba na tyle, chociaż pewnie coś dałoby się jeszcze dopisać, ale to już pozostawiam tobie graczu, byś odkrył to, co nieodkryte...
  12. Lionel

    DLC - wasze ulubione?

    Nie grałem we wszystkie DLC, ale najprzystępniejszy wydaje mi się Kamienny Strażnik. Oferuje on w pełni zlokalizowanego towarzysza, związane z nim wątki i śmieszne sytuacje. Natomiast najgorszym rozszerzeniem w jakie grałem to Kroniki Mrocznych Pomiotów. Ani to wciągające, ani jakieś górnolotne. Po prostu rąbanka nie wiele wnosząca do głównej fabuły. Żałowałem wydanych punktów na coś tak "niskiego".
×
×
  • Dodaj nową pozycję...