Skocz do zawartości

Matimak

Użytkownicy
  • Postów

    375
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Matimak

  1. Ja jednak zgodzę się z Kotem. HP to dla dzieciaków niezły wstęp do literatury w ogóle. Jeśli mamy wybór pomiędzy "nie czytam" a "czytam HP", odpowiedź jest  chyba jasna. Oczywiście zgodzę się bez szemrania z tym, że nie każdy pożeracz przygód młodego czarodzieja "nawróci" się na czytelnictwo jak i z faktem, że spora część z nich pozostanie przy pozycjach typu  "Percy Jackson i któraśtam przygoda z bogami olimpu w tle". Ale znajdą się też tacy, którzy od HP będą powoli przechodzić do literatury ambitniejszej i moim zdaniem jeśli zrobi to chociaż 20% z tych, którzy przeczytali Harry'ego, to już mamy sukces.

  2. Kocie to, że akurat mi się nie podoba ta książka nie oznacza że mi gustu brak.

    To był żart, moja droga ;]

    Kiciu, ona jeszcze się nie nauczyła rozpoznawać kiedy jesteś dupkiem a kiedy nie. Daj jej troszkę czasu....:D

    Nawiasem trzeba by było zdefiniować najpierw pojęcia posiadania gustu i jego braku.

  3. Sonata Arctica- White Pearls, Black Oceans :D

    Uuuu a skąd Ci się te liczby mnogie w tytule wzięły ??? (Tak, tak, tak filologiczne czepialstwo mode: on).

    Lordi "Hard Rock Halllelujah"

    Eh, ci panowie niezbyt mi podpasowują

    Pora na klasykę. Tym kawałkiem rozpocząłem swoją przygodę z twórczością  tego Pana. Cześć mu i Chwała, bowiem wielki był i jest nadal.

    Silence - we'll hunt for the lord

    He takes crimson and gold

    Gave ice to the cold

    Oh to be never afraid

    Of wolves at the door

    Howling for more

  4. Pomyślałem, że fajnie by było, poznać wzajemne gusta muzyczne "od kuchni". Wypisywanie  nazw kapel i mówienie "słucham tego i tego" to jedno, zaś przyglądanie się tekstom i szukanie konkretnych kawałków to coś nieco innego i może być ciekawą odmianą. Dlatego Moi  Kochani proponuję zabawę.

     Wklejamy tu fragment tekstu piosenki -  kawałka, który się nam podoba, który coś dla nas znaczy, który oczarował nas tekstem. Zadaniem reszty jest znalezienie tytułu i wykonawcy utworu. Ten kto odgadnie, wkleja następny fragment dla innych. Oczywiście mile widziane informacje typu "dlaczego akurat to" itp. Jeśli macie ponadto jakieś ciekawostki związane z konkretnym utworem, wypisujcie ich jak najwięcej. A nóż widelec wywiąże się głębsza dyskusja - o to chodzi.

    Zacznę

    To jeden z dwóch kawałków, które sprawiły że zabrałem się za zgłębiani twórczości tego zespołu. Tekst jest moim zdaniem po prostu piękny.

    All I could see - her eyes.

    We got caught in the moment all of the night.

    Taken beyond all lines,

    in silence, leaving them all behind.

    She had found the sails for the following night.

    The town, for her, was getting way too small.

    She promised to be mine forever, for that one night ...

    Moments, passion, small defeats.

    Concealed emotions found in me.

    "You gave life to a brand new me ..."

  5. pociiisk  8)

    Behemot ma racje. To że nie znoszę matmy nie uprawnia mnie do mówienia "matma jest gupia"

    zasadniczo każda dziedzina nauki jest potrzebna i mniej lub bardziej praktyczna w życiu codziennym.

    Lecz gdybyśmy mieli patrzeć tylko na to co nam się przyda na co dzień, poszedłbym pewnie na mechanika albo elektryka. No bo jak w domu mi się coś przepali albo żona "coś zrobi" z samochodem to ja bym wtedy to naprawiał. Ale przecież nie można nauczyć się wszystkiego  ;)

    agree

    NIENAWIDZĘ matmy, tym niemniej do końca życia będzie mi ona potrzebne. Tym niemniej nie uważam jej za dziedzinę głupią-  po prostu nie jest dla mnie. CO do praktycyzmu biologii i w ogóle studiów medycznych nie mam wątpliwości, acz o praktycyzmu wiedzy zdobywanej na studiach historycznych, mówiąc delikatnie byłbym skory się kłócić.

    Nawiasem, po ponad dwóch latach dorobiłem się wreszcie sygnatury. pomyślałem ,iż jest to rzecz warta odnotowania....

  6. Ja kończę "Demony" Łukasza Śmigielskiego. W końcu. Nie podoba mi się, nie polecam :P.

    "Demony" to bardzo dobry zbiór, nie musisz polecać, same się bronią.

    Gust to rzecz indywidualna.

    Tak samo jak i jego brak :3

    Undaubtly :)

  7. Ja myślę, że Selene była po prostu przezorna. Zapewne wiedziała, że nick którego używa mógł być wielokrotnie powielany (na fali popularności Underworlda chociażby), tym niemniej ów nick wciąż się jej podobał i nie chciała z niego rezygnować. Dlatego wstawiła kropkę - nicka w sumie nie musiała zmieniać a system rejestracyjny ją zaakceptował.

  8. Nasi przyszli lekarze powinni zastosować tę zasadę. Wydadzą instrukcję "Wyciąć wyrostek", zamiast niego pozbawią pacjenta wątroby, a rodzinie powiedzą, że działali jak czuli, nic w tym złego. Grunt, że w ogóle umieją posługiwać się skalpelem.

    Wiesz, ile taka ładniutka, zdrowiutka wątroba jest warta na rynku? :3

    Let me guess. Much, very much.

    Taaa widać nic nie wyniosłem z wykładów z filozofii ;)

  9. Wyjaśnię z chęcią Kocie

    Chodzi mi tu o bierne przyswajanie całej tej papki jaką daje nam dzisiejszy świat. Ludzi łatwo omamić, nakierować i zmanipulować tak, żeby kupili/obejrzeli/zrobili, to co im ktoś narzuci z góry. Obejrzę ten film, bo był dobrze reklamowany, kupię to bo widziałem w telewizji (choć nie jest mi to w ogóle potrzebne). Mam tu na myśli totalny brak krytycyzmu w stylu "będę robił i uważał tak jak inni, bo polecieć z prądem jest łatwiej, przyjemniej no i jestem w większości". Ludzie "konsumują"  pewne rzeczy nie zastanawiając się nad tym czy jest to dla nich dobre czy złe, wyrzekając się własnego stylu, w efekcie stając się elementem jednej, wielkiej masy czy tłumu, który zbiorowo idzie za jakimś trendem "bo tak". Nie wiem, czy wystarczająco zgrabnie ująłem w słowa to co chciałem Ci przekazać.

    To akurat jest konformizm, mati. :3

    Może i mylę pojęcia. Wcale nie uważam się za osobę obeznaną z nimi wszystkimi. Raczej działam jak czuję. Tym niemniej o to mi właśnie chodziło.

  10. Wyjaśnię z chęcią Kocie

    Chodzi mi tu o bierne przyswajanie całej tej papki jaką daje nam dzisiejszy świat. Ludzi łatwo omamić, nakierować i zmanipulować tak, żeby kupili/obejrzeli/zrobili, to co im ktoś narzuci z góry. Obejrzę ten film, bo był dobrze reklamowany, kupię to bo widziałem w telewizji (choć nie jest mi to w ogóle potrzebne). Mam tu na myśli totalny brak krytycyzmu w stylu "będę robił i uważał tak jak inni, bo polecieć z prądem jest łatwiej, przyjemniej no i jestem w większości". Ludzie "konsumują"  pewne rzeczy nie zastanawiając się nad tym czy jest to dla nich dobre czy złe, wyrzekając się własnego stylu, w efekcie stając się elementem jednej, wielkiej masy czy tłumu, który zbiorowo idzie za jakimś trendem "bo tak". Nie wiem, czy wystarczająco zgrabnie ująłem w słowa to co chciałem Ci przekazać.

  11. Oboje macie ochotę sprowokować dyskusję a raczej w tym wypadku kłótnię.

    Podałem swoją definicję "człowieka wartościowego". Farsa sama mnie o to poprosiła. Może się wam nie podobać to co sądzę, możecie sobie z tego uczynić temat do żartów, do wzajemnego przerzucania się ironią i sarkazmem w coraz to nowszych odsłonach. I wiecie co?

    Bardzo dobrze :)

    W ten sposób nabijemy parę postów na forum, Wy poużywacie sobie w najlepsze a ja..

    Ja już dawno nauczyłem się nie przejmować opinią innych. Grunt, że osobiście czuję się dobrze, trzymając się tych właśnie zasad.  

  12. Definicji człowieka wartościowego nie można podać ot tak sobie. Wszystko zależy bowiem od tego, kto tą definicję podaje. Dla każdego liczą się bowiem inne wartości. Ale skoro już mnie o to pytasz Farso, z chęcią podam swoją

    Dla mnie człowiek wartościowy, to indywidualista o silnej woli, mający własne zasady, których w życiu nie pozwoliłby sobie złamać. To człowiek, mający marzenia i cele do których gotów jest dążyć własną pracą, człowiek posiadający własne pasje i zamiłowania (nie Haz, nie musi to być fantasy ani nawet fantastyka), własne poglądy, których gotów jest racjonalnie bronić i własne zdanie na każdy temat. Człowiek wartościowy to dla mnie ktoś, kto nie idzie za tłumem i zawsze szuka własnej drogi, ktoś kreatywny, twórczy, zawsze mający coś do powiedzenia, ktoś wcale dąży do samorealizacji i samodoskonalenia.

    Ale tacy ludzie zwykle siedzą cicho i mają głęboko gdzieś konsumpcyjne, puste społeczeństwo, któremu media mówią jak ma myśleć i postępować.

  13. Nie jedna. Problem jednak w tym, że zwykle takie dziewczyny wcale nie rzucają się w oczy i trzeba się uważnie rozglądać, żeby sobie znaleźć takowe towarzystwo. Ale cóż, chyba nie muszę przekonywać że warto. Wogóle ludzie naprawdę wartościowi są na ogół niepozorni....

  14. Spellforce nie był dobrą strategią  ;)

    Opuść salę....

    To właśnie za te ataki podjazdowe, za to wybranianie bazy i porządne okopywanie placówki przed każdą bitwą uwielbiam tą grę. Wyniszczało się wroga po trochu, uderzając fala za falą. Co to za sztuka zrobić jeden wielki najazd i zakończyć mapę? Żadna. A tu, trzeba było dokładnie planować ile i jakich jednostek przywołać, żeby armia  była jak najskuteczniejsza. Aj, chyba po sesji do tego wrócę...

    A co do bohatera: aury biaqło/czarnomagiczne, lekkie pancerze i lekka broń sieczna = jednostka nie do zdarcia (nie licząc Mulantiru, bo jeśli tam nadziałeś się na strażnika, który obudził Gargulce to nikt nie dawał rady)/

    Nie wiem czy nazwałbym to RTS'em z elementami cRPG, ale jeśli tak, to polecam Medieval: Total War 2. Generałowie, kapłani, wojsko itd awansuje na kolejne poziomy zdobywając doświadczenie za walki (jeśli chodzi o generałów), misje (jeśli chodzi o kapłanów, dyplomatów) itd.

    "To be checked " jak to mawiamy u nas, nie znając znaczenia jakiegoś słówka.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...