Skocz do zawartości

Filmy grozy


Sir Jedi

Rekomendowane odpowiedzi

Niedawno skończyłem oglądać "Friday the 13th" z 2009 roku. Muszę przyznać, że trochę się zawiodłem. Wprawdzie Jason zabija widowiskowo, ale jednak czegoś mi brakowało. W tym filmie jest więcej cycków niż krwi, pusta amerykańska młodzież pije colę z trampka, a czarę goryczy przelało stwierdzenie, że europejskie piwo to szczyny (W tym momencie lekko zakrztusiłem się Kasztelanem, którego spożywałem). Mogło byś znacznie lepiej, ale też i znacznie gorzej. Reasumując: pozycja średnia, nie opłaca się wydawać kasy na bilet do kina. 3/5.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 99
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

  • 2 tygodnie później...

Mam kilka ulubionych tytułów, które mają w sobie to "straszące coś" :) , mimo, że oglądam je któryś tam z kolei raz :) :

1. "Omen", ale ten oryginalny, z Gregory Peckiem, kontynuacje to chała i odcinanie kuponów (mogliby w końcu poradzić sobie jakoś z tym piekielnym dzieciakiem...) Film ma świetny, taki trochę odrealniony klimat grozy; moje ulubione sceny, to ta na cmentarzu, z zawziętymi, czarnymi psami z piekła rodem (bez podtekstów proszę ;) ) i scena, w której ksiądz ginie tuż przy wejściu do świątyni (wymiata).

2. "Silent Hill" - film trochę ciężki, jakiś pokręcony, ale te mgły i syreny (buczki? :) ) w (opuszczonym?  :-\ ) mieście tworzą fajny klimat.

3. "Egzorcyzmy Emily Rose" - po obejrzeniu filmu kilka razy zdrowo się przestraszyłem, gdy obudziłem się około 3.00 nad ranem :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj jak mykałem do podstawówki to się pykało zarówno w Residenta Evil oraz Silent Hilla, potem zaczytywałem się w komiksach SH, ale filmu nie widziałem :P

"Egzorcyzmy Emily Rose" ssą. To bujda na kółkach. Film jest odarty na egzorcyzmach pewnej Niemki. Słuchałem taśm z tych oryginalnych egzorcyzmów i muszę stwierdzić, że są... ohydnie straszne :O

Taśmy powinny jeszcze być na YouTubiue.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Jestem po seansie "The Teeth" (Zęby). I muszę przyznać, że nieźle się uśmiałem. Oglądałem tą zacną szmirę razem z dwoma kumplami i przez bite 1,5 godziny płakaliśmy ze śmiechu. Jedynym plusem tego filmu jest refleksja nad uprawianiem seksu, na prawo i lewo. Polecam na wieczorek kawalerski z zimnym piwkiem w ręku. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Egzorcyzmy Emily Rose" ssą. To bujda na kółkach. Film jest odarty na egzorcyzmach pewnej Niemki. Słuchałem taśm z tych oryginalnych egzorcyzmów i muszę stwierdzić, że są... ohydnie straszne :O

W zasadzie - pieprzyć rzekome oparcie na faktach; sądzę, że film się broni i ma klimat. Nie jest to stricte horror, ale całkiem fajny kawałek ruchomego obrazu i miło wspominam oglądanie.

Jestem po seansie "The Teeth" (Zęby).

Gdy widziałem trailer tego na yt, to myślałem, że ktoś niezłymi środkami nakręcił taki właśnie trailer w konwencji horroru, który miał być nieco absurdalnym żartem, innymi słowy: że ktoś sobie jaja robi.

Potem zobaczyłem DVD w wypożyczalni.

Wkleję jeszcze opinię, jaką napisałem na jednym z for:

Obejrzałem sobie niezbyt ambitne oglądadło na podstawie niezbyt ambitnego czytadła, czyli horror 'Mgła' na podstawie horroru 'Mgła' S. Kinga.

Opowiadanie Kinga było dość przyjemne w odbiorze i przez większość czasu scenarzyści się go trzymali - chociaż gra aktorska czasem była mocno taka sobie, chociaż bohaterowie standardowi i przewidywalni, chociaż generalnie głupie to-to..

Co było fajne w opowiadaniu, to fakt, że nic nie zostało wytłumaczone ostatecznie i do końca; były plotki, domysły, hipotezy, brak natomiast wytłumaczenia, które by położyło im kres. I nic dziwnego, skoro nikt nic nie wiedział. Fajne było też zakończenie, które urywało akcję i pozostawiało wszystko otwarte, nie zawierając jednoznacznej konkluzji.

Te właśnie fajne elementy scenarzyści spieprzyli, serwując doklejone na siłę wytłumaczenie typowo paranormalne, oraz dając zakończenie, które w założeniu miało być dołującym i depresyjnym, a tak naprawdę było niewiarygodne ze względu za zachowanie bohaterów, które jest niesamowicie niezrozumiałe i skrajnie idiotyczny zbieg okoliczności - który powoduje, że całe, nawet nie najgorsze wrażenie po filmie idzie w cholerę. Oh well. Szkoda, bo mógłby być film po prostu przyjemny w oglądaniu w wolne popołudnie, a tak... meh.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 tygodni później...

W sumie nie wiem gdzie to dać, dlatego wkleję to tutaj i do Smajl Kornera. ;)

Opis filmu pt: Barbarzyńska nimfomanka w piekle dinozaurów (Nymphoid Barbarian in Dinosaur Hell)

Ziemią wstrząsnęła olbrzymia nuklearna katastrofa, w wyniku której odrodziły się dinozaury, a ludzkość została zdziesiątkowana. Niedobitki naszego gatunku walczą o przetrwanie nie tylko z dinozaurami, ale i z mutantami zamieszkującymi jaskinie oraz innymi prehistorycznymi stworami. W tej rzeczywistości żyje również ostatnia kobieta na ziemi, barbarzyńska nimfomanka - Lea, której pragną nie tylko mężczyźni, ale i mutanty. Musi ona przetrwać w tej dziczy, ale czy przy okazji uda się jej znaleźć miłość?

Screeny

Jak widzicie są na świecie jaja jakie się filozofom nie śniły. ;D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sierociniec daje radę, ale rewelacji nie ma. Z tych nowszych pozycji podobał mi się 1408, ma ten swój klimat :) Ruiny trochę sprane, ale przypadły mi do gustu. Blair witch project jeden z lepszych jaki widziałem. Od jakiegoś czasu nie śledzę nowości więc ciężko mi cos powiedzieć na ich temat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sierociniec to nie horror, nie mam pojęcia, czemu jako taki być reklamowany.

1408 przyjemne, faktycznie.

No dobra, ale chyba o to chodzi, żebyw horrorze poleciało kilka głów, prawda?

Jeden z niewielu horrorów, który był w stanie wywołać u mnie jakiekolwiek emocje to kubrickowskie Lśnienie - a film wcale przecież nie był przesadnie brutalny i nie epatował krwią, rzeźnią i tak dalej.

Miałem ostatnio okazję obejrzeć parę horrorów, ale większość poza komputerowo generowanymi poderżniętymi gardłami niewiele miała do zaoferowania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobra, ale chyba o to chodzi, żebyw horrorze poleciało kilka głów, prawda?

Otóż, jeśli chodzi o moje zdanie - nie. W filmach grozy chodzi chyba o grozę :P czyli o umiejętne utrzymywanie napięcia właśnie nie komputerowymi rżniętymi gardłami, a klimatem, atmosferą, niepokojem.

Rzeźnie i toczące się głowy w hektolitrach krwi i bebechów wywołać mogą co najwyżej obrzydzenie, a nie strach  :-\ (przynajmniej ja to tak odbieram)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Rzeźnie i toczące się głowy w hektolitrach krwi i bebechów wywołać mogą co najwyżej obrzydzenie, a nie strach  :-\ (przynajmniej ja to tak odbieram)

A to już jest Gore (vide "Stacy" :D ).

Ale hm... sam horror to faktycznie powinien być napędzany atmosferą, właśnie umiejętnym utrzymaniem napięcia. Przedkładanie "rzeźni" nad inne elementy klasycznego horroru świadczy co najwyżej o niewielkich ambicjach zespołu producyjnego ("Piła" i wszystko co Piłopodobne).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

    I Amen. W horrorach- przynajmniej moim zdaniem- chodzi o to, by widz siedział przykuty do fotela, w napięciu wyczekująć kolejnych scen i wciaż nie mogąc pozbyć sie uczucia grozy i niepewności czy wszystko nie dizejhe sie przypadkiem naprawdę, zaś stan ten wywołują nie totalna siekanina i robienie co pół minuy gulaszu z ludzkich organów wewntrznych, a mroczny klimat, dziwne odgłosy niwiadomo skąd, nagle pojawiajace się widma, zniknięcia kogoś kto jeszcze chwilę temu szedł za głównym bohaterem i tym podobne czynniki. Spod znaku " ty zły posiekaj wszystkich na najbardziej wymyślne i krwawe sposoby jakie zdołasz wymyslić , byle przed koncem filmu" wyszło juz zbyt wiele produkcji, i może czas powrócić do klasyki by odnaleźc to co w horrorach być powinno.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

"Udręczeni" ("The Haunting in Connecticut"), 2009

Film oparty na faktach. Opowieść o rodzinie, która przeżywa koszmar po wynajęciu domu. Głównym medium staje się najstarszy syn Matt, chory na raka. Zaczyna widzieć postacie i zdarzenia wyjęte prosto z koszmaru…

Muszę przyznać, że film podczas oglądania wbija w fotel. Na szczęście nie dzięki hekrolitrom krwi czy jakiś obleśnych scen. Największym atutem obrazu jest świetna gra aktorska oraz fabuła. Niby to kolejna powiastka o nawiedzonym domu, ale muszę przyznać, że o czymś takim jeszcze wcześniej nie słyszałem! Wprawdzie nasuwa się całe mnóstwo skojarzeń z “Lśnieniem” Kinga, ale “Udręczeni” to też wiele niespotykanych wcześniej… zdarzeń. Na gromkie brawa zasługują odtwórcy głównych ról: Kyle Gallner (filmowy Matt) oraz Virginia Madsen (matka Matta).

Link do polskiego traileru:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...