Skocz do zawartości

Alatariel


Zuo

Rekomendowane odpowiedzi

[Świat z gry Cerelain - profil mojej postaci]

„Zepsuta kobieta należy do tego rodzaju istot,

których mężczyźni nigdy nie mają dosyć.”

Oscar Wilde

Odbicie od tysiąca i jednej ściany dźwięku wydawanego przez wiolonczelę oraz skrzypce; miliony klaśnięć dłoni, wygrywające ten sam odwieczny rytm, trwający dłużej niźli wszystkie sojusze tego świata. Ciemność osnuwała już miasto powodując, iż prawie wszyscy udali się do swoich domów, by oddać się błogiemu snowi – albo ze zmęczenia, albo z powodu ilości wypitego alkoholu. Na schodach pokrytych kością słoniową oraz długim czerwonym stylowym dywanem stała młoda niewiasta o kasztanowych włosach sięgających nań do pasa; w uszach niewielkie kolczyki można było dostrzec, mające wartość co najmniej całego rzędu domostw w lepszej dzielnicy. Śniada cera, rysy twarzy rozkoszne, para niewinnych niebieskich oczu, pełne usta wygięte w nieco wstydliwym uśmiechu... ubrana w prostą białą sukienkę, przepasaną błękitną wstążką, zawiązaną z tyłu na kokardkę.

Ideał cnoty.

- Kolejna głupiutka arystokratka. – – wyrwało się niczym westchnienie z zaróżowionych wąskich usteczek należących do zupełnie innej niewiasty; obydwie łączyły spiczaste uszy, świadczące o przynależności do Talani. Niewiasta zmarszczyła brwi, a spojrzenie jej błękitnych oczu nabrało typowej dla niej surowości, połączonej z szaleńczym błyskiem zazdrości. - Gdybym była hazardzistką, założyłabym się o dwadzieścia tysięcy sztuk złota o to, iż za miesiąc nadal będzie niczym niewinny z wyglądu kwiat, o spenetrowanym wnętrzu.

Cichy chichot rozległ się z ust jej towarzysza, niezwykle podobnego do niej; obydwoje mieli czarne jak smoła włosy, sięgające do połowy pleców, błyszczące, co świadczyło o tym, że były zadbane. Delikatne rysy twarzy, śniada cera, para przenikliwych błękitnych oczu, małe, wąskie usta wygięte w lekkim, teoretycznie przyjaznym uśmiechu oraz spiczaste uszy; trzymali się na uboczu, ona w ciemnoniebieskiej prostej sukience, która nie posiadała zbyt wielu zdobień, podkreślała idealnie jej szczupłą figurę, typową dla przedstawicielek jej rasy. Buty pasujące do stroju na lekkim obcasie, nieco ją powiększały, jednak i tak była dość wysoką kobietą. Mężczyzna zaś wyglądał na pierwszy rzut oka jak typowy uwodziciel: lekko rozpięta błękitna koszula, na którą zarzucił czarny frak, dopasowane spodnie, podkreślające jego szczupłe nogi oraz buty, przedmiot zazdrości wielu arystokratów – skóra, z której zostały zrobione była bowiem trudna do zdobycia. Oparty o kolumnę, spoglądał na niewiastę przyjaźnie; wyglądali jak dobrzy znajomi, posiadający nie tylko podobną aparycję, lecz również charakter.

- Moja droga, przecież ty też jesteś arystokratką. - – rzekł nieco rozbawionym tonem, o wiele łagodniejszym od tego, którym ona przemawiała; niewiasta zakaszlała, by posłać mu spojrzenie swoich oczu, z których zionął chłód. - Chociaż masz rację, to naprawdę... niewinna młoda dama. Jak myślisz, miałbym u niej jakieś szanse?

- Na pewno. - dało się słyszeć odpowiedź; mężczyzna uśmiechnął się z satysfakcją, jednak kobieta wyglądała na niezwykle spokojną, mierząc wszystkich dookoła swoim spojrzeniem, oceniając z góry do dołu i odwrotnie. Nikt nie zwracał na nich zbytniej uwagi – nie rzucali się bowiem w oczy swoim strojem, czy zachowaniem. Zresztą... tego dnia na salony weszła właśnie młoda Talani, więc to ona była gwiazdą tego wieczoru. - Mam nadzieję, że nie zabawisz się z nią zbyt długo. Ojciec powiedział, iż niebawem poślubisz jedną z bogatych dziedziczek jednego z rodów. Wybacz, ale już zapomniałam jej imię.

- Nic nie szkodzi, siostrzyczko. Wiem, że to takich błahostek nie masz pamięci. – spotkali się wzrokiem, mierząc siebie, walcząc na spojrzenia, by wreszcie znowu przenieść wzrok na niewinną dziewczynę, jeszcze nieświadomą tego, jakimi prawami naprawdę rządziła się arystokracja. Tysiące intryg, kłamstw, które ocierały się o prawdę, szaleństwo, fobie oraz gry słowne. To była swego rodzaju arena walk, z której żywi wychodzili jedynie najsilniejsi... reszta zaś była jedynie głupim tłumem. – A co z tobą, moja droga? Masz już swoje lata, chociaż dalej jesteś... młoda. Nie myślałaś o małżeństwie z kimś z wielkich rodów szlacheckich? Rodzice z pewnością byliby z ciebie dumni, moja droga Alatariel.

- Zrobię to w swoim czasie, Shirrenie. Na razie mam swoje własne sprawy do załatwienia... ponadto doskonale wiesz, że nie kieruję się uczuciem, tylko rozumem, więc moim mężem będzie osoba szlacheckiego pochodzenia, wpływowa i bogata... – – odrzekła wolno, jakby mając całą wieczność na wypowiedzenie swoich słów; na moment zamknęła swoje oczy, przez co nabrała nieco przyjaznego wyglądu. Jej brat uniósł brwi z niejakim zdumieniu, chociaż na ustach pojawił się szeroki uśmiech. – Oraz będzie Talani. Nie zniosę ludzkiego ścierwa, czy mieszańca, który nie jest godzien tego, by w ogóle żyć.

- Nie wiesz, co tracisz, moja droga. Ale powiem ci coś... – kolejny chichot przypominający usilny śmiech chochlika; czarnowłosa otworzyła swoje oczy, by znudzona spojrzeć w kierunku otwartego okna, będącym swoistą bramą do wolności. Shirren doskonale wiedział, iż jego młodsza siostra nie czuje się tutaj zbyt komfortowo, chociaż potrafiła korzystać z uroków balów; zawsze zdumiewało go to, że gdy przychodził do jej pracowni... wtedy często wydawała się szczęśliwa. – Nigdy nie chciałbym natrafić na taką niewiastę jak ty. Naprawdę jesteś zimną suką, moja droga Alatariel. Idealne odbicie naszego ojca.

Uśmiech... uśmiech obłędny, delikatny, niemalże niewinny; uśmiech, który przyciągał wielu mężczyzn, którzy zatruci jej jadem nigdy już nie pojawili się przed jej obliczem, straciwszy cały swój honor, czy dumę. Wiele razy nazywała go parszywym uwodzicielem, jednak sama nie była od niego lepsza... różnili się jednak diametralnie. On uwielbiał seks, natomiast ona... kusiła, pokazywała, lecz nigdy nie dawała; była dla niego jak bogini, a wielokrotnie w nocy podziwiał ją, jak spała, wyglądając zupełnie jak ta niewinna elfka stojąca na schodach. Pożądał ją; pożądał ją tak mocno, że aż go to bolało; w jej oczach jednak nigdy nie mógł dostrzec coś spoza tego muru lodu, przez który nigdy się nie przebił. Pamiętał, jak chciał zabić tego gnojka, który się do niej dobrał... o dziwo, nie została zmanipulowana na tyle, by się nie zemścić; pomógł jej, sprawił iż uśmiechnęła się do niego...

Kochał swoją zepsutą siostrzyczkę tak, jak mężczyzna kobietę... obsesyjnie, fanatycznie, zupełnie nieprzyzwoicie. Chciał ją pod sobą... jednak nigdy jej nie dostał, dlatego zadowolić się musiał tymi mdłymi i niewinnymi niewiastami, bez większych ambicji.

- Nie natrafisz, Shirrenie. – powiedziała po dłuższej chwili; patrzyła teraz na niego tymi swoimi oczami, wydawała się go pożerać... tak, miała zwyczaj patrzenia swojemu rozmówcy w oczy, chociaż nie wiedział od kogo się tego nauczyła. – Taka suka wśród Talani trafia się raz na tysiąclecia, nie sądzisz? Idź, braciszku... idź do niej i zawładnij jej sercem, by później zgnieść go pod swoimi stopami. Daj trochę radości swojej kochanej siostrzyczce.

- Dla ciebie zawsze, moja kochana Alatariel. – – ukłonił się dwornie, posyłając jej później uśmiech przez ramię, gdy ruszał w kierunku tej niewiasty; czuł się szczęśliwy, gdy tak na niego patrzyła, w pełnym skupieniu, jakby właśnie odkryła nowe zaklęcie...

Jego śliczna młoda Alatariel... najzimniejszy skarb, śpiący zawsze na samym końcu korytarza, w czerwonym łóżku z baldachimem...

Jego ambrozja...

Jego...

Suka.

----------

„Dzieci pozbawione kontaktów zabawowych niekiedy wyrastają na chorych na schizofrenię lub psychopatów.”

Antoni Kępiński

Czekała; ubrana jedynie w przezroczystą koszulę nocną, opierającą się plecami o swoje biurko; w gabinecie paliła się malutka świeca, dająca niewielką ilość światła, jednak Alatariel właśnie o to chodziło. Długie czarne włosy spływały jej kaskadą na plecy, a na śniadej twarzyczce, rozkosznie wyglądającej w tym półmroku, wykwitł lekki, uwodzicielski uśmiech. Para błękitnych oczu przeniosła się z regału na drzwi, wystawiając przy tym koniuszek swojego języka, którym przejechała po spierzchniętych wątłych wargach; w spiczastych uszach pojawiły się kolczyki z diamentem, podarowane jej przez swojego starszego braciszka na urodziny. To on zawsze jej o nich przypominał, gdyż w natłoku własnych spraw zawsze zapominała o tak błahej sprawie; dzisiaj były jego urodziny, dzisiaj wpatrywał się cały dzień na nią... tego dnia popełnił błąd, odkrywając nieco swoje pożądanie, a ona...

Ona otworzyła na niego swoje ramiona.

Szczupłe ciało z małymi piersiami oraz wąskimi biodrami była kuszące dla wielu ludzi, a tym bardziej dla Talanich; wielu, którzy ją znali... a raczej tych, którzy wydawali się ją znać zdziwiliby się niemiłosiernie. Ta dumna kobieta, grająca jak jakaś ludzka niewiasta, jak kurtyzana jakowaś? Przecież arystokratką była, należała do rasy długowiecznej... była przecież...

Cholernym ideałem.

Szybkie kroki, przyspieszony oddech i nagłe otwarcie drzwi; mierzyli się wzrokiem przez kilka sekund... dwie pary błękitnych oczu, czarne włosy znikające w półmroku pomieszczenia, wątłe usta wygięte w podobnym uśmieszku, te same rysy, podobny wzrost... ci sami rodzice.

Brat i siostra.

- Shirrenie... – powiedziała po chwili, akcentując każdą sylabę; melodyjny głos, pełen władczości, pewności siebie... zimny. Ten sam, który słyszał od kilkudziesięciu lat, który wrył się w jego pamięć tak, iż podczas zabawiania się z niewiastami słyszał tylko go. – Mój...

- Zamknij się, suko! Na mnie twoje sztuczki nie działają! – mimo wszystko powiedział to szeptem, ostatkami kontrolując swój chory umysł; Alatariel nie była na tyle głupia, by przez te lata nie dostrzec jego ukradkowych spojrzeń. W końcu musiała znać swoją rodzinę na wylot, każdą słabość domowników, by wywyższyć się, stać się ideałem.

Szybko przeszedł dzielącą ich odległość, łapiąc kobietę za nadgarstki, unosząc jej ręce ku górze; stykali się teraz twarzami, a jego oddech był tuż przy jej ustach, mieszając się, stając się jednością. Widziała blask w jego oczach i mimowolnie poczuła ciarki na plecach oraz cień strachu; na jej twarzy, która maską przecież była kryjącą jej wnętrze jednak nic się nie pojawiło prócz tego, co sobie nakazała – musiał poczuć władzę, by pójść o krok dalej... poczuć się mężczyzną musiał, który właśnie miał posiąść najbardziej buntowniczą kobietę, wyzywającą go przez cały ten czas...

- Tej nocy będziesz moja, Alatariel! – warknął, by w końcu usta swoje złączyć z jej; lekko je rozchyliła, pozwalając na obłąkańczy taniec ich języków. Jęk ugrzęzł jej w gardle; czy w tej grze liczyła się ta sama krew? Pożądanie było pożądaniem, a ciało reagowało zawsze tak samo, jednak psychika była odrębną sprawą... Wzmocnił swój uścisk, kolano wciskając między jej nogi; czarnowłosa czuła do niego niechęć, bowiem zachowywał się jak zwierzę, jak ludzka szumowina.

Puścił jedną rękę, by móc położyć ją na jej małych piersiach; chęć mordu, jak i strach przebiegł jej umysł, na moment paraliżując ciało. Dotykał ją tak, jak nie powinien, jednakże zareagowała tak, jak każda kobieta. Wiedział to doskonale, gdyż oczu swoich nie zamknął, podobnie jak i ona; mierzyli się nadal wzrokiem, pomimo całej tej zabawy, która z wolna stawała się coraz śmielsza. Gdy postanowił ściągnąć z niej koszulę nocną, wcześniej odpinając spodnie, zaczęła się bronić, próbując wyrwać się z nań żelaznego uścisku.

- To na nic! – zaśmiał się donośnie.. – Alatariel, tej nocy będziesz tylko moją... moją prywatną suką, którą wytresuję! Na nic twoja magia... pokażę ci zupełnie inną stronę twojej osobowości...

- Oszalałeś, Shirrenie. Gardzę tobą. – odparła przez zaciśnięte zęby, plując mu w twarz. – Ciało mieć możesz, jednak nigdy... nigdy mnie nie złamiesz, ty skurwysynu! Jesteś psem!

- Psem z tego samego miotu co ty, kochana! – – zaśmiał się, rozrywając przy tym jej koszulę, eksponując jej ciało.

Pomimo całego szaleństwa, na moment w jego oczach pojawiło się przerażenie; drżącymi dłońmi dotknął jej piersi, sunąc po jej aksamitnej skórze... gdy znowu szarpać się poczęła, uścisk jednak wzmógł, by w końcu usadowić ją na biurku, gdzie łatwiejszy dostęp do jej wnętrza by miał. Uśmiech na jego ustach, błysk w oczach, energiczne ruchy jego ciała...

I nagły trzask drzwi uderzanych o ścianę.

- Co...?! – krzyk pełen niedowierzania, pełen emocji, strachu, przerażenia oraz zupełnej dezorientacji rozległ się w gabinecie, gdzie świeca jedynie rzucała światło na kobietę odpychającą od siebie silniejszego mężczyznę. Splot szaleństwa, przedzierany rozpaczliwym wrzaskiem z żywej porcelanowej lalki, świdrującej spojrzeniem to, co zakazane. – S-Shirren... c-co... co ty robisz?!

- Co się dzieje, Takanero? – męski głos sprawiający, że na twarzy młodziana pojawiły się strużki potu, a w błękitnych oczach oprócz obłąkania błysnęły ostatnie szczątki jego świadomości; patrzył przez ramię na tego, którego krew miał w swoich żyłach. Postać majestatyczna, nagle wyrosła obok wątłej niewiasty przy drzwiach.

Ojciec.

Tyran.

Bóg.

I Diabeł.

Nim zdołał zareagować, już leżał na ziemi, a jego siostra pobiegła z łzami do niewiasty przy drzwiach; jego zimna suka tuliła się do nieco większej od niej czarnowłosej kobiety o zielonych oczach oraz pełnych ustach. Ubrana w purpurowy szlafrok, tuliła do siebie tę, która była jej córką. Shirren spoglądał z niedowierzaniem na dwie bliskie mu istoty, by z nienawiścią łypnąć na tego, który nigdy nie pozwolił mu w pełni na wolność; stał tam, tak samo majestatyczny, o twarzy jego siostry, o zimnym spojrzeniu i silnych dłoniach. Stał nad nim niczym kat, przygważdżając go swoją nogą do ziemi tak, że nie mógł wstać...

A może to przez strach?

- On... on chciał mnie zgwałcić! – słowa wypadły z wątłych ust Alatariel, skrytej w cieniu regału oraz drzwi; czuła ciepło ciała jej matki, tak kojące... tak proste, tak idealne. Ile to już minęło od ostatniego czasu, gdy była w centrum zainteresowania? – M-Mój własny brat!

- Shirrenie... a byłeś naszym oczkiem w głowie. Jak mogłeś tak nisko upaść? Jak mogłeś pożądać własnej siostry?! Jesteś psem! – kopnięcie za kopnięciem, miarowe, piękne, jednak nienagrodzone tysiącami oklasków; echo jęków odbijało się od ścian, trafiając do uszu tej, która teraz brała to, co zostało jej dane.

Ostatnie co widział Shirren tej nocy nie było piękne ciało jego siostry; był jedynie nikły uśmiech, który udało mu się dostrzec po wielu razach... oraz to władcze spojrzenie, które nagle go oświeciło; szaleństwo umknęło, zamykając się w więzieniu jego umysłu sprawiając, iż w jego żyłach zawrzała krew, jednak teraz wiedział, iż było za późno.

Zawsze gorsza...

Zawsze na drugim planie...

Durna kobieta, słaba płeć...

I on... on niczym bóg, chwalony, będący w świetle...

Tego dnia stracił skrzydła i wyrzucony w głąb otchłani został, a ona na piedestale wywyższona, w świetle słońca skąpana. Oczy wygranej, oczy nowej bogini, zasiadającej na tronie... podsycanie pożądania, ukradkowe uśmiechy i cały misterny plan opierający się w pełni na wykorzystaniu męskich pragnień... tak, miał rację...

Alatariel była pierdoloną zimną suką.

------

„Wielki polityk, tak jak dobry dozorca domu,

wie, że czystkę trzeba robić codziennie.”

Autor Nieznany

Godność: Jej imię starannie wybrane zostało, spośród wielu wybrane zostało Alatariel i z niego jest niezwykle dumna; nazwisko jej familii brzmiało Kathadenar, jednakże uświadomiona od początku była, iż do znamienitego rodu z Dominium Pani należy, chociaż z tego faktu jakoś młoda Talani zadowolona zbytnio nie miała. Mimo to z dumą wymawia zarówno imię swe, jak i nazwisko, dlatego obrazić swego rodu nie pozwala, ani zażenowania nie czuje przed innymi arystokratami.

Płeć: Kobietą jest, o czym uroda jej świadczyć może, mniejszy wzrost i waga, jak i fakt, iż typowo kobiece przymioty posiada.

Rasa: Sama by siebie określiła jako jedyną prawdziwą rasę, bowiem inne uważa za podrasy, czy nawet zwierzęta; po wyglądzie już wywnioskować można, że należy do rasy Talani. Szczupła sylwetka, wysoki wzrost, typowe cechy charakteru... tak, to typowa przedstawicielka tych, którzy należą do zainteresowanych polityką.

Wiek: Określana jako młoda niewiasta z racji tego, że najwidoczniej dużo brakuje jej do starości; według jej słów ma lat około czterdziestu, nie wiadomo jednak czy mniej, czy też więcej. Nieważne zresztą, bowiem Talani jest, więc dla ludzi wygląda i tak młodo, a każdy elf prędzej czy później o wieku jej się dowie, jeśli sama zainteresowana wyjawić to będzie chciała.

Profesja: Magiem Żywiołów jest, chociaż czasami nie rozumie swojego wyboru; wydaje się, iż do Maga Umysłu lepiej by pasowała, jednak władza nad żywiołami daje ogromną moc destrukcyjną, a Alatariel mimo tej całej otoczki dostojności uwielbia patrzeć na dzieło zniszczenia.

Wyznanie: Mądrość Hatora, bowiem ciągle wiedzy łaknie, więc wiele osób twierdzi, iż właśnie tą drogą kroczy, chociaż kobieta nigdy tego nie potwierdziła; po co mówić, skoro tkwienie w błędzie wielu może korzyści przynieść i reputację jej podnieść? By zrozumieć, czy wiara ma dla niej jakąkolwiek wartość należy samą niewiastę zrozumieć, co trudne może być.

Stan cywilny: Panną jest i póki co zmieniać swojego stanu nie zamierza; pierwej pragnie swoje cele spełnić, a później za odpowiednim partnerem się porozglądać, oczywiście o odpowiednim statusie, jak i przynależności rasowej – jednej i słusznej, czyli Talanim być musi.

Charakter: Charakter jej wywnioskować można po strzępach jej historii, jednak dla ułatwienia rzec mogę, iż praworządnym złym można by było ją określić, chociaż wiadomo, że każde wydarzenie zmienia nie tylko człowieka, ale i elfa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zrobię to co zwykle: trochę zamarudzę, mam nadzieję dla dobra tekstu.

w uszach niewielkie kolczyki można było dostrzec
Znowu ten kosmiczny szyk zdaniowy :|

rysy twarzy rozkoszne
Znam kilka rzeczy które mogą być rozkoszne... Ale rysy? Jak rysy mogą być rozkoszne?

Ideał cnoty.
Cnota to takie cuś, co albo jest albo tego nie ma. Brak wartości pośrednich. A jeśli ich brak, to nie można wyróżnić ideału.

włosy, sięgające do połowy pleców, błyszczące, co świadczyło o tym, że były zadbane.
No co ty? Ja myślałam zawsze, że jak zdrowe to matowe ;>

Śniada cera, rysy twarzy rozkoszne, para niewinnych niebieskich oczu, pełne usta wygięte w nieco wstydliwym uśmiechu...

Delikatne rysy twarzy, śniada cera, para przenikliwych błękitnych oczu, małe, wąskie usta wygięte w lekkim, teoretycznie przyjaznym uśmiechu

faktycznie... łączyły je TYLKO spiczaste uszy ;>

Buty pasujące do stroju na lekkim obcasie, nieco ją powiększały,
Aaaah... która kobieta założyła by cokolwiek, co by ją "powiększało"?? Powiększanie wiążę się w końcu z wszystkimi wymiarami, nie tylko wysokością...

by wreszcie znowu przenieść wzrok na niewinną dziewczynę
oj oj czemu nie niewiastę??

na moment zamknęła swoje oczy,
Dobrze, że jemu nie zamknęła...

Pożądał ją; pożądał ją tak mocno
pożądał JEJ

Chciał ją pod sobą
co?

dź do niej i zawładnij jej sercem, by później zgnieść go pod swoimi stopami.
zgnieść JE

Czekała; ubrana jedynie w przezroczystą koszulę nocną, opierającą się plecami o swoje biurko;
Koszula się o biurko opierała? Plecami? Zdolna bestia...

którym przejechała po spierzchniętych wątłych wargach;
Wątłe wargi? :| Ciekawam, jak to wygląda ;>

w spiczastych uszach pojawiły się kolczyki z diamentem podarowane jej przez swojego starszego braciszka na urodziny
W momencie kiedy tym językiem manipulowała? Się tak nagle spojawiły skubane. I jeszcze braciszka miały. Swojego.

Szczupłe ciało z małymi piersiami oraz wąskimi biodrami była kuszące dla wielu ludzi, a tym bardziej dla Talanich; wielu, którzy ją znali... a raczej tych, którzy wydawali się ją znać zdziwiliby się niemiłosiernie.
Ke?

Ta dumna kobieta, grająca jak jakaś ludzka niewiasta, jak kurtyzana jakowaś?
Tako rzeknę ja: zaiste zadziwiające stylizacje wszelakie stosowane tu bywszy.

- Tej nocy będziesz moja, Alatariel! – warknął, by w końcu usta swoje złączyć z jej;
Zdaniowy szyk

Wiedział to doskonale, gdyż oczu swoich nie zamknął
Tratata. Komentarz zbędny

Gdy postanowił ściągnąć z niej koszulę nocną, wcześniej odpinając spodnie, zaczęła się bronić, próbując wyrwać się z nań żelaznego uścisku.
z czego się wyrwać??

gdy znowu szarpać się poczęła, uścisk jednak wzmógł, by w końcu usadowić ją na biurku, gdzie łatwiejszy dostęp do jej wnętrza by miał.
  :o no Kamasutra wg Yody

Podejmujesz dość... mocne tematy. I starasz się, żeby teksty brzmiały poważnie. OK. Tylko dlaczego psujesz to wszystko tym dziwnym szykiem zdaniowym? Rozumiem stylizację, być może w tym świecie, w którym akcja się rozgrywa tak ze sobą rozmawiają. Ale w narracji?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To i ja też troszkę pomarudzę :)

udali się do swoich domów, by oddać się błogiemu snowi

Się, się... no i to ,,błogiemu snowi", nie lepiej ,, w ramiona morfeusza", lub coś w tym guście? Ładniej brzmi.

o kasztanowych włosach sięgających nań do pasa;

Nie jestem pewien... ale chyba bez ,,nań"

w uszach niewielkie kolczyki można było dostrzec,

Aaaaghr...! Szyk zdania, rany, no!

Cichy chichot rozległ się z ust jej towarzysza, niezwykle podobnego do niej; obydwoje mieli czarne jak smoła włosy, sięgające do połowy pleców, błyszczące, co świadczyło o tym, że były zadbane.

,,Z ust jej towarzysza wyrwał się cichy chichot. Mężczyzna był bardzo do niej podobny; miał - tak jak ona - smoliste, lecz błyszczące, zadbane włosy sięgające do połowy pleców (...) "

Nie jest to może super, bo nakreśliłem na poczekaniu, ale popatrz - przy zmienionym szyku zdania wygląda to jednak troszkę lepiej (chyba ^^).

No i ,,rozległ się z ust jej towarzysza" - brzydkie zdanie.

Delikatne rysy twarzy, śniada cera, para przenikliwych błękitnych oczu, małe, wąskie usta wygięte w lekkim, teoretycznie przyjaznym uśmiechu oraz spiczaste uszy; trzymali się na uboczu, ona w ciemnoniebieskiej prostej sukience, która nie posiadała zbyt wielu zdobień, podkreślała idealnie jej szczupłą figurę, typową dla przedstawicielek jej rasy.

Jezusicku! I to wszystko, to jest jedno zdanie!

Można by zrobić ze trzy, po przeróbce - cztery. Polecam krótkie zdania. W długim człowiek może się pogubić, a nawet jeśli nie - nie będzie ono ładne.

niewiasta zakaszlała, by posłać mu spojrzenie swoich oczu, z których zionął chłód.

To bez kaszlenia, rozumiem, nie mogła mu posłać spoj...ekhu, ekhu.

Muszę dalej to komentować?

- Na pewno. - dało się słyszeć odpowiedź;

1. BEZ kropki. Zdanie się kończy po ,,odpowiedź"

2. Nie musisz wszędzie się wciskać z narracją, bo wygląda to źle.

przypominający usilny śmiech chochlika;

Usilny?

czarnowłosa otworzyła swoje oczy

Trudno, by otwarła jego...

spojrzeć w kierunku otwartego okna, będącym swoistą bramą

Będącego...

podarowane jej przez swojego starszego braciszka na urodziny.

Znaczy, jej brat był swoim bratem, czy tak? ;>

jak kurtyzana jakowaś?

Stylizacja w narracji? I to taka? Ech...

na jej twarzy, która maską przecież była kryjącą jej wnętrze

bllfffthhhhllll.... Shhhyycck staaaniiiaaa pfffflll!

wiedział to doskonale, gdyż oczu swoich nie zamknął,

(szyk?)

próbując wyrwać się z nań żelaznego uścisku.

Z nań... ke?

sunąc po jej aksamitnej skórze... gdy znowu szarpać się poczęła

... Ty wiesz.

gdzie łatwiejszy dostęp do jej wnętrza by miał.

tse tse... Master Yoda.

czuła ciepło ciała jej matki,

To, że jej, to już wiem.

wyrzucony w głąb otchłani został,

Ech... szyk.

Jej imię starannie wybrane zostało,

......

I na koniec - szyk, szyk i jeszcze raz SZYK. Oraz zdania krótsze. I dużo czytać. I pisać.

Ech.

Trója na szynach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opowiadanie jednym słowem nudne.

Pomiędzy dialogami jest zbyt długa przerwa. W niektórych momentach traciłem wątek.

Opisy też są zbyt długie jak na mój gust.

Zaskoczyło mnie to przejście akcji. Takie trochę jakby na siłę. Tutaj bal arystokratów a tu nagle sypialnia.

Utkwiły mi w głowie strasznie skontrastowane wypowiedzi. Jest opis wychwalający Alatarię pełen ozdobników a obok, cholerny ideał. Jakkolwiek mi to nie pasuje ;)

Przepraszam za tak dosadne słowa krytyki, ale "ja człowiek wylewny jestem"

Może taki jest tylko mój odbiór. Nie jestem takim specem jak Jedi czy Shane ;)

Tatuś w moim uznaniu zasługiwał na 5+

Tutaj niestety dałbym 3

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...