Skocz do zawartości

TES V: Skyrim - oczekiwania, opinie o trailerze, etc.


Mrozie

Rekomendowane odpowiedzi

Panie i panowie, czas to wreszcie powiedzieć oficjalnie: Bethesda robi TES V: Skyrim!

Nie zdążyłem jeszcze wysmażyć o tym newsa, ale jest to wiadomość nadająca się do długiej debaty - zwłaszcza, że większość z nas bardzo mile kojarzy serię The Elder Scrolls. Na początek: TRAILER

Co o nim myślicie? Wiemy na razie tyle, że w Skyrim przebudził(y) się smok(i), które "boją się" jedynie jakiegoś bliżej nieznanego Nordyckiego bohatera. Pachnie sztampą, ale wygląda to jednak bardzo dobrze. No i przede wszystkim odwiedzimy Skyrim, które moim zdaniem jest najciekawszą krainą Tamriel. Mam nadzieję, że Beth nie zepsuje drzemiącego w niej potencjału, bo gdyby tak zrealizowali to, co można było znaleźć w księgach w Morrowindzie, tudzież usłyszeć od Nordów zamieszkujacych Solstheim... gdyby można było głębiej poznać tę wspaniłą, parawikińską kulturę... ach, rozmarzyłem się. :)

Mówcie, jak wrażenia i czego oczekujecie po nowej odsłonie TES. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panie i panowie, czas to wreszcie powiedzieć oficjalnie: Bethesda robi TES V: Skyrim!

Nie zdążyłem jeszcze wysmażyć o tym newsa, ale jest to wiadomość nadająca się do długiej debaty - zwłaszcza, że większość z nas bardzo mile kojarzy serię The Elder Scrolls. Na początek: TRAILER

Co o nim myślicie? Wiemy na razie tyle, że w Skyrim przebudził(y) się smok(i), które "boją się" jedynie jakiegoś bliżej nieznanego Nordyckiego bohatera. Pachnie sztampą, ale wygląda to jednak bardzo dobrze. No i przede wszystkim odwiedzimy Skyrim, które moim zdaniem jest najciekawszą krainą Tamriel. Mam nadzieję, że Beth nie zepsuje drzemiącego w niej potencjału, bo gdyby tak zrealizowali to, co można było znaleźć w księgach w Morrowindzie, tudzież usłyszeć od Nordów zamieszkujacych Solstheim... gdyby można było głębiej poznać tę wspaniłą, parawikińską kulturę... ach, rozmarzyłem się. :)

Mówcie, jak wrażenia i czego oczekujecie po nowej odsłonie TES. :)

Smoki.

A ja głupi gdy usłyszałem słowa "they''re back" po cichu liczyłem, że mówią o śnieżnych elfach. Albo mrocznych, od biedy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Meh, pseudowikingowie to bodaj najnudniejsza z TESowych ras. Ale może to i lepiej, wolę to, niż gdyby mieli psuć elfy i z nazistowskich eugeników zrobić tolkienowskie szlachetne wysokie elfy, a z pokracznych kanibali jakichś greenpeace''owców.

I naprawisz w końcu Mrozu te cholerne apostrofy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Skąd miałyby "wracać" Mroczne elfy? W sensie, Dunmerowie? Przecież tak czy inaczej na pewno pojawią się w grze jako playable race.

A smoki? Stary, w porównaniu do smoków, wszystko ma tu perfect sense ;]

Hm... w lore z Morro/Obliviona było napisane, że smoki wymarły czy zostały uśpione? Bo nie pamiętam...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cokolwiek zrobią, jak zawsze pójdą w komerchę bardziej niż w poprzednich częściach.

Akurat to jest najmniejszy problem.

Czyli będzie świetna grafika

Z tego co widziałem na screenach, pomimo zmiany silnika grafika nadal jest oblivionowo-plastikowa (chociaż przynajmniej płeć postaci jest łatwiej rozróżnić). Poza tym nie spodziewam się ciekawego designu graficznego - tu już Oblivion pokazał, co Beth umie, a umie niewiele.

dużo ciekawych zadań

"Ciekawy" to pojęcie nader względne. Nie liczyłbym na szczególną, nie wiem, niejednoznaczność moralną, czy konsekwencje wyborów podjętych w tych zadaniach - w końcu nie może być tak, że gracz zrobi coś, co zablokuje mu możliwość poznania jakiejś części gry w konsekwencji! Więc nawet jeżeli zabijesz kogoś, kto ma ci dać zadanie, i tak w jego miejsce ma pojawić się ktoś, kto wypełni powinność denata...

fajna muzyka

Patetyczna, pseudosymfoniczna, zapominalna. Ale może się zaskoczę, kto wie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A myślałam, że to ja jestem sceptycznie nastawiona :P Jak mogłam się tak pomylić i zapomnieć, ze Haz zawsze znajdzie czarniejszy scenariusz  ::)

Co do zadań, chyba przyznasz, że niektóre zadania z Obliviona były "lepsze" niż morrowindowskie "idź przynieś" ;) Tylko klimat już nie ten, co wtedy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A myślałam, że to ja jestem sceptycznie nastawiona :P Jak mogłam się tak pomylić i zapomnieć, ze Haz zawsze znajdzie czarniejszy scenariusz  ::)

At your service :]

Co do zadań' date=' chyba przyznasz, że niektóre zadania z Obliviona były "lepsze" niż morrowindowskie "idź przynieś" ;)[/quote']

Owszem, zdarzyły się jakieś bardziej interesujące, niemniej nie było ich wiele - w tej chwili ciężko mi zresztą przypomnieć sobie coś, co zapadałoby w pamięć głębiej.

Morrowind nie był pod tym względem szczególnie dobry, fakt, ale to nie czyni Obliviona w żaden sposób dobrym; pod tym względem obie gry są zwyczajnie słabe.

Tylko klimat już nie ten, co wtedy...

Cóż, sporo winy leży po stronie dwóch czynników: mniej rzucającego się w oczy zamordowania lore, które dawało spójne, ciekawe tło (w Oblivionie pozostały tylko tego pozory i łatwo trafić na nieścisłości mocno nadwerężające zawieszenie niewiary, gdy czytam w książce obecnej w grze o porośniętym tropikalną puszczą Cyrodiil, wpatrując się w pejzaż rozciągający się za Imperial City), oraz bardziej wyraźnego... braku stylu. Grafika jest nijaka i bez pomysłu, audio jest nijakie (w Morrowindzie już w pierwszych sekundach wycie silt-striderów było intrygującym, bo niespotykanym dźwiękiem), potwory są nijakie...

Nic dziwnego, że w TES V biorą na warsztat najbardziej nijaką rasę, której cały gimmick to 'jesteśmy pseudowikingami! Z północy!', w końcu mają w tym doświadczenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zadania w Morrowindzie miały przede wszystkim to do siebie, że czuło się, że się oddziaływuje na ten świat. Ot, chociażby walka pomiędzy Gildią Złodziei i Gildią Wojowników, nad którą, o ile dobrze pamiętam, stała Camonna Tong. Opowiedz się po jednej ze stron i walcz z drugą, ale nigdy we dwóch na raz.

To samo było z rodami: można było przyłączyć się do jednego z nich i nawet jeśli się zostało wyrzuconym, nie można było zmienić frakcji. Piętno na całe zycie postaci. W Morrowindzie czuło się, że jest się częścią tego wszystkiego.

A w Oblivionie? Zawsze stajesz po jednej stronie konfliktu i zawsze możesz uzyskać zwierzchnictwo we wszystkich organizacjach. Tragedia. Zabójstwo dla tak bardzo cenionego ostatnio replayable factor. W SKyrim też chyba tak będzie, bo pamiętam, że w jednym z wywiadów Hines lub Howard mówił, że nie chcą tworzyć gry, "która zamyka przed graczem jakiekolwiek ścieżki fabularne", czy coś w tym stylu. :|

Swoją drogą, pojawiły się pierwsze prasowe magazyny i są w nich ciekawe informacje. Np. levelling. W Skyrim ma to wyglądać tak: dostajemy zadanie pt. "Uratuj x". W tym momencie gra wybiera lokację (np. jaskinię), której jeszcze nie odwiedziłeś i umieszcza ją na mapie jako cel zadania. W owej jaskini natomiasty będzie można spotkać przeciwników zblizonych poziomem do aktualnego poziomu postaci. Brzmi to jak coś pomiędzy Morrowindem lub Oblivionem, ale moim zdaniem to i tak jest krok w tył. Brakuje mi tego Morrowindowego, niezbalansowanego świata, gdzie nie było szans, żeby bohater na 5-tym poziomie i z bylejakim mieczem miał jakiekolwiek szansę z np. Dremora Lordem. Za to jeśli już pokonywało się takiego przeciwnika mimo bycia o wiele słabszm... to dopiero była satysfakcja, ech... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brakuje mi tego Morrowindowego, niezbalansowanego świata, gdzie nie było szans, żeby bohater na 5-tym poziomie i z bylejakim mieczem miał jakiekolwiek szansę z np. Dremora Lordem. Za to jeśli już pokonywało się takiego przeciwnika mimo bycia o wiele słabszm... to dopiero była satysfakcja, ech...

Taaa, to było coś, kiedy przed wejściem do jakichś daedrycznych ruin czyniło się wielkie przygotowanie, pięć save'ów i cuda na kiju, żeby tylko kogoś ubić i wyciągnąć z wyprawy jakieś dobre itemy ;P A i tak zwykle dostawało się cięgi ;) Czasy takich gier, kiedy trzeba pracować nad postacią i czekać, aż będzie ona na tyle rozwinięta, by wykonać jakieś zadanie chyba bezpowrotnie minęły.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Brakuje mi tego Morrowindowego, niezbalansowanego świata, gdzie nie było szans, żeby bohater na 5-tym poziomie i z bylejakim mieczem miał jakiekolwiek szansę z np. Dremora Lordem. Za to jeśli już pokonywało się takiego przeciwnika mimo bycia o wiele słabszm... to dopiero była satysfakcja, ech...

Taaa, to było coś, kiedy przed wejściem do jakichś daedrycznych ruin czyniło się wielkie przygotowanie, pięć save'ów i cuda na kiju, żeby tylko kogoś ubić i wyciągnąć z wyprawy jakieś dobre itemy ;P A i tak zwykle dostawało się cięgi ;) Czasy takich gier, kiedy trzeba pracować nad postacią i czekać, aż będzie ona na tyle rozwinięta, by wykonać jakieś zadanie chyba bezpowrotnie minęły.

Nie, takie gry wciąż powstają, ale w undergroundzie - jakiś czas temu natknąłem sie bodaj na Age of Decadence i to jest chyba właśnie jedna z tych gier, które mogą podtrzymywać przy życiu "stare" cRPG. ;)

Ale to było naprawdę piękne: na niższym poziomie wchodzenie do jakiejś jaskini w kanałach Vivek, żeby szybko ubić bandytę z daedrycznym długim mieczem, wyjść, wyekwipować się w ów miecz i dopiero wrócić do jaskini, by dokończyć dzieła zniszczenia. Ach! :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...