Książki to moje hobby, pasja, miłość, a czytanie to niewątpliwie jeden z celów mojej egzystencji na tym, "łez padole", jak mawiają poeci. Jestem fanatycznym fantastą. Czytaczem czytadeł. Molem książkowym. Książkoholikiem, który niczym literacki wampir poszukuje wciąż nowych ofiar. Ofiarami tymi są książki, opowiadania, powieści, bogu ducha winne dzieła, które stworzono z myślą o tysiącach podobnych mnie pasjonatów, poszukujących wciąż nowych linijek tekstu do zgłębienia i fabuł do odkrycia. Nie przepuszczę żadnej powieści, która znajdzie się w mojej mocy. Książko, przekraczając mój próg podpisujesz na siebie wyrok. Zostaniesz przeczytana, zanalizowana, zrecenzowana i mile wspominana! Nie ma innej opcji, alternatywy nie istnieją. Jest tylko tu i teraz, ty i ja, chłonny jak gąbka umysł i zapisana czarnym drukiem kartka. Boisz się? Niepotrzebnie.
Czym byłby mój świat bez książek? Kolejnym nudnym kawałkiem egzystencji zwanym popularnie życiem. Byle przerwać od wschodu do zachodu, od stycznia do grudnia. Łóżko, praca, jedzenie, telewizor i znów łóżko. I tak w kółko. Kopiuj wklej. Codzienność do kwadratu pomnożona przez tysiąc. Ponura egzystencja. W końcu jakoś trzeba zapełnić czas pomiędzy narodzinami i śmiercią. Monotonia, monotonia, monotonia. Ucz się, jedz i pracuj, powtarzane jak mantra przez setki pokoleń.
Jednak, gdy zasiadam w ulubionym fotelu w dłoniach trzymając nową książkę, na moment przenoszę się do innego świata. Do fantastycznej ostoi ducha, w której każdy znajdzie coś dla siebie. Miłośnicy fantasy odkryją tysiące nowych światów, historycy zgłębią tajemnice wieków, militaryści przeżyją setki przygód podczas największych starć w dziejach ludzkości, a domorośli detektywi, wraz z najtęższymi głowami kryminalnego światka, rozwiążą coraz to nowe sprawy.
Czytanie to moje drugie, pełne przygód życie, bez którego to prawdziwe nie byłoby nawet w połowie tak atrakcyjne. Dlatego chciałbym wraz z Robertem Wegnerem przenieść się na meekhańskie pogranicze, aby tam dokonać rzeczy niezwykłych.