Skocz do zawartości

Próbka opowiadania cz1


Sigyn

Rekomendowane odpowiedzi

Każde stworzenie to czuło. Czuło się to w powiewie wiatru. Widziało się jak krew spływa razem ze strumieniem z Górnej Osady. Szykowano oddziały już od jakiegoś czasu. Zdawało się, że każdy o tym wie.

Ranny jeździec zawitał pewnego dnia do Osady. Jego hełm był przekrzywiony, tarcza podziurawiona a ostrze miecza złamane.

W takim stanie stawił się przed strażnikami.

-Wy mnie musicie wpuścić! Wiozę wam ważne wiadomości. Widzicie me odzienie? Postrzępione, brudne? A to zbroja była najprawdziwsza! Tyle z tego zostało...

-Człowieku opanuj się.- rzekł jeden ze strażników, wysoki Hulv - opowiedz po kolei. Skąd jesteś,kim jesteś i co ci się stało?

- Zwą mnie Łasica. Jestem z Drewnogrodu. Jechałem z poselstwem do Górnej Osady, gdy z naprzeciwka zobaczyłem ludzi w srebrnych zbrojach i dziwnymi talizmanami wysoko w górę uniesionymi...- zamilkł bez oddechu.

-Szybko! Zanieśmy go do Wieszczki.- zawołał Hulv.

Złapali go za ręce i za nogi i zanieśli do chaty Wieszczki, która mieszkała na końcu Osady. Łasica jak się okazało był dość ciężki, więc zrobili lekkie zamieszanie po drodze. Na szczęście obyło się bez żadnych ekscesów ze strony mieszkańców.

Idąc pod górę do chaty Wieszczki widzieli jak wychodzi z niej i im się przygląda.

- Bracie- sapnął Hulv- ta kobieta mnie czasem przeraża.

- Zamilcz. Nie wiesz, że ona słyszy?- mruknął Skilav, drugi ze strażników.- Ostatnia osoba, która na nią coś powiedziała była Ferina, nie chcę skończyć jak ona.

-Racja, ma temperament- mówiąc to wyszczerzył zęby za plecami Skilava.

Szli dalej w milczeniu. Hulv przelotnie w myślach narzekał na Wieszczkę, ale przestawał szybko bojąc się, że zobaczy jego myśli.

Zastanawiał się chwilami również, co by mu mogła zrobić...

- Witajcie bracia- głos Wieszczki wyrwał go z zamyślenia.

- Witaj Heligo- rzekł Skalv.

-Mówiłam ci, byś się tak do mnie nie zwracał- odparła zimno kobieta.

-Przepraszam. - wyszczerzył zęby- Ale do rzeczy. Przyprowadziliśmy do ciebie jeźdźca z Drewnogrodu..

-Wiem- przerwała mu- nie zapominaj, że nie bez powodu zostałam wieszczką.

-Pomożesz mu? Chyba jest jednym z nas.- wtrącił się Hulv.

-Jeśli faktycznie nosi nasz znak, z pewnością będę w stanie go wyleczyć - odparła Wieszczka, przyglądając się badawczo postaci podtrzymywanej przez zbrojnych.  - Jeśli jednak  znaki ochronne, nałożyła na niego któraś z moich Sióstr, nic dlań nie uczynię. Wieszczki mogą udzielać pomocy tylko swoim współplemieńcom. Nie jesteśmy wędrownymi uzdrowicielkami - dodała nieco poirytowana.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każde stworzenie to czuło. Czuło się to w powiewie wiatru. Widziało się jak krew spływa razem ze strumieniem z Górnej Osady.

To nie najszczęśliwszy zabieg, 2 razy to samo słowo obok siebie.

Zwrot bezosobowy to również niezbyt dobre posunięcie.

Ranny jeździec zawitał pewnego dnia do Osady.

To zdanie ni z tego ni z owego. Dwa zdania wstępu, po którym nie wiadomo o co chodzi i nagle przechodzisz do wątku fabularnego.

-Wy mnie musicie wpuścić! Wiozę wam ważne wiadomości. Widzicie me odzienie? Postrzępione, brudne? A to zbroja była najprawdziwsza! Tyle z tego zostało...

To "wy" brzmi bardzo sztucznie, nikt tak nie mówi. Przecież to oczywiste, że nie "ja". I dalej znów "wam". A komu innemu, skoro to tam przyjechał? Po drugie, na pewno człowiek który przebył długą drogę, był atakowany i raniony, a więc jest przerażony, mówi w taki sposób.

-Człowieku opanuj się.- rzekł jeden ze strażników, wysoki Hulv - opowiedz po kolei. Skąd jesteś,kim jesteś i co ci się stało?

Właśnie jak na sytuację, w której się znalazł, jest bardzo opanowany.

Zwą mnie Łasica. Jestem z Drewnogrodu. Jechałem z poselstwem do Górnej Osady, gdy z naprzeciwka zobaczyłem ludzi w srebrnych zbrojach i dziwnymi talizmanami wysoko w górę uniesionymi...- zamilkł bez oddechu.

1)Noszenie zbroi to jeszcze nie zbrodnia.

2)Trochę absurdalne, jechać na koniu, w ciężkiej zbroi i jeszcze trzymać cały czas w górze ręce z talizmanami.

3)Składnia

Złapali go za ręce i za nogi i zanieśli do chaty Wieszczki, która mieszkała na końcu Osady. Łasica jak się okazało był dość ciężki, więc zrobili lekkie zamieszanie po drodze.

Jak się ma jego ciężar do zamieszania?

Idąc pod górę do chaty Wieszczki widzieli jak wychodzi z niej i im się przygląda.

Składnia.

- Bracie- sapnął Hulv- ta kobieta mnie czasem przeraża.

Nie było mowy  o żadnym "bracie". Mogła widzieć ich przez okno, jak szli pod górę, to jeszcze nie żaden nadprzyrodzony dar.

- Zamilcz. Nie wiesz, że ona słyszy?- mruknął Skilav, drugi ze strażników.- Ostatnia osoba, która na nią coś powiedziała była Ferina, nie chcę skończyć jak ona.

Składnia. Po drugie nic strasznego na nią nie powiedział. Po trzecie, każdy słyszy.

Szli dalej w milczeniu. Hulv przelotnie w myślach narzekał na Wieszczkę, ale przestawał szybko bojąc się, że zobaczy jego myśli.

Co takiego zrobiła, że na nią narzekał? To, że wyszła im na spotkanie to chyba nie zbrodnia.

-Jeśli faktycznie nosi nasz znak, z pewnością będę w stanie go wyleczyć - odparła Wieszczka, przyglądając się badawczo postaci podtrzymywanej przez zbrojnych.  - Jeśli jednak  znaki ochronne, nałożyła na niego któraś z moich Sióstr, nic dlań nie uczynię. Wieszczki mogą udzielać pomocy tylko swoim współplemieńcom. Nie jesteśmy wędrownymi uzdrowicielkami - dodała nieco poirytowana.

Czytelnik nic nie rozumie z tego zdania. Jakie znaki miałby mieć?

Generalnie to sporo pracy przed Tobą, ten fragment to kawałek zupełnie bez sensu, ładu i składu. Może w całości lepiej to wygląda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bez rewelacji powiem szczerze.

Składnia mocno mi nie przeszkadzała, ale dialogi rzeczywiście wyglądają sztucznie.

Ale nie martw się, każdy kiedyś zaczynał, ja pisałem kiedyś duuużo gorzej. Znaczy, teraz też nie piszę rewelacyjnie, ale  i tak jest lepiej niż było kiedyś  8)

Jak najbardziej zachęcam do dalszej pracy nad opowiadaniem. bardzo chętnie czytam wszystko zamieszczane w tym dziale

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie mówię, że to koniec drogi - wręcz przeciwnie, początek. :D Ale radziłabym najpierw zrobić spory wstęp, w którym opisujesz świat, zależności, jego historię, żeby na niej później oprzeć fabułę, tak będzie o wiele łatwiej i na pewno całość będzie bardziej zrozumiała dla czytelnika.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

niekoniecznie potrzebny est spory wstęp opisujący świat. Wiele znakomitych książek zaczyna się bez opisu świata i wogóle o co będzie chodzić. Wędrowycz, Harry Potter, Piknik na Skraju drogi (mam tu na mysli zonę) To tylko tytuły które wpadły mi do głowy na poczekaniu a z pewnością jest ich znacznie więcej  8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, ale zważ na to, że autorzy tych książek to bardzo zdolni pisarze i nie sprawia im problemu swobodne operowanie słowem, splatanie wątków fabularnych z tymi dotyczącymi świata, wyjaśnianie czegoś jakby "przy okazji". Ktoś, kto dopiero zaczyna tego nie potrafi, więc nie ma nawet o czym dyskutować na tym etapie, nie można sobie od razu ustawiać poprzeczki najwyżej, jak się da.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...