Skocz do zawartości

Próbka


Rude

Rekomendowane odpowiedzi

Słowem wstępu - intro.

Zielone ekrany z czarnymi napisami reklamującymi tych, którzy odpowiedzialni są za dzieło kręcące się właśnie w napędzie Twojego komputera. Po chwili z głośników roztrzaskanego radia zaczyna płynąć piosenka "I don't want to set the world on fire". Zniszczony autobus, porozrzucane w nieładzie rzeczy osobiste pasażerów, pluszowy miś na brudnym siedzeniu - od razu wiadomo, z czym masz do czynienia. Przygnębiająca kolorystyka pogłębia tylko wrażenie niepokoju i powszechnego zagrożenia. Panorama miasta złożona ze szkieletów budynków na tle burego nieba. W takich realiach przychodzisz na świat - zamazany obraz widziany oczyma noworodka. Nie mylisz się - to właśnie Ty, nie patrz z takim niedowierzaniem, niebawem wszystkiego się dowiesz...

W roku 2009 graficy z Bethesta Softworks rzucają nas w sam środek mrocznego, post apokaliptycznego świata, zniszczonego niemal całkowicie przez wojnę nuklearną. Nieliczne niedobitki ludzkiej rasy kryją się w odcinających je od niebezpiecznej rzeczywistości kryptach – schronach, których szczelne ściany są jedyną gwarancją przetrwania.

Jeśli nazwa studia brzmi znajomo, to nie jest to wyłącznie dziwne wrażenie - Ci sami twórcy są odpowiedzialni za pozycję znaną wszystkim, którzy choć trochę interesują się tematyką gier cRPG – seria The Elder Scrolls zapoczątkowania w 1994r. Próżno jednak doszukiwać się rażących podobieństw (może poza tworzeniem postaci) pomiędzy wymienionymi przed chwilą tytułami - mimo że oba powstały na tym samym silniku. Oczywiście do tego wydanego później wprowadzono cały szereg ulepszeń i modyfikacji, jednak fundamenty pozostały niezmienione.

Trzeci potomek amerykańskich programistów noszący imię Fallout, na długo przed premierą okrzyknięty został murowanym hitem, mającym w 100% zaspokoić zaostrzone przez poprzednie części serii apetyty fanów. Czy tak rzeczywiście się stało jest oczywiście kwestią dyskusyjną i subiektywną, nie można jednak powiedzieć, że gra, którą właśnie omawiam jest niegodna uwagi.

Fabuła

Jeśli chodzi o główny wątek w grze, nie wydaje się on specjalnie skomplikowany. Bohater rodzi się 200 lat po wojnie nuklearnej, będącej skutkiem Wielkiej Wojny. Nieliczni, którzy ocaleli, zmuszeni byli schronić się w zamkniętych schronach zastępujących naturalne środowisko i chroniących przed skutkami szkodliwego promieniowania.

Przez pierwsze kilka lat życia Twoja postać przystosowuje się do egzystencji w krypcie. Poznaje spokojny i zaplanowany rytm życia jej mieszkańców. Nudne zwiedzanie schronu nie trwa jednak długo – pewnego dnia ojciec głównego bohatera znika bez słowa. W tej sytuacji nie pozostaje nic innego, jak  udać się na niebezpieczne poszukiwania rodzica w nieznanym, niebezpiecznym świecie. Inaczej niż w poprzednich odsłonach, historia rozgrywa się na wschodnim, nie zaś zachodnim wybrzeżu.

Większość czasu spędzisz na poszukiwaniu śladów ukochanego krewnego, które mogłyby doprowadzić Cię do niego lub chociaż wskazać kierunek, w jakim udać się, by być choć o krok bliżej.

W międzyczasie oczywiście masz do wykonania mnóstwo zadań pobocznych – ich pominięcie nie uniemozliwia oczywiście ukończenia rozgrywki, daje za to całą masę zabawy i satysfakcji.  Nie obędzie się także bez podejmowania wyborów moralnych, których konsekwencje będą widoczne w dalszych częściach gry. W zalezności od tego, czy postanowisz być dobry, czy zły, będziesz różnie odbierany przez spotykanych po drodze ludzi.

  Specjalne kozy w sto pierwszej krypcie

Wyboru związanego z zewnętrznymi cechami bohatera dokonuje się w momencie, kiedy ojciec zabiera nowo narodzonego syna na testy DNA. Wtedy pojawia się ekran, na którym wyświetlane są możliwości, jakimi dysponujesz w kwestii modyfikacji wyglądu, płci czy pochodzenia. Bardzo podoba mi się pomysł z rozwijaniem postaci już na samym początku - niedługo po przyjściu ma świat. Żeby móc cokolwiek zrobić, najpierw musisz nauczyć się chodzić. Poznawanie świata z perspektywy bezradnego malca oddane jest dość realnie, w pierwszych chwilach każdy gest wychodzi niezdarnie. Wszystko odbywa się w czasie rzeczywistym, a w tle, dla podtrzymania klimatu, rozbrzmiewa rozbrajająca melodyjka wygrywana przez pozytywkę, przerywana jedynie pełnymi zainteresowania "gyyy".

Nauka podstawowych umiejętności związanych bezpośrednio ze S.P.E.C.J.A.L (Strenght, Perception, Endurance, Charisma, Intelligence, Agility, Luck) przedstawiona jest na zasadzie lektury książeczki dla maluchów, ponieważ ich wyboru musisz dokonać będąc jeszcze niemowlęciem. Z biegiem czasu nauka będzie postępowała, w wieku 10 lat otrzymasz własnego Pip-Boya, a kiedy skończysz spędzisz kolejne sześć w rodzimej krypcie 101, zostaniesz poddany egzaminowi, który zdawał każdy mieszkaniec schronu. Tzw. K.O.Z.A czyli Kompleksowa Ocena Zdolności Adaptacyjnych decyduje i podpowiada, jakie są Twoje predyspozycje a tym samym czym powinieneś się zajmować i jaką rolę mógłbyś pełnić w społeczności. Pytania, na jakie trzeba udzielać odpowiedzi bywają dość śmieszne i absurdalne, dlatego trudno zgadnąć, którą z opcji powinieneś wybrać.

Zawiłe ścieżki

Jak w każdym, rasowym cRPG -u, masz możliwość rozwijania swojej postaci w wybranym kierunku - najlepiej zdecydować się od razu, jakie są preferencje i inwestować zdobyte punkty w określone, związane ze sobą umiejętności, logicznie przypisane do charakteru działań, dzięki którym chcesz przetrwać poza kryptą. Dlatego jeśli nastawiasz się na zmiażdżenie swoich wrogów w sposób niezawodny i efektowny, inwestuj w atrybuty fizyczne - Siłę, Wytrzymałość, Broń Lekką i Ciężką. W przypadku, kiedy chcesz wybierać rozwiązania wymagające inteligencji, Inwestuj w Nauki ścisłe. Każdemu z pewnością przyda się Medycyna, więc lokowanie w niej PD powinno być naturalnym odruchem.

Każda z możliwych ścieżek ma swoje zalety i wady - pierwsza pomaga w szybkiej eksterminacji wrogów i tym samym zwiększa szanse na przeżycie, druga otwiera drogę do lepszej interakcji z innymi postaciami, która może przynieść spore profity. Osiągnąć możesz maksymalnie 20 Poziom, więc trzeba raczej rozsądnie rozdawać punkty.

Garść profesjonalizmu plus szczypta humoru...

Jako że grałam w spolszczoną wersję Fallout 3, czuję się zobowiązana pochwalić pracę, jaką wykonali tłumacze i lektorzy przy przygotowywaniu dialogów. Głosy poszczególnych postaci są dobrane bardzo dobrze, pasują zarówno do wyglądu bohatera, jak i do wykonywanej przez niego profesji, zamiarów, jakie ma wobec gracza. Dobrym przykładem jest ojciec, w którego rolę wcielił się Grzegorz Wąs - pierwsza osoba, z jaką wtedy jeszcze bezimienny bohater ma do czynienia. Ciepła barwa głosu, pouczający sposób mówienia jednoznacznie sugerują, jakie więzy krwi łączą go z nowo narodzonym chłopcem/dziewczynką.

Jeśli zaś chodzi o tłumaczenie, nie mogę oczywiście z perspektywy eksperta wypowiedzieć się na temat poprawności przełożonych tekstów, ale z czystym sumieniem przyznaję, że słowa włożone w usta bohaterów są świetnie dopasowane do sytuacji, często humorystyczne i nieco szalone. Taka forma wypowiedzi na pewno spodoba się większości graczy choćby z racji kontrastu, jaki wytwarza się pomiędzy mrocznym i przygnębiającym światem a tematyką rozmów, jakie się w nim toczą. Niewątpliwie jest to silny argument przemawiający na korzyść twórców - nawet, jeśli pojawiły się jakieś translacyjne potknięcia, to wątpię, żeby ktoś przywiązywał do tego na tyle ogromną wagę, by z tego powodu stwierdzić, że gra nie spełnia jego wymagań.

O dokładności, z jaką została dopracowana trzecia część kultowej serii świadczyć może fakt, że przetłumaczono wszystkie napisy na tabliczkach i drogowskazach.

Jesli już jesteśmy przy dźwięku – kilka słów na temat oprawy muzycznej, jaka towarzyszy podczas przemierzania poszczególnych lokacji. Powiem tylko tyle – miałam czasem wrażenie, że pomysłodawca wplecenia w szary, ponury świat piosenek rodem z ery dzieci – kwiatów, musiał byc albo niezłym świrem, albo wizjonerem. Beztroskie rytmy w połączeniu z obrazem widzianym na ekranie monitora robią piorunujące wrażenie – nie śmieszne (jak mogłoby się wydawać), a przerażające. Ta kompilacja potęguje tylko futurystyczność, jaka wyziera z każdego, zdewastowanego kąta zwiedzanego akurat miasta.

Świat gry, czyli straszna wizja przyszłości

Nie da się ukryć, że świat, jaki ujrzysz po opuszczeniu krypty wygląda jak scenografia jednego z najgorszych koszmarów. Porozrzucane w nieładzie szczątki sprzętów codziennego użytku robią piorunujące wrażenie - ich właściciele zapewne pozostawili je, kiedy próbowali z góry skazanej na porażkę ucieczki. Porozbijane i częściowo spalone wraki samochodów i autobusów zalegają na zaśmieconych i pokrytych gruzem ulicach. W oddali straszą nadpalone wieże niegdyś potężnych wieżowców. Mimo świadomości, że to rzeczywistość stworzona na potrzeby gry, ogarnęło mnie mimowolne przygnębienie i niepokój. Niech jednak nie zmyli pozorna pustka - wokół czai się mnóstwo zmutowanych stworzeń, które wskutek promieniowania radioaktywnego zmieniły się w zagrażające życiu bestie. Nawet mrówki stanowią olbrzymie wyzwanie, szczególnie, jeśli są wielkości sporego psa i atakują całą grupą.

Czas, w jakim rozgrywa się gra na pewno nie jest rodem z przyszłości - świadczy o tym staroświeckie radio lub autobus, o których wspomniałam we wstępie. Takie jeździły po ulicach Waszyngtonu z pewnością co najmniej pół wieku temu - nie pokuszę się jednak o określenie dokładnych ram czasowych - świat jest na tyle futurystyczny i zmieniony przez katastrofę, że trudno dostrzec szczegóły.

Równie ponure wrażenie sprawiają prowizoryczne, blaszane miasteczka, zbudowane z metalowych pozostałości i wraków samochodów lub samolotów. Ludzie starają się radzić sobie na wszelkie dostępne sposoby, sprzęty codziennego użytku są zastępowane przez znalezione w zniszczonych miastach części.

Godna podziwu jest dokładność i pomysłowość twórców, jaką wykazali się przy tworzeniu uniwersum dla Fallouta.

Prawdziwe życie w wirtualnym świecie

Kilka słów na temat pistoletów i wszelkiego oręża - stworzono bardzo realistyczny i prawdopodobny system zdobywania i użytkowania militariów. Wiadomym jest, że wszystko prędzej czy później się zużywa i psuje, dlatego każdy oddany strzał należy dokładnie przemyśleć, bo nie dość, że degradacji ulega sprzęt, to ilość amunicji jest ograniczona. Wszystko odbywa się na zasadach podobnych do tych, jakie panują w codziennym życiu, za co należy się twórcom olbrzymi plus, nieskończone pokłady nabojów i świetny, zmiatający przeciwników z nóg arsenał sprzyja szybkiemu znudzeniu się rozgrywką.

Początkującym graczom z  pomocą przychodzi nam System V.A.T.S. (Vault-Tec Assisted Targeting System). Tryb V.A.T.S. ułatwia celowanie i eksterminację wrogów, stanowi rodzaj aktywnej pauzy. Wystarczy nacisnąć guzik, wybrać określoną część ciała (najlepiej tą, w którą jest największe prawdopodobieństwo trafienia i zada największe obrażenia), a teraz zwalniamy pauze i patrzymy jak nasz bohater efektownie rozwala przeciwnika. Oczywiście, żeby nie było tak łatwo, używanie V.A.T.S. wykorzystuje Punkty Akcji, których mamy ograniczoną ilość i po zużyciu musimy zaczekać na ich regenerację. Jeśli ktoś woli bardziej zręcznościowy tryb gry, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby „na oko” celować w przeciwników i polegać tylko na swoim refleksie. V.A.T.S. stanowi niewątpliwe ułatwienie rozgrywki, ale daje też olbrzymią frajdę.

Nie dziwi mnie, że gra otrzymała PEGI +18 - brutalność pojawia się w niej niemal na każdym kroku. Rozwalane w widowiskowy sposób łby pękają od strzałów oddawanych w akompaniamencie soczystych i wyszukanych przekleństw - to oczywiście lekka przesada ze szczyptą metafory, ale doskonale oddaje to, co dzieje się w grze. Istnieje możliwość precyzyjnego wycelowania - obok zastygłego wizerunku przeciwnika pojawiają się procentowe wartości odpowiadające szansom na trafienie krytyczne. Dlatego kiedy oponent zostaje potraktowany kulką w łeb z bliskiej odległości, na ekranie obserwujemy jego odpadający czerep, obficie plamiący posoką najbliższe otoczenie.

Widzę, więc jestem

Powiedzmy sobie szczerze – grafika nigdy nie była mocna strona serii Fallout. Chociaż silnik, na którym bazuje trzecia jej odsłona, został ulepszony i zmodyfikowany, to gra wciąż nie prezentuje najlepszego wizualnie poziomu. Może to, co teraz powiem, zabrzmi nieco absurdalnie, ale w tym przypadku absolutnie mi to nie przeszkadzało. Ta niedokładność szczegółów wyjątkowo pasowała do ponurej, szarej całości.

Nie ma wątpliwości, że postapokaliptyczne klimaty zawsze będa popularne i nigdy się nie znudzą - zarówno w odsłonie filmowej, jak i wirtualnej. Chociaż ten temat przerabiano już na miliard sposobów, to Fallout 3 w żadnym razie nie prezentuje się ani nieciekawie, ani schematycznie. Mimo, że wykorzystano wiele wątków, które pojawiały się w innych produkcjach, to ubrano je w płaszczyk wciągającej tajemnicy. Trzy rodzaje zakończeń - dwa dobre i jedno złe, dają szeroki wachlarz możliwości, jeśli chodzi o dokonywane wybory. Nie oszukujmy się, trzecia część "atomowego" cyklu jest tytułem, który słusznie cieszy się takim powodzeniem i zainteresowaniem wśród graczy - i nie jest to bynajmniej zasługa poprzednich odsłon Fallout.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wypowiem się, jak to odebrałem ze strony zwykłego "zjadacza chleba", czytelnika recenzji.

Wstęp mnie nie porwał. Pierwsze zdanie czytałem chyba ze trzy razy, aż w końcu "Ah! No tak loga firm tuż przed intro". Nazwa gry pojawia się dopiero pod koniec drugiego akapitu, gracz niezaznajomiony z tytułem, przez pierwsze dwanaście zdań nie wie o czym mowa. Dlatego uważam, że już w pierwszym akapicie powinnaś zawrzeć z czym mamy do czynienia.

W przypadku, kiedy chcesz wybierać rozwiązania wymagające inteligencji, Inwestuj w Nauki ścisłe. Każdemu z pewnością przyda się Medycyna, więc lokowanie w niej PD powinno być naturalnym odruchem.

Wydaje mi się, że takie stwierdzenie sugerujące czytelnikowi jak ma postępować, w recenzji nie jest mile widziane.

W niektórych miejscach, zbyt dajesz się ponieść wyobraźni, co skutkuje rozległymi opisami. Przykładem jest jak opisujesz świat po wyjściu z krypty. Oczywiście, że informacja na ten temat powinna być zamieszczona ale nie tak rozlegle. Zamiast tego jako czytelnik życzyłbym sobie opinię na temat szaty graficznej, notkę o silniku graficznym. Ponadto zabrakło informacji o optymalizacji gry oraz bugach w grze.

Dalej... Fabułę przedstawiłaś w sposób pobieżny. Wydaje mi się, że jej główny, początkowy zarys czytający recenzję, może spokojnie poznać, bez narażania go na zbytnie poznanie "smaczków" fabularnych. Zabrakło informacji o misjach pobocznych, rozległości świata.

Próżno szukać też nawiązania do kwestii typowej dla tego tytułu. Pierwsze dwie części naszpikowane były elementami kultury masowej, dzięki temu tak pokochaliśmy stare Fallouty. Jako czytelnik, fan serii, chciałbym się dowiedzieć jak to wygląda w trzeciej części.

Na koniec zabrakło mi opinii na temat ścieżki dźwiękowej.

To wszystko z mojej strony. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też czuję pewien niedosyt po przeczytaniu tej recenzji.

Odnoszę wrażenie, że autorka grała jedynie w Fallouta 3 a nie grała ani w F1 ani w F2 ani nawet w Fallouta tacticsa (moją ukochaną grę do tej pory)

Nie zgadzam się, z tym, że fallout nigdy nie miał dobrej grafiki. Sama trójka na full detach prezentuje się bardzo dobrze. Brakuje troche obiektywnego spojrzenia na grę. Na końcu artykułu własne zdanie jest mile widziane, ale ty wplatasz je co chwila przez co artykuł robi wrażenie sponsorowanego.

Mój odbiór gry Fallout 3 był zupełnie inny gdyż zupełnie inni ludzie go tworzyli niż pierwszą moją świętą trójcę apokalipsy.

W pierwszych falloutach używany jest taki język którego nie powstydziłby się Piłsudski. degeneracja społeczna wylewa się z ekranu a całości towarzyszył humor rodem z monty phytona. dwa dobre i jedno złe zakończenie to wcale nie tak dużo. Sam fallout tactics miał cztery.

Artykuł nie jest zły ale potrzeba więcej obiektywizmu.

Pozdrawiam  8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W roku 2009 graficy z Bethesta Softworks rzucają nas w sam środek mrocznego, post apokaliptycznego świata

Kto?

Przecież nawet projektowanie lokacji to osobne stanowisko (level/environment designer), sami graficy nas nigdzie nie rzucają.

Also, Słownik Ortograficzny PWN podaje jako poprawną łączną pisownię wyrazów z przedrostkiem "post-".

Jeśli nazwa studia brzmi znajomo, to nie jest to wyłącznie dziwne wrażenie - Ci sami twórcy są odpowiedzialni za pozycję znaną wszystkim, którzy choć trochę interesują się tematyką gier cRPG – seria The Elder Scrolls zapoczątkowania w 1994r. Próżno jednak doszukiwać się rażących podobieństw (może poza tworzeniem postaci) pomiędzy wymienionymi przed chwilą tytułami - mimo że oba powstały na tym samym silniku. Oczywiście do tego wydanego później wprowadzono cały szereg ulepszeń i modyfikacji, jednak fundamenty pozostały niezmienione.

Oba co? Tytuły? Fallout 3 i SERIA The Elder Scrolls, bo tylko ona została wspomniana?

Spodziewam się że chodzi o Obliviona, ale to chyba powinno być powiedziane, bo na razie z tekstu wynika, że traktujesz TES-y jako jeden tytuł.

Za to jeżeli Daggerfall i Oblivion powstały na jednym silniku (jak wynika z tekstu), to może trochę usprawiedliwiać brzydotę tego drugiego.

Also, this:

Próżno jednak doszukiwać się rażących podobieństw (może poza tworzeniem postaci)

Spotkałem się niejednokrotnie z określaniem FO3 mianem 'TESV: Fallout' albo 'Oblivion with guns'. PRZYPADEK?!

Trzeci potomek amerykańskich programistów noszący imię Fallout

To pierwszy FO robiony przez Beth. Black Isle owszem, też było amerykańskie, ale miło byłoby zaznaczyć, że to jednak INNI amerykańscy programiści. Poza tym, technicznie rzecz biorąc, to czwarta gra nosząca tytuł Fallout (Fallout Tactics, does it ring a bell? Chociaż to jeszcze inni programiści; kwestia kanoniczności jest drugorzędna - tytuł 'Fallout' nosi).

na długo przed premierą okrzyknięty został murowanym hitem, mającym w 100% zaspokoić zaostrzone przez poprzednie części serii apetyty fanów.

Tak, szególnie ci fani poprzednich FO byli wniebowzięci, a okrzyki 'I DON'T WANNA BETHSOFT RAPE MY FAVORITE GAAAAAAAHHAAMEEE!' to w istocie nic innego, jak głośny orgazm.

A to ledwie jeden akapit... Let's go on.

Bohater rodzi się 200 lat po wojnie nuklearnej, będącej skutkiem Wielkiej Wojny

Po wojnie będącej skutkiem wojny. Urodził się, jak się domyślam, wskutek bycia urodzonym. Przez rodzoną rodzicielkę.

Przez pierwsze kilka lat życia Twoja postać przystosowuje się do egzystencji w krypcie. Poznaje spokojny i zaplanowany rytm życia jej mieszkańców. Nudne zwiedzanie schronu nie trwa jednak długo

Gdy przeskakujesz z backstory protagonisty do tego, co z tejże doświadcza gracz, może daj o tym znać? Bo na razie mamy kilkuletnie poznawanie życia w krypcie, które jest niedługim zwiedzaniem schronu...?

Inaczej niż w poprzednich odsłonach, historia rozgrywa się na wschodnim, nie zaś zachodnim wybrzeżu.

Z tego co wiem, Wschodnie i Zachodnie Wybrzeże (West Coast, East Coast) to nazwy własne. Dalsze implikacje ortograficzne są stosunkowo jasne.

Bardzo podoba mi się pomysł z rozwijaniem postaci już na samym początku - niedługo po przyjściu ma świat. Żeby móc cokolwiek zrobić, najpierw musisz nauczyć się chodzić. Poznawanie świata z perspektywy bezradnego malca oddane jest dość realnie, w pierwszych chwilach każdy gest wychodzi niezdarnie. Wszystko odbywa się w czasie rzeczywistym, a w tle, dla podtrzymania klimatu, rozbrzmiewa rozbrajająca melodyjka wygrywana przez pozytywkę, przerywana jedynie pełnymi zainteresowania "gyyy".

Taaak, to brzmi tak adekwatnie do świata zrujnowanego wojną atomową, mrocznego i brudnego... Gyyy.

S.P.E.C.J.A.L (Strenght, Perception, Endurance, Charisma, Intelligence, Agility, Luck)

K.O.Z.A czyli Kompleksowa Ocena Zdolności Adaptacyjnych

Polish czy angielski? I see a slight niespójność w tym miejscu.

decyduje i podpowiada

Przekonany byłem, że decyduje jednak gracz.

Jak w każdym, rasowym cRPG -u, masz możliwość rozwijania swojej postaci w wybranym kierunku

Ja, wiem, że interpunkcja, jest, ciężka do opanowania (sam, mam z nią, problemy). Ale ja, nie publikuję, tekstów.

inwestuj w atrybuty fizyczne - Siłę, Wytrzymałość, Broń Lekką i Ciężką. W przypadku, kiedy chcesz wybierać rozwiązania wymagające inteligencji, Inwestuj w Nauki ścisłe.

Atrybuty, umiejętności - nie, żeby to miało znaczenie, jak je sobie nazywasz. A nie, czekaj...

Also, random Capitalization for The win.

Jakiś synonim dla 'inwestuj' by się przydał, dontcha think?

że słowa włożone w usta bohaterów są świetnie dopasowane do sytuacji, często humorystyczne i nieco szalone. Taka forma wypowiedzi na pewno spodoba się większości graczy choćby z racji kontrastu, jaki wytwarza się pomiędzy mrocznym i przygnębiającym światem a tematyką rozmów, jakie się w nim toczą.

Nie wiem dlaczego, ale gdy o tym myślę, mam ciarki na plecach. I to nie jest dobry znak.

Godna podziwu jest dokładność i pomysłowość twórców, jaką wykazali się przy tworzeniu uniwersum dla Fallouta.

Godne podziwu jest biznesowe wyczucie, jakim wykazali się chłopcy z Bethsoftu, kupując takie ciekawe uniwersum!

V.A.T.S. (Vault-Tec Assisted Targeting System)

Tylko mnie irytuje, że część z tych skrótów jest przetłumaczona, a część zostaje w wersji oryginalnej?

a teraz zwalniamy pauze i patrzymy jak nasz bohater efektownie rozwala przeciwnika.

Tak efektownie, że styl ci uciekł z wrażenia.

Jeśli ktoś woli bardziej zręcznościowy tryb gry, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby „na oko” celować w przeciwników i polegać tylko na swoim refleksie.

Jak na RPG przystało.

Czy tam na jakiś inny śmieszny trzyliterowy skrót.

Rozwalane w widowiskowy sposób łby pękają od strzałów oddawanych w akompaniamencie soczystych i wyszukanych przekleństw - to oczywiście lekka przesada ze szczyptą metafory, ale doskonale oddaje to, co dzieje się w grze.

To w końcu te łby wybuchają, a ludzie klną, czy nie? Bo nie wiem, jak mam rozumieć 'lekką przesadę ze szczyptą metafory' w tym wypadku.

stnieje możliwość precyzyjnego wycelowania - obok zastygłego wizerunku przeciwnika pojawiają się procentowe wartości odpowiadające szansom na trafienie krytyczne.

To nie jest ten V.A.T.S.? Ten, któremu poświęcony został cały poprzedni akapit?

Chociaż silnik, na którym bazuje trzecia jej odsłona, został ulepszony i zmodyfikowany

Ulepszony i zmodyfikowany względem czego? Nie poinformowałaś nas, jaki to silnik i w efekcie nie wiemy, że jest to 'ulepszony i zmodyfikowany' engine Obliviona.

Nie ma wątpliwości, że postapokaliptyczne klimaty zawsze będa popularne

O, a tu 'postapokaliptyczne' masz napisane już poprawnie.

zarówno w odsłonie filmowej, jak i wirtualnej.

Zgodnie z definicją słowa 'wirtualny', to 'filmowy' także się tu łapie.

Nie oszukujmy się, trzecia część "atomowego" cyklu jest tytułem, który słusznie cieszy się takim powodzeniem i zainteresowaniem wśród graczy - i nie jest to bynajmniej zasługa poprzednich odsłon Fallout.

Skąd - fakt, że to marka wypracowana lata przed premierą FO3 nie ma tu ZUPEŁNIE nic do rzeczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W roku 2009 graficy z Bethesta Softworks rzucają nas w sam środek mrocznego, post apokaliptycznego świata

Kto?

Przecież nawet projektowanie lokacji to osobne stanowisko (level/environment designer), sami graficy nas nigdzie nie rzucają.

Czyli co, należy wymienić wszystkich, którzy biorą udział w tworzeniu gry? Bez żartów.

Szkoda, że arty, które są na stronie nie przechodzą takiej "korekty". :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale to nie znaczy, że mu wolno się tak zachowywać.

Jak? Nie obrażam cię, nie robię wycieczek osobistych, czepiam się jedynie tekstu i to w konkretnych miejscach. Fakt, nie gnę się w pokłonach przepraszając, że śmiem wyrazić krytykę, może o to chodzi?

Jeśli u was tak wygląda korekta, to już się nie dziwię, że nie widać jej efektów.

Nie, tak u nas nie wygląda korekta, ja się nią zresztą tutaj nie zajmuję. To wszystko moja prywatna wypowiedź. Poza tym wrzucasz tekst do korekty, czy próbkę swoich możliwości? Bo ten dział jest do tego drugiego raczej.

Z ciekawości czytałem wcześniej coś twojego i widzę zwyczajnie, że ten tekst sporo słabszy.

Jeżeli w którymś miejscu moją krytykę uważasz za przesadzoną i niesłuszną, powiedz i wskaż gdzie konkretnie.

K-trine nie przejmuj się krytyką Haza bo jest wielkim przeciwnikiem Fallout 3. Udowodnił to niejednokrotnie, choćby mówiąc, że tytuł Game of the Year dla F3 jest nic nie wart ;p.

Mówiłem jedynie, że tytuł GotY nic dla mnie nie znaczy, bo gust mam specyficzny w kwestii komputerowej rozrywki. To jednak nie ma aż takiego znaczenia, bo czepiam się w tej chwili nie gry, a recenzji. No dobra, gry trochę też, ale jednak recenzji przede wszystkim.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeglądam właśnie swoją wypowiedź i znajduję jeden fragment, który mógłby być być odebrany jako personalny atak (ten o interpunkcji). O resztę nie bardzo widzę, jak możesz się obrazić, jeżeli po prostu nie bierzesz skrajnie osobiście krytyki swojej pracy. A ja nie krytykuję ciebie, a twoją pracę właśnie.

Za to jedno więc przepraszam, co do reszty - cóż, cytując tekst ballady z lat pięćdziesiątych, cry me a river. Ale misiem puszystym się nie zrobię.

Aaaalso: dla zmiękczenia nieco negatywnego wydźwięku moich postów możesz sobie dodawać w wyobraźni emotki na końcu każdego zdania - od razu zrobi się jaśniej, i pewnie lepiej przekaże zakładany ton moich wypowiedzi - ja po prostu prawie emotek nie używam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spotkałem się niejednokrotnie z określaniem FO3 mianem 'TESV: Fallout' albo 'Oblivion with guns'. PRZYPADEK?!

No i co z tego, że Ty się spotkałeś? Przecież recenzja to subiektywna ocena, opinia autora.

Tak, szególnie ci fani poprzednich FO byli wniebowzięci, a okrzyki 'I DON'T WANNA BETHSOFT RAPE MY FAVORITE GAAAAAAAHHAAMEEE!' to w istocie nic innego, jak głośny orgazm.

Bo to nie fani prowadzą kampanię promocyjną. Może czytaj ze zrozumieniem, zamiast zmuszać się do wytykania.

Z tego co wiem, Wschodnie i Zachodnie Wybrzeże (West Coast, East Coast) to nazwy własne. Dalsze implikacje ortograficzne są stosunkowo jasne.

Z tego co wiem "wybrzeże zachodnie" występuje też jako zwykłe określenie miejsca. Implikacje ortograficzne? Z polskiego jesteś słaby czy z logiki? :D

Taaak, to brzmi tak adekwatnie do świata zrujnowanego wojną atomową, mrocznego i brudnego... Gyyy.

Patrzymy głębiej, myślimy więcej...

Ja, wiem, że interpunkcja, jest, ciężka do opanowania (sam, mam z nią, problemy). Ale ja, nie publikuję, tekstów.

Mogłeś poświęcić czas przeznaczony na ten niby-żart na dwie konstruktywne uwagi.

Nie wiem dlaczego, ale gdy o tym myślę, mam ciarki na plecach. I to nie jest dobry znak.

Jak patrzyłem na nowy projekt laya, to też miałem ciarki na plecach. Raczej też niezbyt to dobry znak. No co to za uwaga? Proszę Cię...

Zgodnie z definicją słowa 'wirtualny', to 'filmowy' także się tu łapie.

Każdy wie o co chodzi. To nie jest pismo urzędowe.

Skąd - fakt, że to marka wypracowana lata przed premierą FO3 nie ma tu ZUPEŁNIE nic do rzeczy.

Przeczytaj moją pierwszą uwagę do Twoich uwag (hoho).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i co z tego, że Ty się spotkałeś? Przecież recenzja to subiektywna ocena, opinia autora.

Autor ma prawo do subiektywnej oceny faktów. Nie ma za to czegoś takiego, jak subiektywne fakty. Jeżeli podaje się nieprawdziwe informacje, to to już nie jest subiektywna ocena.

Bo to nie fani prowadzą kampanię promocyjną. Może czytaj ze zrozumieniem, zamiast zmuszać się do wytykania.

'Został okrzyknięty' nie oznacza 'przedstawiono go w reklamach'. Zatem jest to błędna informacja, błąd rzeczowy, dziękuję.

Z tego co wiem "wybrzeże zachodnie" występuje też jako zwykłe określenie miejsca.

Bo, jak wiadomo, akcja FO3 dzieje się na zachodnim wybrzeżu wyspy Wolin.

Implikacje ortograficzne? Z polskiego jesteś słaby czy z logiki?

Słowo 'implikacja' znaczy tyle, co 'następstwo' lub 'konsekwencja'. To synonim.

Mogłeś poświęcić czas przeznaczony na ten niby-żart na dwie konstruktywne uwagi.

Za to już przeprosiłem. Za formę znaczy, bo błędy interpunkcyjne tam są.

Jak patrzyłem na nowy projekt laya, to też miałem ciarki na plecach. Raczej też niezbyt to dobry znak. No co to za uwaga? Proszę Cię.

To jest wyraz mojej subiektywnej niezgody z subiektywną oceną autora. Ja nie mam do niej prawa?

Każdy wie o co chodzi. To nie jest pismo urzędowe.

Każdy wie o co chodzi, gdy mówimy 'poszłem'. To nie jest dobry argument.

Przeczytaj moją pierwszą uwagę do Twoich uwag (hoho).

Odniosłem się do tego. Stwierdzenie, że marka 'Fallout' nijak nie przyczyniła się do sukcesu FO3 to po prostu błędny wniosek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Autor ma prawo do subiektywnej oceny faktów. Nie ma za to czegoś takiego, jak subiektywne fakty. Jeżeli podaje się nieprawdziwe informacje, to to już nie jest subiektywna ocena.

Ma również prawo do innego rozumienia wyrażenia "rażące różnice". Nie spinaj się tak, tylko czytaj.

'Został okrzyknięty' nie oznacza 'przedstawiono go w reklamach'. Zatem jest to błędna informacja, błąd rzeczowy, dziękuję.

"Został okrzyknięty" nie oznacza "fani pisali o nim na facebooku". Nie wymyślaj głupot. Zostać okrzykniętym można przez różne podmioty, przyszło Ci to do głowy? Pewnie nie, bo przecież każdy musi myśleć tak jak Ty, jak to udowodniłeś w cytacie u góry.

Słowo 'implikacja' znaczy tyle, co 'następstwo' lub 'konsekwencja'. To synonim.

No to super, że umiesz korzystać ze słownika. "Następstwa ortograficzne"? Dalej bez sensu.

To jest wyraz mojej subiektywnej niezgody z subiektywną oceną autora. Ja nie mam do niej prawa?

A czy ja coś o jakimś prawie pisałem? Jak nie wiesz co napisać, to nie pisz, a nie wciskasz w moje usta słowa, których nie napisałem.

Każdy wie o co chodzi, gdy mówimy 'poszłem'. To nie jest dobry argument.

W sumie to nie ma różnicy, czy ktoś pomyli się pisząc 2+2=9 czy "dópa", oba to błędy. Patrz i myśl. Oba na raz.

Odniosłem się do tego. Stwierdzenie, że marka 'Fallout' nijak nie przyczyniła się do sukcesu FO3 to po prostu błędny wniosek.

Błędny, bo różny od Twojego? Tak się składa, że fani pierwszych Falloutów raczej nie są zachwyceni trójką, a trzon fanów F3 stanowią nowi gracze, którzy nie lubią lub nie grali w 1 i 2.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odniosę się tylko do stwierdzenia, że Fallout 3 zdobył sukces bo w nazwie ma "Fallout". Nie jest tak, stwierdzając na moim przykładzie. Ja zaczałem serie od 3 i grając w poprzednie byłem zdziwiony dlaczego gra zdobyła kiedyś taką popularność (pewnie dlatego, że zacząłem od moim zdaniem najlepszej części). F 3 otrzymał wszystkie, zasłużone, nagrody bo jest świetną grą, nie tylko z nazwy. Jak nie wierzysz Haz to wejdz sobie na największe serwisy o grach (gamespot czy ign).

P.S. Od dawna wiadome jest na EM, że każde zdanie, odmiennie od opinii Haza jest "złeeee".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

K trina nie powinnaś się oburzać na krytykę choćby nie wiem jaka była. Ja sam nie dostrzegłem hamstwa w wypowiedzi haza.

Powinnaś wręcz się cieszyć, że ktoś krytykuje twoje teksty bo wiesz wtedy co robisz źle i możesz to poprawić. Jest to tzw. krytyka konstruktywna. Haz nie napisał przecież "do dupy bo poprostu tak"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To oczywiste, że fani serii, którzy mieli okazję grać w Fallouty 1&2 w latach kiedy wychodziły na światowe rynki, zawsze będą bronić tamtego klimatu. Pamiętam jak dziś, kiedy wśród znajomych rozeszły się pierwsze egzemplarze Fallouta, przez co najmniej dwa tygodnie nikt nie "wynurzał" się z domu. Wtedy była to gra na tyle przełomowa, iż hipnotyzowała przy ekranie, swoją złożonością oraz niesamowitym klimatem. Trzeba jasno przyznać, że Fallout Trzeci już taką grą nie jest. W późnych latach 90' nie było tytułów jak "Dragon Age", "Mass Effect" czy wspomniany "Oblivion".  Wasza "wymiana zdań na ten temat" jest bezcelowa. Starzy wyjadacze pamiętają tamte wrażenia i F3 oceniają chłodno. Wyjadacze młodsi, patrzą na ten twór z innej strony, nie mając w głowie presji wymogów, co do kontynuacji serii. Każdy ma prawo do własnej opinii, wydawanej wedle własnych doświadczeń.

PS Z opiniowania recenzji k-trine przeszliście na recenzowanie własnych opinii na temat jej recenzji ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest to tzw. krytyka konstruktywna. Haz nie napisał przecież "do dupy bo poprostu tak"

Ciężko nazwać konstruktywną krytykę, w której połowa uwag jest kompletnie bezzasadna.

PS Z opiniowania recenzji k-trine przeszliście na recenzowanie własnych opinii na temat jej recenzji ;)

Nie bez powodu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też dobrze pamiętam Bardal gdy pojawił się Fallout. Moja z nim przygoda trwała jakies 20 minut, bo gra bardziej mnie denerwowała niż cieszyła. Ostatnio próbowałem wykonać drugie podejście, ale gra skonczyła się po dwóch godzinach. F 3 chyba za bardzo wszedł mi już w krew. W grach szukam zawsze dynamiki i akcji, a turówki mnie denerwują (poza serią Heroes). Chociaż jest tak jak powiedziałeś, każdy ma inne zdanie i to sprawia, że każdy jest oryginalny :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ma również prawo do innego rozumienia wyrażenia "rażące różnice". Nie spinaj się tak, tylko czytaj.

Powinien być jakiś odpowiednik Godwina, odnoszący się do implikowania przez internet dyskutantowi wzburzenia emocjonalnego.

I cóż, jeżeli z rzutu izometrycznego przesiadamy się do FPP, gdzie sterowanie, sposób reakcji protagonisty na nie, modele postaci, zręcznościowa walka przypominają Obliviona dużo bardziej, aniżeli jakiegokolwiek Fallouta... To to są raczej rażące podobieństwa.

Ale nawet jeżeli nie i uznajesz, że to kwestia subiektywnej oceny, OK - niemniej oprócz oceniania recenzja winna informować, ażeby o recenzowanym produkcie nawet ktoś o innym guście niż ten recenzenta mógł się czegoś dowiedzieć - i w tym wypadku tekst tej roli nie wypełnia. Dostajemy jedynie 'brak rażących podobieństw', co, jak widać, znaczy tyle, że autorowi nie wydało się bardzo podobne.

"Został okrzyknięty" nie oznacza "fani pisali o nim na facebooku". Nie wymyślaj głupot. Zostać okrzykniętym można przez różne podmioty, przyszło Ci to do głowy? Pewnie nie, bo przecież każdy musi myśleć tak jak Ty, jak to udowodniłeś w cytacie u góry.

W takim razie może warto powiedzieć, przez kogo został okrzyknięty? I nie pomijać informacji, że pojawiły się też głosy skrajnie przeciwne - nie tylko, uważaj, na fejsbukach fanów?

Dostajemy niepełne, wybiórcze i jednostronne informacje.

No to super, że umiesz korzystać ze słownika. "Następstwa ortograficzne"? Dalej bez sensu.

Z faktu, że dane wyrażenie jest nazwą własną wynika, że zgodnie z zasadami ortografii pisze się je wielką literą.

Stosując synonimy:

Implikacją faktu, że mamy do czynienia z nazwą własną jest to, że pisze się je wielką literą. Następstwem tego faktu jest to, że pisze się tę nazwę wielką literą.

Dalej: implikacją, następstwem, które tyczy się ortografii. Zatem: implikacją, następstwem ortograficznym.

Literkami prościej nie potrafię. Mam ci to rozrysować, czy przyjmiesz do wiadomości, że umiem mówić i pisać w języku polskim?

A czy ja coś o jakimś prawie pisałem? Jak nie wiesz co napisać, to nie pisz, a nie wciskasz w moje usta słowa, których nie napisałem.

W takim razie czemu czepiasz się mojej wypowiedzi?

Każde zdanie muszę oznaczać tagami?

[merytoryczna uwaga] W tym miejscu występuje błąd logiczny.

[wyrażenie opinii] Nie zgadzam się z twoją oceną sytuacji

Spodziewałbym się po ludziach zajmujących się pisaniem, że potrafią odróżnić jedno od drugiego bez takich wskazówek.

W sumie to nie ma różnicy, czy ktoś pomyli się pisząc 2+2=9 czy "dópa", oba to błędy. Patrz i myśl. Oba na raz.

Dlatego zwróciłem uwagę na nieprawidłowe użycie słów, co ty zbyłeś, mówiąc 'e tam, każdy wie o co chodzi', z czego wynika, że uznajesz ten błąd za nieistotny. Nie widzę, w jaki sposób ten argument działa na moją niekorzyść - bo o ile twoje uznanie go za nieistotny to twoja opinia, o tyle jego istnienie jest faktem.

Błędny, bo różny od Twojego? Tak się składa, że fani pierwszych Falloutów raczej nie są zachwyceni trójką, a trzon fanów F3 stanowią nowi gracze, którzy nie lubią lub nie grali w 1 i 2.

Nie, nie dlatego błędny.

Na ten sukces składa się wiele czynników, wskazanie jednego jedynego jest niewykonalne, a ten (hype generowany przez słowo 'Fallout' w tytule, czyli darmowa reklama podbudowująca zainteresowanie mediów i graczy tytułem) należy do tych składowych. Odrzucanie go jest błędem.

Odniosę się tylko do stwierdzenia, że Fallout 3 zdobył sukces bo w nazwie ma "Fallout".

Wy ze skrajności w skrajność. Mówię, że odrzucenie tego czynnika ('odniósł sukces wcale nie dlatego, że jest pod marką Fallout!') jest błędem, nie zaś, że jedyną przyczyną (ani nawet najważniejszą przyczyną) sukcesu FO3 była nazwa 'Fallout'. Zechciej łaskawie darować sobie strawmany.

P.S. Od dawna wiadome jest na EM, że każde zdanie, odmiennie od opinii Haza jest "złeeee".

Odnoś się do moich argumentów, a nie baw się w zatruwanie studni (nikt z dyskutantów mnie tu nie lubi, więc i tak nie masz po co).

a mnie ma prawo się nie podobać to, w jaki sposób to robi.

Ponawiam prośbę - wskaż konkretnie, co ci nie pasuje.

Ciężko nazwać konstruktywną krytykę, w której połowa uwag jest kompletnie bezzasadna.

Jesteś ciężkim bucem.

Nie, nie mówię tego serio, po prostu ty właśnie wobec mnie coś takiego zastosowałeś. Na razie na wszystkie twoje opinie odpowiadam broniąc swojego stanowiska i sprzeciwiając się zarzutowi, że moja krytyka jest 'bezzasadna' - w tej chwili ignorujesz to i po prostu jedziesz po mnie argumenty ignorując. Gdy skończysz, możemy kontynuować, kay?

I almost forgot how much fun this was :]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesteś ciężkim bucem.

Zaraz powiesz, że nikogo nie obrażasz.

Skoro tak dobrze znasz się na języku polskim, to prosiłabym, żebyś używał go częściej. Mnie wyrzucasz stosowanie nazw wymiennie, a Ty mówisz w dwóch językach naprzemiennie. Coś nie tak?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesteś ciężkim bucem.

Zaraz powiesz, że nikogo nie obrażasz.

Bo nie obrażam. Zdanie wyrwane z kontekstu tak brzmi, ale napisałem dalej:

Nie, nie mówię tego serio, po prostu ty właśnie wobec mnie coś takiego zastosowałeś. Na razie na wszystkie twoje opinie odpowiadam broniąc swojego stanowiska i sprzeciwiając się zarzutowi, że moja krytyka jest 'bezzasadna' - w tej chwili ignorujesz to i po prostu jedziesz po mnie argumenty ignorując. Gdy skończysz, możemy kontynuować, kay?

Co nieco zmienia obraz sytuacji, czyż nie?

Skoro tak dobrze znasz się na języku polskim, to prosiłabym, żebyś używał go częściej. Mnie wyrzucasz stosowanie nazw wymiennie, a Ty mówisz w dwóch językach naprzemiennie. Coś nie tak?

Ależ ja nie piszę w tej chwili tekstu publicystycznego - wydawało mi się, że specyfika recenzji jest zgoła odmienna od swobodnej wypowiedzi na forum, która jest de facto analogiem wypowiedzi w mówionej dyskusji, tyle, że z użyciem innych środków do przekazania treści (piszę, zamiast mówić).

Przy okazji - dopuszczam możliwość, że niespójne stosowanie skrótów w dwóch językach w recenzji wynika z niedociągnięć lokalizacji - ale znowu, owa recenzja tej informacji nie dostarcza, więc to nielewie moje przypuszczenie, możliwe zresztą, że błędne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jest tekstem publicystycznym, ale również jest skierowana DO LUDZI. Może się zdarzyć, że ktoś nie rozumie połowy "uwag", bo są po angielsku.

W takim razie powiedz, że sprawia ci to problem, a nie zarzucaj mi hipokryzji - bo to dwie osobne kwestie. Gdyby nie to, że tekst jest recenzją, słowa bym nie powiedział na wtręty po angielsku.

Napluj komuś w twarz, a później powiedz, że to nie było na serio.

Użyłem wyrazistego przykładu. To do mnie tutaj się mówi, że moja krytyka jest chamska i bezzasadna, że krytykuję jako złą każdą opinię niezgodną z moją i sprowadza się moje argumenty do mojej osoby i tak atakuje. Nie mówiąc często nawet, gdzie konkretnie zawiniłem - gdy ja tymczasem staram się do konkretów właśnie odnosić i do wypowiedzi, nie do osób. Ale gdy to mówię, dalej jestem ignorowany, więc może trzeba trochę głośniej, żeby zwrócić uwagę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...