Skocz do zawartości

Utopia Abasara cz.9 rozdział 2 - Klątwa Ognia Śmiertelnego


Superkarpik

Rekomendowane odpowiedzi

Gabriel powoli zbliżał się w kierunku Abasara. Mroczny mag nie krył swojego rozbawienia, co nieco zdziwiło Magnusa. Wyobrażał sobie ten moment przez tak wiele lat. Spodziewał się przerażenia, strachu, skruchy, ale nie rozbawienia.

W końcu stanęli naprzeciwko sobie. Gabriel zdawał się płonąć białym ogniem. Śnieg wokół niego momentalnie topniał. Pięści miał mocno zaciśnięte. Abasar z kolei stał spokojnie jak w trakcie wcześniejszego pojedynku.

- Więc jednak to ty jesteś aniołem?

Gabriel nie odpowiedział. Nie mógł? Nie chciał? Trudno było powiedzieć.

- Wiem że mi nie odpowiesz. – Uśmiechnął się Mroczny Mag. W jednej chwili podniósł lekko ręce do góry podwijając postrzępione rękawy. – Za pierwszym razem ja też nie byłem w stanie mówić…

Abasar wyprostował prawą dłoń. Potężna siła wyrwała Gabriela do tyłu. Spadłby pewnie ze szczytu, jednak wzbił się w powietrze dzięki skrzydłom. Mroczny mag już szybował w jego stronę. W lewej dłoni zdawał się gromadzić energię. Magnus nawet nie był w stanie ustalić jakiego rodzaju była ta energia.

Gabriel stworzył barierę powietrza wokół siebie, jednak bardzo szybko ustąpiła ona kolejnemu atakowi.  Chłopak szybko złączył dłonie. Wokół niego rozpętał się istny huragan. Ten jednak doskonale panował nad jego kierunkiem i siłą. Potrafił teraz rzeczy o których nawet nie marzył jako uczeń klanu ukrytych. Zaczął szybować z ogromną prędkością. Abasar jednak wystawił dłoń przed siebie. Tajfun momentalnie stracił swoją niszczycielską siłę. Anioł zatrzymał się zdumiony.

- Czy to nie oczywiste chłopcze? Czy ja też nie mogę użyć magii wiatru? Nie mogę poprosić duchów Shinto by „zaniechały ataku” na moją osobę?

Abasar dotknął dwoma palcami mostka Gabriela. Ten ponownie został odrzucony z ogromną siłą do tyłu.

Magnus podniósł się z ziemi. Nadal nie mógł mówić. Pojął jednak w jaką misterną zagrywkę dał się wciągnąć jego uczeń. Abasar używał magii umysłu. Wytrącił wiatr z dłoni Gabriela po prostu go przesuwając. Choć zdawało się to nieprawdopodobne to jednak było możliwe. Do  tego skłamał, że używał magii Shinto. Już wcześniej duchy nie posłuchały Abasara. Tym razem pewnie też by mu nie pomogły. Magnus chciał krzyczeć. Chciał pomóc swojemu uczniowi. Choć był teraz najpotężniejszym z ludzi, jego wiedza na temat magii nadal była niemal żadna. Umiał strzelać z broni, ale nie wiedział z czego jest ona zbudowana…

Gabriel uniósł wiatrem śnieg na pobliskich szczytach. Uformował z nich szpikulce. Zaczął ciskać nimi lecz Abasarowi było zbyt łatwo unikać trafień gdy był w powietrzu. Lawirował między kolejnymi pociskami, bez najmniejszych problemów. Nagle potężny słup ognia wystrzelił w powietrze. Mroczny mag otoczył się Barierą.

Dywersja Magnusa dała dość czasu Gabrielowi by podejść Na bliski dystans. Siłą przedarł się przez osłonę.

- I co chcesz zrobić chłopcze? – Dopiero po chwili jednak zauważył, że po między nimi gromadzi się tajfun podobny do tego wcześniej. Gabriel uwolnił zgromadzoną między nimi energię. Eksplozja rozwiała wszelkie chmury w promieniu kilku kilometrów.

Magnus dyszał na ziemi ze zmęczenia. Słup ognia jaki wykonał wcześniej musiał mieć wysokość niejednego szczytu by sięgnąć celu. Stracił prawie wszystkie swoje siły. Nogi trzęsły mu się ze zmęczenia. Znów poczuł ile ma lat. Poparzona ręką paliła go niezmiernie. Nie powinien jej używać, ale nie było innego wyjścia.  Spostrzegł opadającego Gabriela. Tajfun nie wyrządził mu większej krzywdy. Duchy Shinto obroniły go. Inaczej miała się kwestia z Abasarem, którego duchy nie posłuchały wcale. Opadał teraz bezwładnie tuż na granicy horyzontu. Jego czarny płaszcz niemal całkiem porwany zajął się ogniem. Na tle nocnego nieba wyglądał niczym spadająca gwiazda.

Nagle zaczął skręcać. Magnus z przerażeniem dostrzegł, że światło otaczające maga nie było pomarańczowe niczym ogień lecz białe niczym śnieg.

W jednej chwili Magnus pojął co miało się teraz wydarzyć. Zrozumiał też jak niewiarygodną moc posiadł Abasar. On także był aniołem. Różniły go jednak od Gabriela całe wieki doświadczenia. Gdy został zraniony uznał pewnie, że należy potraktować sprawę poważniej. Zabije Gabriela w przeciągu kilku sekund…

Magnus chwycił za jeden z dwóch otaczających go zwojów. Wbił go w ziemię wykrzykując inkantację. Po chwili z tego samego miejsca wyjął jajo wielkości piłki. Mistrz zaczął ziać ogniem na jajo. Jego gardło zaczęło krwawić. Siarka przypalała poranione gardło sprawiając mu ogromny ból. Nagle wykluł się niewielki smok, który natychmiast zaczął powiększać swoje rozmiary aż stał się wielkości domu. Miał czerwone łuski rubinowego koloru. Długie rogi ciągnęły się aż na jego plecy naznaczone licznymi kolcami i bruzdami Długi ogon zakończony był niewielką parą skrzydeł. Na grzbiecie smoka także rozpościerały się ogromne skrzydła.

Magnus zaczął się krztusić. Upadł na kolana plując krwią. Smok natychmiast to zauważył.

- Czyś ty postradał zmysły Magnusie?! To zaklęcie cie zabije! – Smok mówił z dykcją, której nie powstydziłby się niejeden orator. Tylko na pozór zdawał się być bezlitosną bestią.

- I ja cię witam Azharamie. Płonący za dnia…

Magnus ze zgrozą patrzył jak jego palce stają się coraz szczuplejsze. Czuł jak opuszcza go życie. Przyzywanie smoków dla śmiertelników kończyło się skróceniem życia, co jak sama legenda mówiła „czyniło z młodzieńców starców”

- Nie mamy wiele czasu przyjacielu… - Wydyszał Mistrz ściskając w dłoni ostatni zwój. – Wybacz mi… - Dodał gdy spostrzegł, że smok widzi zwój i z pewnością zna jego treść.

Azharam wciągnął człowieka na swój grzbiet. Łopot ogromnych skrzydeł zrywał skały ze szczytu. Oboje poszybowali w kierunku pędzącego Abasara.

W stronę skrzydlatej bestii zaczęły lecieć purpurowe błyskawice. Smok przyjął je na siebie bez skrzywienia. Nawet Abasar musiał liczyć się z siłą istot tak potężnych jak smoki zwłaszcza, że płonący za dnia był jednym z najsilniejszych przedstawicieli swojego gatunku. W końcu dolecieli do niego. Magnus zeskoczył ze smoka wypowiadając inkantację.

-To niemożliwe! – W momencie gdy Abasar znalazł się pomiędzy Smokiem a Magnusem zaklęcie zaczęło działać. Krwiście czerwona mgła  wylatująca z gardeł człowieka i smoka otoczyła Mrocznego Maga.

- Myślicie, że wam na to pozwolę?! – Białe światło rozbłysło niczym nowonarodzona gwiazda wokół niego odpychając mgłę. Ta jednak nie ustępowała. Powoli zaczynała się do niego nieubłaganie zbliżać.

Pieczęć ognia śmiertelnego, pomyślał Magnus. Zaklęcie uśmiercające. Ono nie miało za cel uszkodzenia lub pokonania. Miało zabić. Ceną wykonania tego zaklęcia była ofiara ze śmiertelnika zdolnego je rzucić i przedstawiciela smoczego rodu. Nie wiadomo było jednak jak te zaklęcie podziała na Abasara. Ten bowiem zdawał się nie dawać za wygraną.

- Magnusie… - Charczał smok. Jego życie także zdawało się osiągać już kres. Oboje wiedzieli, że jeżeli nie zabiją wcześniej Mrocznego Maga, mgła się rozwieje a ich ofiara pójdzie na marne. Magnus skierował całą mgłę na głowę.

Abasar zawył z bólu. Biały płomień zaczął znikać.

- Coś ty mi zrobił człowieku?! – wrzeszczał w niebo głosy.

Magnus nie odpowiedział. Nie miał już siły. Skierował całą mgłę w środek mózgu Abasara wywołując ciągły chaos. W ten sposób uniemożliwił mu skupienie a co za tym idzie wykonywanie jakichkolwiek zaklęć.

Wszyscy troje bezwładnie opadali na ziemię. Płonący za dnia skonał nim jego wielkie cielsko dotknęło ziemi. Magnus zdążył spojrzeć jeszcze na opadającego w oddali Gabriela.

Spisałeś się na medal mały. Naprawdę jesteś Aniołem. To ty byłeś świeczką, która rozwiała mrok.  W twoich rękach jest teraz ten świat. Możesz go zmienić, uwolnić od tego potwora.  Okupacja została zakończona. Rozpoczyna się powstanie…

To ostatnia część Utopii Abasara, a właściwie tej księgi że tak to nazwę. Mam nadzieję że jak na razie się podoba ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...