Skocz do zawartości

Utopia Abasara cz.6 rozdział 2 - Ostatnia Walka Magnusa


Superkarpik

Rekomendowane odpowiedzi

Abasar. Spiżowy Przewoźnik. Jedni nazywali go mordercą. Inni potworem w ludzkiej skórze. Przez milenia nikt nie wzbudzał takiego strachu i przerażenia wśród zwykłych ludzi jak on. Jego przybycia zwiastowało śmierć i zniszczenie. Teraz stał przed płonącą kryjówką klanu ukrytych. Z łatwością uziemił Zeppelin wracający z obrad w Sanktuarium. Sterowiec upadł na tyle delikatnie na zboczu, że nikomu nic się nie stało. Gdyby chciał ich zabić, zrobiłby to zanim w ogóle pomyśleliby o jego obecności.

Wiał mroźny wiatr. Płonący budynek rozświetlał mrok nocy. Strzępy zeppelina bezlitośnie łopotały na wietrze znacząc porażkę ludzi. Jako pierwszy wrak opuścił Magnus. Był lekko poturbowany. Jego oczy dopiero po chwili przyzwyczaiły się do światła. Pierwszy zobaczył Abasara. Choć przez całe swoje życie wierzył, że jest on człowiekiem, teraz wydawał mu się jakimś nieosiągalnym bytem. Wydawał się być ogromny. Czuł się przy nim jak robak. Nagle odwrócił się na swoich uczniów i na Kazitimira. Uczniowie jeszcze nie spostrzegli tego potwora, pomyślał. W przeciwnym wypadku trzęśliby się ze strachu.

Nagle zrozumiał, że jeżeli przyjdzie im teraz z nim walczyć to nic nie zrobią. Będą niczym świnie wypuszczone na rzeź. Są jeszcze całkowicie nieprzygotowani do tego pojedynku. W jednej chwili wbił palce w ziemie. Przezroczysta, niczym ze szkła ściana stanęła pomiędzy nim a resztą.

- Co się stało?! – krzyczał Uriel

- Jest jeszcze za wcześnie żebyście stawili mu czoło drodzy uczniowie. – Magnus mówił powoli i miękko, jakby siedzieli w parku a on rozprawiał o wyjściu na ryby na które chłopcy muszą kupić sobie wodoodporne buty.

- Jak to?! – Uriel nie dawał za wygraną. Uderzył pięściami w kryształową ścianę między nimi.

- Jesteście jedyną nadzieją tego świata. Proszę nie zmarnujcie tego…

Magnus dotknął stworzonej przez siebie ściany. Nagle ziemia pod Kazitimirem i trzema uczniami zaczęła zapadać się jakby Magnus oddzielił ten kawałek od reszty góry. Zaczęli spadać w dół zbocza. Szybko nabierali coraz to większej prędkości. Gabriel patrzył na oczy swojego mistrza. Były pełne smutku. Wiedział że nie przeżyje tej walki sam…

Starzec jeszcze przez chwilę patrzył na obłok pyłu towarzyszący zsuwającej się skale. Po chwili odwrócił się w kierunku płonącej siedziby jego klanu. Powoli zaczął iść w jej kierunku. Serce waliło mu jak młot. W głowie miał mętlik. Poczuł się stary. Stary i słaby. Zdumiewająco szybko znalazł się w niedużej odległości od Zakapturzonej postaci.

- Magnus… Zdobywca Bramy… Siewca Nadziei…  - zaczął wymieniać Abasar – Zabójca Anioła…

- Wiesz to od Luminalosa prawda? – Magnus przestał drżeć. Głos potwora był bardziej ludzki niż mu się mogło wydawać.

- Czy to ważne? Spełnił swoje zadanie. Nie wyjawił mi jednak dokładnego miejsca waszej kryjówki. Odkrycie jej zajęło mi dużo czasu.

- Nie bez powodu nazywają nas Klanem Ukrytych.

- Tu trzeba ci przyznać rację. Do tego miejsca nie można nawet teleportować się bezpośrednio. Utworzyliście klucz przejściowy?

Magnus milczał. Ta istota w kilka chwil rozszyfrowała coś co oni tworzyli całymi pokoleniami.

- Dlaczego nie zrezygnujecie z tej niszczycielskiej siły po dobroci człowieku? – zaczął Abasar – Niszczycie, zabijacie, grabicie i mordujecie. W imię czego człowieku?

- Ty masz najmniejsze prawo do wypominania komuś morderstwa potworze! – Serce Magnusa uspokoiło się. Nie bał się już potwora. Znów zapanował nad sobą.

- Czy nadal będziecie wypominać mi okres przejściowy w tworzeniu mej utopii, który miał miejsce tak dawno, że nikt tego już nie pamięta?

- Mord jest mordem!

- Więc zabicie mnie także będzie mordem człowieku. Nie pojmujesz tego?

- Ludzie potrafią żyć w pokoju i bez twojej niewoli.

- Czyżby? Nazywacie to niewolą i klatką. Ale w jaki sposób jesteście uwięzieni?

- żaden człowiek nie może podróżować do krain zamieszkanych przez inne rasy. Ponadto zabroniłeś ludziom rozwijania wszelkiej magii.

- Jesteście jak dziecko z nożem. Nie wiecie do czego służy i sami się nim prędzej skaleczycie nim zrobicie coś dobrego.

- A co z tymi nielicznymi, których zabijasz każdego dnia?

Abasar milczał. Na usta Magnusa wpełzł uśmiech. Poczuł się pewniej niż dotychczas.

- Boisz się go prawda? Boisz się anioła.

- Boję się raczej, że porwiecie tych ludzi i przemienicie na swoją modłę jak dotychczasowych tak zwanych uczniów.

- Dlatego zabijasz dzieci?

- Dziennie około trzech przejawiających talent magiczny. Czasem udaje mi się po prostu zablokować ich zdolności magiczne. Te biedne dzieci są niestety ofiarami niezbędnymi do istnienia mojej utopii.

- Twój świat nie jest więc taki idealny skoro wymaga ofiar.

- Ależ on jest idealny. Nie wszyscy jednak odnaleźli się w pokoju i harmonii. Niektórzy, tak jak wy, lubują się w walce i zabijaniu słabszych. Gdybym był taki jak wy, ten świat dawno przestałby istnieć…

Abasar nagle urwał patrząc na drgające wargi Magnusa.

- Nawet w trakcie rozmowy ze mną potrafisz przygotowywać zaklęcia. Doprawdy, spotkałem wielu czarowników potrafiących wypowiadać zaklęcia szeptem, ale ty Magnusie nie tylko je wypowiadasz ale i prowadzisz jednocześnie rozmowę ze mną. Jestem pod wrażeniem.

W momencie gdy Magnus nie mówił, mógł poświęcić całą swoją uwagę zaklęciom, dlatego starał się nie odpowiadać jeżeli nie było to niezbędne. Zwłaszcza teraz gdy ten potwór zrozumiał już co szykuje.

- Brawo człowieku. Powiedz mi jednak ile zaklęć zdążyłeś już przygotować? Cztery? Sześć?

Magnus uśmiechnął się. Jego wargi przestały drgać. Był już gotowy do ataku.

- Ponad szesnaście…

W jednej chwili wbił ręce w ziemie. Kryształowe mury zaczęły otaczać mroczną istotę ze wszystkich stron. Nim jednak Diamentowe mury wzniosły się dość wysoko, Abasar wystawił ręce przed siebie niszcząc, przygotowywaną klatkę. W tym samym momencie w miejscu gdzie przed chwilą wyrastał mur stanęły płomienie. Wysokie na ponad trzy metry słupy ognia. Czarnoksiężnik dotknął jednego z nich. Języki ognia natychmiast powędrowały w kierunku Magnusa. Starzec chwycił je gołą dłonią i wbił powrotem w ziemie. Nagle grunt pod Abasarem zaczął się osuwać. Ten jednak wzbił się w powietrze. Było to zaskoczeniem dla człowieka. Dlaczego Duchy Shinto pomagają komuś takiemu? Nie wiele myśląc złączył dłonie. Z ziemi ponownie wystrzeliły niczym z armaty wielkie ogniste kule o średnicy człowieka. Wiatr wzmógł się wokół Abasara. Płomienie rozwiały się. Zderzenie gorącego powietrza z zimnym wywołało huragan.

- Nie tak łatwo utrzymać się w samym centrum oka cyklony prawda? – Magnus z zadowoleniem patrzył na swoje dzieło.

- Wręcz przeciwnie człowieku…- W jednej chwili Wiatr uspokoił się. Abasar złączył dłonie. Pomiędzy nimi można było dostrzec błękitny płomień. Wokół Magnusa wyrosły wysokie „diamentowe mury” a on sam także złączył dłonie. Nagle mroczny mag zniknął.

- Implozja! – wrzasnął starzec. Wokół niego wszystko zaczęło eksplodować. Nawet jego własne mury były rozrywane na kawałeczki. Abasar stał tuż za nim zasłaniając się barierą. Starzec szybko odskoczył dobywając swojej szabli. 

- Jesteś naprawdę niezwykłym czarodziejem Magnusie. Z pewnością jesteś moim najpotężniejszym dotychczasowym przeciwnikiem. Wiedziałeś, że będę chciał zaatakować z bliska.

- Jeżeli twoje zdanie na temat moich możliwości wyciągnąłeś z tej delikatnej wymiany sprzed kilku chwil, potworze – zaczął unosząc swój rapier nad głowę. – to możesz być nieźle zaskoczony…

W Kierunku Abasara dosłownie z nikąd zaczęły lecieć ogniste pociski. Te jednak były znacznie ciemniejsze. Mroczny mag unikał wszystkich. Gdy próbował odrzucić jeden z nich, ten zaczął rozprzestrzeniać się na jego szacie. Żywe ognie, pomyślał. Szabla Magnusa o włos minęła jego głowę. Pewność siebie obu przeciwników była zaskakująca. Po tak nagłym ataku mistrz klanu ukrytych od razu przeszedł do walki wręcz. Starzec wymachiwał ostrzem z zawrotną prędkością. Z każdym cięciem klinga robiła się coraz bardziej czerwona. Ataki były bardzo precyzyjne. Abasar wielokrotnie zasłaniał się barierami częściowymi, zasłaniającymi tylko jego dłonie. W jednej chwili chwycił za rękojeść szabli.

- To szabier prawda? Rubinowe ostrze. Gorejące z każdym wymachem. Jeśli nie zabije przeciwnika cięcie, zabije go podgrzany wokół tlen.

- Widzę, że znasz się na artefaktach… - Magnus napierał z całych sił próbując wyrwać miecz. Abasar jednak zdawał się w ogóle nie przejmować jego wysiłkami. Jego dłonie były nadal pokryte barierą. Oznaczało to, że żaden fizyczny atak nie jest w stanie wyrządzić krzywdy właścicielowi, nie mówiąc już o szarpaninie.  Nagle powietrze wokół ostrza zaczęło drżeć coraz mocniej. Mistrz klanu ukrytych czuł jak rękojeść miecza przypala mu dłonie. Starał się zapanować nad żarem. Nie był jednak w stanie. Abasar opanował magię ognia w większym stopniu niż on sam.

Magnus wykonał kilka szybkich ruchów ręką. Szabier zniknął w innym wymiarze podobnym do tego, z którego wzięła się na przykład lanca Uriela.

Magowie patrzyli na siebie. Żaden z nich nie zamierzał ustąpić. Magnus szybko rzucił okiem na swoją dłoń. Była cała czerwona. Za późno się zorientował. Każde zgięcie palców powodowało ból. Trudno mu będzie wykonywać gesty czy choćby używać zwojów. Abasar zdobył przewagę…

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
Przez milenia nikt nie wzbudzał takiego strachu i przerażenia wśród zwykłych ludzi jak on.
To ile milleniów "zwykli ludzie" żyją na ziemi?

Teraz stał przed płonącą kryjówką klanu ukrytych
Czemu nazwa własna z małych liter?

Wiał mroźny wiatr. Płonący budynek rozświetlał mrok nocy. Strzępy zeppelina bezlitośnie łopotały na wietrze znacząc porażkę ludzi. Jako pierwszy wrak opuścił Magnus. Był lekko poturbowany. Jego oczy dopiero po chwili przyzwyczaiły się do światła. Pierwszy zobaczył Abasara itd itd
Znowu te jednoczasownikowe zdania... które psują mi cały odbiór

Z ziemi ponownie wystrzeliły niczym z armaty wielkie ogniste kule o średnicy człowieka
Jaka jest średnica człowieka?  ???
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...