Skocz do zawartości

Matimak

Użytkownicy
  • Postów

    375
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Matimak

  1. Matimak

    Co czytacie?

    "Pieśń Lodu i Ognia" jest po prostu genialna, jeśli chodzi o skalę i zasięg intryg, knowań oraz wszelakich niecnych uczynków. Zwroty akcji są niemal zawsze tam... gdzie się ich człowiek zupełnie nie spodziewa. Jestem po lekturze dwóch pierwszych tomów sagi i teraz tylko się modlę, żeby wpadła mi w ręce "Nawałnica Mieczy". Ale ostrzegam- to naprawdę dość brutalne pozycje. Po przeczytaniu tych książek mam większą wiedzę o sposobach zabijania i torturowania w wiekach średnich, niż po niejednej lekcji historii, dotyczącej tego okresu. Nawiasem: szkoda, że papcio Martin zatrzymał się na "Uczcie dla wron" i (chyba) nie za bardzo wie jak ruszyć dalej. Niektórzy z fanów skłonni są nawet twierdzić, że stracił zapał do sagi.
  2. Tak więc tym razem to ja pozwolę sobie gorąco (i oficjalnie) powitać na forum nową twarz w imieniu całej Enklawy. Abyś rozwijając tu swe zainteresowania i pasje, pozostała z nami na dłużej . Swoją drogą, widzę, że nasze "wpływy" sięgają coraz dalej w Polskę.
  3. No no no. Wizjonerskie z deka to opowiadanie nie ma co. Pomysł oryginalny i w mojej opinii ciekawy. Jednym słowem (ok trzema): podobało mi się . Czekam z entuzjazmem, aż naskrobiesz coś jeszcze.
  4. Matimak

    Seriale fantastyczne

    Ale to przynajmniej zdrowy nałóg ;D, a poza tym raczej wszyscy aktywni forumowicze, to czytoholicy, więc mamy do czynienia z anormalnością grupową (wniosek ogólny, wyjątki przepraszam) . Tak więc wspieramy Cię ;D Co zaś sie tyczy serialu, to gdyby używane tak często w jego wypadku słowo "ekranizacja" było prawdziwe, zasługiwałby on niechybnie na dużo większy poklask.Jednakże twórcy rozkładają "Miecz Prawdy" na części, z każdego tomu biorą co popadnie i miksują to w jednym odcinku. Potem kilka takich stworów potworów sklejają w sezon i mamy hita, oraz rzesze nastolatek zachwycających się Craigiem Hornerem. Co prawda nie czytałem sagi (tak tak, też chcę ), ale wiem jak bardzo "ekranizacja" rozmija się z fabułą książek ( w drugim sezonie tendencja w tym przypadku będzie wzrostowa) Producent wyraźnie nastawił się na akcję i oglądalność, zapominając, że dzieło które tworzy ma stanowić odwzorowanie czegoś, co już powstało. Twór szpadlem czerpie z dorobku Goodkinda i na kanwie jego pracy próbujący wyrobić sobie pozycję poprzez nową historię opierająca się na znanych rzeszom fanów bohaterach, zdarzeniach miejscach. Nadal ogląda się przyjemnie, acz u ludzi zaznajomionych z sagą, pojawiające się za każdym razem słowo "ekranizacja" wywołuje raczej niemałe zażenowanie. Niemniej pomijając ten fakt, serial jest moim zdaniem naprawdę dobry i nie mając świadomości jak daleko rozmija się z oryginałem, oglądałem go z prawdziwa przyjemnością. Suma sumarum ten stal wciąż się utrzymuje, i sadzę, że takiej w produkcji w realiach high fantasy nie było już dawno (chyba, ze mnie coś ominęło). Niedosyt jednak pozostaje, ale to w sumie dobrze, bowiem teraz na pewno prędzej czy później sięgnę po książki z serii.
  5. Matimak

    Seriale fantastyczne

    Jesteś jesteś, a najgorsze, że zarażasz ;D. Chociaż społeczeństwu taka "choroba" wyszłaby na zdrowie.
  6. Matimak

    Seriale fantastyczne

    W sumie też go oglądam z ciekawości jak daleko twórcy odbiegną (zbyt lekkie słowo) od fabuły książki. Co do "Czarodziejek"- osobiście jestem fanem tego serialu.
  7. Matimak

    Co czytacie?

    No to już wiem, co będę chciał pożyczyć od Ciebie w następnej kolejności
  8. Matimak

    Inicjatywa w Brodnicy

    Tak patrząc na trzeźwo (dosłownie i w przenośni) raczej zgadzam się z SJ'em- zróbmy z tego na razie imprezę w wymiarze lokalnym i zobaczmy co nam z tego wyjdzie. Podejrzewam- nie wiem na pewno, bo się na tej tematyce nie znam w sumie- że większość z obecnie cenionych konwentów, rozpoczynała swoją "karierę" od bycia wydarzeniem mniej lub bardziej lokalnym. Ludzi z Krakowa, ja także bym się nie spodziewał, ale już fanów fantasy ze wspomnianego Torunia czy Bydgoszczy, dużo dużo szybciej. Najpierw jednak zobaczmy jak to wszystko wygląda ze strony urzędowej.
  9. Matimak

    Inicjatywa w Brodnicy

    I pomimo protestów wszelkiej maści ekologów związanych z ociepleniem klimatu powinno się udać. ;D W razie czego też poświęcę browar czy dwa. Ale trzeba poczekać co inni wymyślą.
  10. Matimak

    Inicjatywa w Brodnicy

    Termin Tak, ja też zdałbym się tutaj na SJ'a. Facet wie chyba najlepiej z nas kiedy by można ewentualny konwent wcisnąć tak, żeby nie kolidował z większymi i ważniejszymi imprezami. Kasa No no, te kontakty są obiecujące, a ten pomysł z promocją miasta powinien w mojej opinii przejść. (Gdyby trzeba tam było posłać kogoś wygadanego, to ja w asyście kilku zainteresowanych mogę z władzami podyskutować nawet ;D). Stowarzyszenie Jako, ze nie mamy zamiaru wspierać osób trzecich, wpis do KRS'u kosztować będzie. Nie wiem jak to obecnie stoi ale wedle zasad sprzed kilku lat, mając mądrze skonstruowany statut - musiał by być nasz samodzielny (oczywiście spisany z pomocą kogoś od prawa)- płaciło się 50 złotych. No i trzeba mieć listę 20 członków, z czym akurat problemu by chyba nie było. Ale potrzebne nam dokładniejsze informacje "z dzisiaj". Program Ja też jestem za opcja weekendową, ale pomysł musi nabrać realnych kształtów, by można było omawiać takie kwestie. Na organizatora nie aspiruje chyba nikt, bo w pojedynkę z takim przedsięwzięciem nie da sobie rady żadna osoba. Myślę jednak, że mamy tu sporą ekipę z Brodnicy i okolic, która potrafi się zgrać przy realizacji tak wzniosłego celu, a i reszta na pewno z chęcią dopomoże. To byłby w końcu Konwent powstały tylko i wyłącznie z inicjatywy EM. Może ktoś z obecnych ostudzi gwałtownie mój zapał, mówiąc, że się nieco "nakręciłem", ale osobiście jestem jak najbardziej chętny do niesienia wszelkiej maści pomocy przy ewentualnej organizacji zlotu. No to tyle ode mnie. Ciekawe jak zapatrują się na to inni?
  11. Matimak

    Inicjatywa w Brodnicy

    Fajny to jest zachód słońca latem... gdybyśmy zrobili konwent to by było zaje... pięknie;) Zgadzam się ;D, a jako, że zapewne pierwszy taki zjazd byłby dość niewielki (biorąc rzecz jasna pod uwagę rozmiary konwentów), to mamy nawet w Brodnicy potencjalna bazę na tego typu przedsięwzięcie. Problem jest tylko jeden: kasa, kasa, kasa... :-[
  12. Matimak

    Co czytacie?

    "Noc Szarańczy", a potem kilka innych tytułów ze zbiorów SJ'a ;D
  13. Matimak

    Inicjatywa w Brodnicy

    Zdaje mi się, że gdyby nie sprawy finansowe, dało by się coś wykombinować. Wszystko zaczyna się zwykle od "paru userów" .
  14. Matimak

    Inicjatywa w Brodnicy

    Trzeba przyznać, że tutejsza Brodnicka reprezentacja jest nader liczna . I jak widać wciąż się powiększa. . Brak tu już tylko własnego konwentu.
  15. Wyzwań dla artysty nigdy za wiele prawda? Może powinnaś spróbować.
  16. Od razu Tolkien Śródziemia nie stworzył, z resztą ideał to pojęcie względne. Ja mogę się tylko cieszyć, że dałaś się namówić i mieć nadzieję, że obie Panie nauczą się od siebie czegoś o sztuce rysunku.
  17. Wciąż stanowił by zapewne pozycję bardzo dobrą, godną przeczytania i nowatorską z uwagi na postać głównego bohatera, ale wydaje mi się, że miałby problem z wyrobieniem sobie takiej pozycji, jaką ma wśród dzieł polskiej fantastyki obecnie i skaptowaniem tak pokaźnej rzeszy fanów. Czy poradził by sobie konkurencją? Może tak, a może nie, acz z pewności byłoby to zadanie bardzo ciężkie.
  18. Matimak

    Co czytacie?

    Obecnie czytam "Nację" Terrey'ego Pratchetta. To moje pierwsze "spotkanie" z tym twórca, acz książka warta jest polecenia. Bo choć, nie jest to może dzieło wybitne, ujmuje jednak humorem. Mamy tu także do czynienia z sytuacją tak zwanego 'drugiego dna", które skłania do pewnych dość istotnych refleksji.
  19. Matimak

    Co czytacie?

    Powiem Krótko "Władca Pierścieni". Wreszcie dorwałem się do Tolkienowskiej Trylogii i czytam ją w przerwach między robieniem powtórek do matury Parafrazując Shane: niech no tylko minie ten cholerny maj
  20. A proszę bardzo mości kocie- po to jest ten temat. Może wpadnie nam w ucho jakiś kawałek. Soundtrack z DA rzeczywiście godzien jest uwagi (Lelianna's Song właśnie leci sobie w tle gdy piszę te słowa i Mroziowi trzeba oddać, ze miał co do tego kawałka słuszność). Widzę więc, ze i dla was ścieżki dźwiękowe znaczenie posiadają, z czego się bardzo cieszę. Ja mam tak, ze gry potrafią mi się zatrzeć w pamięci, ale soundtracki, które mnie urzekły nigdy.
  21. I nic tylko się zgodzić. Nasi wydawcy stawiają na swoista markę, renomę aktora. U nas raczej w większości przypadków nie szuka się aktorów, dobrych- czy może inaczej- nadających się do podkładania głosu, a jedynie starają się skaptować do współpracy, tych którzy wyrobili sobie pewna markę, mając nadzieję, że nazwiska znanych aktorów użyczających głosu postaciom przyciągną więcej klientów, co dość często się udaje, odbijając się jednak w większości przypadków na jakości dubbingu, albowiem nie każdy aktor potrafi wczuć się w postać, której ma użyczać głosu. Co innego jest wyrażać ją grając ciałem, słowem i gestem, a co innego zawrzeć wszystkie te emocje jedynie w słowie mówionym. Nie każdy aktor sie do tego nadaje.
  22. Demotywator prawdę Ci powie chciało by się rzec. Co prawda podtrzymuję swoją opinię "o podziale na..." ale fakt faktem, że autor ma tu rację.
  23. Matimak

    Kilka słów o sobie

    Witajcie Przyznam, ze i ja nie miałem czasu czy też okazji wypowiedzieć się w tym temacie, co było raczej wynikiem mojego skwapliwego unikania tej chwili, albowiem mówienie o sobie i to do tego w sposób obiektywny przysparza mi sporo trudności. Niemniej jednak i ja spróbuję. Ja wirtualny czyli dla EM. Bo swój początek ma wszystko... Moja współpraca z Enklawą Magii rozpoczęła się pewnego, dość późnego sierpniowego wieczora nieco ponad rok temu. Siedziałem wtedy jak to zwykle w moim przypadku późnymi wieczorami bywa, przed monitorem, buszując po internecie w poszukiwaniu czegoś, co mógłbym nazwać punktem odbicia .pozwólcie jednak, że o tym powiem więcej nieco dalej. W końcu zamknąłem okno przeglądarki czując zmęczenie, które wzięło wreszcie górę nad wytrwałością. Siedziałem przez chwilę dłubiąc coś jeszcze w moich artystycznie uporządkowanych (czytaj utrzymanych w kompletnym chaosie) plikach, gdy nagle mój nieodłączny towarzysz takich nocnych przedsięwzięć, to jest komunikator Gadu Gadu, zasygnalizował pojawienie się nowej wiadomości. Uznając, że w jeden wieczór całego tego bałaganu ogarnąć nie sposób, zamknąłem Moje Dokumenty. Większość znajomych dawno spała, toteż byłem nieco zdziwiony mrugającym w prawym dolnym rogu, na tle malowniczej, typowo systemowej tapety ukazującej idylliczny, zielony pagórek znacznikiem. Pochyliłem się nieco do przodu, by odczytać frazes przypisany do nadawcy tekstu, czemu towarzyszyło skrzypienie mojego starego krzesła. Jeszcze większe zdziwienie ogarnęło mnie po zauważeniu, że jest nim numer mi nie znany. Wiedziony ciekawością rozwinąłem okno dialogowe, zachowując przy tym właściwą sobie dozę poirytowania i rezerwy, albowiem szczerze mówiąc dość miałem nieznajomych adwersarzy zaczynających rozmowę jednym słowem i nie kwapiących się przy tym ujawnić swą tożsamość.. Przyjąłem jednak zasadę, by nie posyłać ich wszystkich do razu do diabła, toteż i tu nie uczyniłem wyjątku, skupiając zmęczony wzrok na rzędzie liter, który okazał sie być jednym zaledwie wyrazem. - Witam Słowo to poparte było zapewnieniem szczerego uśmiechu bytującego na twarzy rozmówcy, przekazanym mi w formie wiadomości obrazkowej zwanej przez współczesność emotikonem. Umysł mój pracował wtedy na wolnych obrotach, które można było porównać do tych, wykonywanych przez silnik starego, wysłużonego malucha w jego apogeum prędkości, toteż nim zdołałem wymyślić jakąś sensowną ripostę w okienku pojawił się kolejny wers, poparty tym samym akcentem wyrażającym szczery uśmiech na twarzy osobnika po drugiej stronie. - Czy wiesz dlaczego zawracam Ci dupkę? Nie powiem, zdanie to nieco mnie zaszokowało, co jednakże wpłynęło zbawiennie na mój umysł zaopatrując go możliwości całkiem nowiutkiego poloneza. Dzięki temu zdołałem nagiąć dłonie- tak niezbędne przy tym sposobie komunikacji- do mej woli. Te zaś posłusznie wystukały odpowiedź, jak miałem nadzieję zrozumiałą dla mojego rozmówcy, choć zaczętą o zgrozo z małej litery, co uderzyło mnie bardzo gdy nazajutrz przeglądałem treś owej rozmowy w archiwum. - nie za bardzo Po mojej ripoście, ukazującej w całej rozciągłości poprawność mego języka, nastało przeciągające się milczenie. Już miałem zamknąć system i udać się w objęcia Morfeusza, choć znacznie bardziej wolałbym zasnąć wtulony w kształtne ramiona Afrodyty, bądź otulony zgrabnymi ramionami Ateny, niestety jednak ta kwestia, a raczej jej rozstrzyganie nie leżało w moim zasięgu i byłem zmuszony zgodzić się- choć jak rzekłem wcześniej niechętnie- na zaistniałą sytuację. Tak się jednak nie stało... Zaledwie dwa kliknięcia dzieliły mnie od uśpienia mojego mruczącego w takt wiatraczków chłodzących procesor, blaszanego towarzysza, gdy wtem z drugiej strony nadeszła odpowiedź. Znowu na wpół ciekaw, na wpół poirytowany rysującą się gdzieś w głębi umysłu perspektywą ujrzenia kolejnej, jałowej frazy, otworzyłem okno. Zaskoczyłem się pozytywnie widząc przed oczyma, co prawda jedno jedyne zdanie, ale za to złożone i zachowujące wszelką poprawność gramatyczną. Mój umysł pracował już w tej chwili na obrotach Peuguota co najmniej dwieście sześć, toteż zdołał powiązać dla mnie fakty przedstawiając dwa zasadnicze wnioski. Po pierwsze rozmówca mój musiał być człowiekiem jako tako wykształconym, miłującym poprawność ojczystego języka przynajmniej w piśmie, po drugie, nieskładność poprzedniej mojej wypowiedzi wziął zapewne- jakże prawidłowo- za następstwo zmęczenia pomieszanego ze zdenerwowaniem. to wprowadzało naszą konwersację na całkiem nowy poziom, o czym jednakże ie było mi dane rozmyślać nazbyt długo, gdyż treść samej wiadomości szybko przejęła we wszelakich rozmyślaniach miejsce nadrzędne. W oknie dialogowym stało: - Nazywam się Tomasz "Sir Jedi" Wojnowski i jestem redaktorem wortalu Enklawa Magii. Zastanowiło mnie,co ja mam z tym wszystkim wspólnego, toteż z podobnym pytaniem, którego treści dokładnej pamięć ma nie zdołała zachować zwróciłem się do SJ'a. O moim zainteresowaniu fantastyką dowiedział się od naszej wspólnej znajomej, co wyszło na jaw w toku dalszej konwersacji. Całej jej treści nie pamiętam dokładnie, acz sprowadzała się do zapoznawania mojej osoby z tym czym jest Enklawa Magii. Na końcu oferując jakieś dwie pigułki nakazał mi ów redaktor podjąć pewną decyzję. Mój mózg całkiem już rozbudzony pracował teraz na obrotach, których mógłby mu pozazdrościć Maybah samego Ojca Redaktora, toteż pojąłem, iż Sir Jedi wcale nie próbował mi wcisnąć jakiejś taniej antykoncepcji dla kobiet, a jedynie posłużył się popularnym motywem filmowym, znanym również mnie. Tak znalazłem się tutaj Bo swój początek ma wszystko Jako Matimak znany wam jestem od ponad roku. Udzielanie się tutaj dużo mi dało: ot choćby świadomość, że ludzi dzielących moją pasję jest więcej, czy dostęp do literatury, której w normalnych warunkach nie miałbym szansy poznać, co dopiero przeczytać, czy możliwość wyrażania swojej opini i zgłębiania tajników fantasy. Zadebiutowałem jedną recenzją ale wierzcie mi na słowo, że niebawem pojawią się tu większe partie materiałów mojego autorstwa. Ja realny czyli dla świata. Mateusz Makowski (ur 19991r). Dość dziwna mieszanka dżentelmena z zasadami, marzyciela, romantyka i awanturnika. Z pewnością jestem kreatywny i mam sporych rozmiarów wyobraźnię. Do tego twardo bronię swoich poglądów i jestem- czasem aż nadto- wygadany. Na ogół spokojny, stroniący od konfliktów, jednakże kiedy zaczynam działać, typowa dla mnie ospałość i flegmatyzm ustępują miejsca zimnej kalkulacji, działaniu i słowu, które czasem potrafi zranić. Wśród tych, którym się to udało potrafię być duszą towarzystwa, przy obcych raczej małomówny i skryty. Fantastyką interesowałem się niemal od dziecka: zawsze pociągały mnie baśnie legendy i mity, później już nieco doszło do tego fantasy jako takie. Podobnie jak mój przedmówca chciałbym "pomachać piórem" nieco poważniej. Z resztą pociąg do pisania miałem od najmłodszych lat, szlifując się niemal od podstawówki o ile tak to mogę nazwać gdzie się dało od gazetek szkolnych i nieszkolnych po konkursy. Nie odważyłem się na napisanie niczego w tematyce i zamieszczenie tego tutaj, chyba z obawy przed oceną tego przez innych i przekonania co do mierności zarówno mojego stylu jak i pomysłów, ale miejmy nadzieję, że to się kiedyś zmieni. Co lubię? Dobrą książkę, dobrą muzykę (w obu przypadkach pojęcie rzecz jasna względne), podróże, wędrówki, "machanie piórem", oglądanie gwiazd. pomaganie innym na wszelki możliwy sposób. Czego nienawidzę? Ludzkiej interesowności, jawnej głupoty, wykorzystywania innych, chamstwa wobec kobiet, większości polityków. Podsumowując staram się być dobrym duchem dla swego otoczenia, pomagać komu się da i jak się da ale samemu nie wystawiać nosa przed szereg. Żeby poznać moje motywy i w pełni mnie zrozumieć trzeba mnie po prostu poznać, co chyba do łatwych rzeczy nie należy, acz paru osobom się udało.
  24. Muszę się zgodzić z cedrickiem. Jak wspomniał wcześniej SJ definicja niektórych słów ulega z czasem zmianie, a i z matmą było w czasach renesansu w Europie raczej krucho. Człowiek europy odrodzenia nmógł sobie pozwolić na wszechstronność gdyż zakres dostępnej do opanowania wiedzy ze wszystkich dziedzin był na tyle nie przymierzając ubogi, że ówczesna jednostka mając odpowiednie zaplecze mogła go opanować stając się "specjalistą" w każdym aspekcie nauki. Nie pozostaje mi nic innego jak tylko się pod tym podpisać, albowiem w mojej opinii jest to trafna definicja humanisty współczesnego. Tu też dochodzimy do wspomnianych przez ceda predyspozycji. Nauki ścisłe i humanistyczne to dwa przeciwne bieguny i jeśli umysł jednostki "odchylony" jest w jednym kierunku, nigdy nie będzie w stanie pojąć z równą łatwością i opanować z biegłością zagadnień strony drugiej: może je zakuć, wyryć w mózgownicy, ale tylko do pewnego momentu, w którym napotyka na granicę nie do przekroczenia. W czasach obecnych człowiek wszechstronny niczym renesansowy humanista nie ma szans bytu, albowiem ogrom posiadanej przez ludzkość wiedzy jest zbyt potężny i w jej przyswajaniu należy kierować się naturalnymi uzdolnieniami bądź zainteresowaniem, pasją. Uważam więc, że podział na humanistów i ścisłowców jest jak najbardziej prawidłowy. Nie jest możliwe bycie równie dobrym w obu tych nurtach a przynajmniej możność ta nie dotyczy ogółu ludzkości. Nie widzę tu absurdu, a raczej naturalne następstwo biologicznego rozwoju półkul mózgowych u indywidualnego osobnika.
  25. Pozwolę sobie po uprzednim zapoznaniu się z materiałem zabrać głos. Po pierwsze Ze swojej strony również serdecznie witam nowego użytkownika forum. Mamy tyle lat na ile się czujemy, a w tej Potężnej Gromadce jest to raczej kwestia niezbyt ważna. Posunę się do stwierdzenia, że dzielimy tu ludzi na młodych i młodszych. 2. Jako takie porównywanie Lema do Kinga czy Kinga do Lema jak kto woli, sensu zbytniego nie ma, gdyż obu panów dzieli spory kawałek czasu, a i materia przez nich poruszana jest zgoła inna. Nazwanie stylu polaka topornym byłoby rażącym nadużyciem, określenie go mianem trudnego, moim zdaniem już nie. Jego styl pisania nie każdemu odpowiada i dla części czytelniczej społeczności pod względem warsztatu pan Lem, a uściślając jego twórczość może być czymś ciężko przyswajalnym. U Kinga tego problemu nie ma; język mamy przejrzysty, prosty, trafiający do współczesnego czytelnika. Warsztat tego pierwszego był może normą w czasach mu współczesnych, acz obecnie stanowi niekiedy pewną trudność, ze względu na swój archaiczny nieco charakter. Obaj twórcy jednakże poruszają takie zagadnienia, że język którym każdy z nich się posługuje nie mógłby raczej zostać zastąpiony inną formą. Niemniej jednak dla jednych lepszym może być King, dla innych Lem i raczej chodzi tu o przyswajalność warsztatu, którym obaj panowie się posługują, nie zaś o twórczość jako taką, gdyż jak nadmieniłem wcześniej tej porównywać w mojej opinii nie sposób. Każdy ma pod tym względem zdanie własne, które również może podlegać może ocenie przez innych- to się chyba fachowo zwie dyskusją ale ja się tam nie znam. Gdyby towarzysz Zimek na samym początku określił pod jakimi względami uważa Kinga za najlepszego pisarza jakiego czytał, zasadnie ową tezę argumentując, zaoszczędzili byśmy sobie w mej skromnej opinii sporo zgrzytów. 3. Z logiką iście matematyczną problemy miałem zawsze, a to z tego względu, ze jak sam siebie określam jestem typowym, szablonowym humanistą. Kierowani się intuicją i przeczuciem z rzadka mnie za to zawodzi, toteż rzec można, że "chłopski rozum" posiadam (może to kwestia pochodzenia). W życiu nie zawsze inie wszystko jest logiczne i tu mamy jeden z jego uroków. Oto i rzekłem com chciał rzec.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...