
Miejsce, w którym kilka lat wcześniej stoczono krwawą bitwę, zakończoną lokalnym, magicznym kataklizmem, w słoneczny dzień nie wyróżniało się właściwie niczym szczególnym. Skalne wąwozy wychodziły na równinę, zrytą bruzdami i wyrwami po pociskach z trebuszy i magicznych eksplozjach Sabriny Glevissig. Częściowo zarosła je wysoka, zrudziała trawa, przykrywając przerdzewiałe żelastwo pancerzy i pożółkłe kości poległych. Jednak gdy uaktywniła się klątwa, część pobojowiska ogarnęła upiorna mgła, wewnątrz której rozciągał się świat jak z koszmarnego snu, gdzie duchy poległych bez końca odtwarzały bitwę, w której przyszło im polec.
Komentarze
Komentowanie jest zarezerwowane dla zarejestrowanych użytkowników. Zaloguj się poniżej lub zarejestruj - za darmo i w mniej niż 5 minut!