Relacja z Pyrkonu 2009

...czyli "kilka" przemyśleń dotyczących fantastycznego spotkania z fantastyką w Poznaniu.

» Zobacz pełną galerię Pyrkonu 2009!
» Porozmawiaj o Pyrkonie na forum

W dniach 27-29 marca w Poznaniu odbył się jeden z największych festiwali fantastyki w Polsce - Pyrkon. Przez ostatni weekend przez stolicę Wielkopolski przewinęło się blisko 3000 konwentowiczów o bardzo szerokim spektrum zainteresowań, od literatury fantastycznej, przez RPG i LARP-y, aż po gry karciane i planszowe. Nie zawiedli również pisarze, którzy na Pyrkon stawili się w całkiem licznej grupie, co jak to zwykle bywa, dało możliwość zdobycia kilku interesujących, "ekskluzywnych" wieści dotyczących nowości wydawniczych.

Naturalnie, w takim miejscu nie mogło zabraknąć i nas, redaktorów Enklawy Magii. W tej relacji przybliżymy wam przebieg konwentu, streścimy wszystkie ciekawostki, o których udało nam się dowiedzieć, a także na spokojnie ocenimy zakończoną w zeszłą niedzielę imprezę. Zaczynamy.

Piątek, 27.03.2009

 

"Wszystkie drogi prowadzą do Poznania", a konkretniej na mieszczący się tam dworzec kolejowy. O godz. 15 udało się nam zebrać całą rozrzuconą po Polsce, enklawową brać w osobie Sir Jedi, Shane Anwar oraz oczywiście mojej. Przy pomocy "tambylców" szybko dotarliśmy na miejsce imprezy, gdzie czekała nas dosyć niemiła niespodzianka...

Chaos - tak najkrócej można scharakteryzować to, co działo się w ekipie orgów odpowiedzialnej za akredytacje za pięć dwunasta do Pyrkonu. W efekcie powstała dosyć długa kolejka, w której przeciętny czas oczekiwania na dopisanie się do listy uczestników trwał od 1,5 do 2 godzin. Niestety, także i nam przyszło odstać swoje, przez co o zaliczeniu pierwszych punktów programu można było jedynie pomarzyć. Rozładowanie kolejki trwało do ok. godziny 20, co było podstawą do pierwszych narzekań wielu uczestników konwentu. Długotrwała i uciążliwa akredytacja była sporym problemem, który nie powinien mieć miejsca na imprezie tej rangi co Pyrkon. Wierzymy, że do przyszłego roku organizatorom uda się go jakoś rozwiązać i sytuacja z tegorocznej edycji już się nie powtórzy.

Tuż przed 18:00 wreszcie się udało - cały enklawowy zespół został zaakredytowany. Tutaj również czekała na nas ciekawa niespodzianka, w postaci opaski zapinanej na nadgarstku, która wraz z identyfikatorem zapewniała swobodne poruszanie się po terenie konwentu. Opinie na temat tejże "bransoletki" były dosyć podzielone, zwłaszcza, że cechowała je niemożność ściągnięcia. Miało to zabezpieczyć Pyrkon przed nieuczciwymi uczestnikami - wspominaną opaskę byłoby znacznie trudniej przekazać innemu potencjalnemu konwentowiczowi, niż sam identyfikator. Z opinii samych organizatorów wynika, że "obrączkowanie" uczestników imprezy przyniosło zamierzony efekt. W takim wypadku jednak żalenie się na drobne niewygody powodowane przez opaskę wydaje się dosyć bezcelowe - jeśli faktycznie poprawiają one identyfikację na konwencie, to tym bardziej należy je stosować, nie bacząc na lamenty malkontentów.

Zaobrączkowani i zaopatrzeni w informatory, identyfikatory i wszystkie dodatkowe gadżety, wreszcie mogliśmy zakwaterować się w jednym ze Sleep Roomów. Wcześniej jednak zdążyliśmy jeszcze odwiedzić końcówkę panelu z udziałem Andrzeja Pilipiuka, Jakuba Ćwieka i Łukasza Orbitowskiego pt. "wampir - wrażliwiec".

Pierwszą "pełną" atrakcją piątku, na którą przybyliśmy, było spotkanie z Łukaszem Orbitowskim. Przez niemal całą rozmowę z pisarzem krążył temat wydanej niedawno książki "Święty Wrocław", niekiedy tylko schodząc na pozostałą twórczość pisarza. Było wesoło, jednak żadnych świeżych informacji nie udało się z autora wydobyć.

 

Kolejny punkt programu to spotkanie z Marcinem Mortką. Pisarz przedstawił pokrótce każdą ze swoich powieści i genezę ich powstania, cały czas odpowiadając na pytania czytelników. Autor stwierdził również, że następna powieść, jaką chciałby napisać, może być utrzymana w klimacie dark fantasy, który to gatunek od zawsze fascynował Mortkę i z którym chciałby się wreszcie zmierzyć. Na koniec otrzymaliśmy jeszcze interesującą wiadomość z pierwszej ręki: drugi tom "Miecza i kwiatów" ukaże się w maju lub czerwcu. Czekamy.

Po spotkaniu z Mortką postanowiliśmy udać się na rekonesans po okolicznych sklepach, spędziliśmy również trochę czasu w Games Roomie (swoją drogą, świetnie zaopatrzonym i posiadającym bardzo dobrą obsługę) i na kuluarowych rozmowach. W ten sposób pierwszy dzień Pyrkonu dobiegł końca.

Sobota, 28.03.2009

Z samego rana, a konkretnie o godz. 10, udaliśmy się na dwugodzinne spotkanie z Jakubem Ćwiekiem. Wczesna pora nie odstraszyła konwentowiczów - wręcz przeciwnie, aula pękała w szwach. Jak nietrudno się domyślić, zostało ono zdominowane przez "Kłamcę", zaś sam autor wpadł w krzyżowy ogień pytań dotyczących kolejnych przygód Lokiego. Jak twierdzi pisarz, "czwórka" może pojawić się w sklepach pod koniec bieżącego roku, jednak znacznie bardziej realnym terminem jest styczeń/luty 2010. Ćwiek wspomniał również o tytułach zaplanowanych na ten rok: "Ofensywie szulerów", która nakładem wyd. Runa trafi na rynek prawdopodobnie jeszcze w pierwszej połowie tego roku, oraz "Gotuj z papieżem", gdzie znajdzie się m.in. niepublikowane do tej pory opowiadanie o "dzieciach-kwiatach". Spotkanie miało zakończyć się pokazem wyreżyserowanego przez Ćwieka krótkometrażowego filmu pt. "Hi 2, 3-6", jednak ostatecznie projekcja nie odbyła się ze względu na zbyt dużą ilość światła w pomieszczeniu.

Kiedy część redakcji wsłuchiwała się z namiętnością w odpowiedzi Jakuba Ćwieka, Sir Jedi udał się na prelekcję pt. "Prawa fizyki a science fiction". Także i tym razem godna zaznaczenia była wielkość audytorium, która pragnęła poznać zależności pomiędzy fizyką a sci-fi. Redaktor zaprzyjaźnionego z nami serwisu ‘Świat Fantastyki’ tłumaczył m.in. dlaczego w kosmosie nic nie usłyszymy czy jak przenoszona jest antymateria. Omówił również kilka zagadnień związanych ze współczesną fizyką kwantową. Ogólnie prelekcja wypadła ciekawie.

Po małych problemach z dotarciem do sali, które zostały w ostatniej chwili zamienione, udało nam się jakimś cudem zająć miejsca na spotkaniu z Witem Szostakiem. Słuchaczy trochę mniej niż na poprzednich punktach programu, jednak mimo to o pustych miejscach nie mogło być mowy. Sama rozmowa z pisarzem i pytania mu zadawane dotyczyły głównie inspiracji i genezy historii, o których opowiada w swojej twórczości. Szostak wyznał również, że jego następna powieść, "Miasto kroków", jest już w stadium realizacji, choć nie poznaliśmy nawet przybliżonej daty jej wydania. Prawdopodobnie, będzie to najdłuższa powieść napisana ręką mieszkającego w Krakowie pisarza.

O 14 rozpoczęło się spotkanie autorskie z Jackiem Komudą. Twórca tzw. fantastyki szlacheckiej, opowiadał o realiach życia w XVII-wiecznej Rzeczpospolitej, jeździe konnej, o tym jak to jest być pisarzem, który nie należy do głównego nurtu oraz o swoich nowych książkach. Wszystko okraszone różnego rodzaju anegdotami oraz historyjkami z życia autora.

O godz. 16 udaliśmy się na dwugodzinną, aczkolwiek bardzo ciekawą prelekcję pt. "Futurystyczne i fantastyczne wizje przyszłości". Jak nietrudno się domyślić, zdominowały ją charakterystyki różnych koncepcji przyszłości, z krótką dyskusją, tuż po wyczerpaniu tematu. Prelekcja zakończyła się 15 minut przed czasem, co by było bardzo fortunne...

...ze względu na prelekcję pt. "Gliniarze, czyli o golemach słów kilka", którą poprowadził Jakub Ćwiek. Na ten punkt dotarliśmy tuż przed jego rozpoczęciem, a i tak ledwo udało się nam wywalczyć miejsce w sali. Twórca "Kłamcy" po raz kolejny zebrał ogromną ilość słuchaczy, którzy liczbą znacznie przekraczali możliwości prelekcyjnego pomieszczenia. Pomimo lekkiego dyskomfortu, wykład o historii golemów był bardzo interesujący i z pewnością warty wysłuchania.

Później zawitaliśmy również na prelekcję "Nocarze vs Renegaci: Zachwiana równowaga", połączonej ze spotkaniem autorskim z Magdaleną Kozak. Pisarka odpowiadała na pytania czytelników, otoczona grupą Nocarzy. Bardzo efektowny sposób na promocję własnych książek. A wśród pytań, pojawiały się kwestie dotyczące ewentualnej ekranizacji książek autorki czy też jej pisarskich inspiracji.

Po godzinnej przerwie część redakcji utknęła na dobre w Games Roomie, podczas gdy insza część postanowiła sprawić sobie ucztę duchową w postaci koncertu popularnej "Harfiarki" - Barbary Karlik. Aula po raz kolejny tego dnia została wypełniona po brzegi, jednak nie ma czemu się dziwić - występ artystki był naprawdę świetny! Poza zwykłym repertuarem, na uznanie zasłużył zwłaszcza zamykający koncert "Jeż", a także bardzo ciekawa interpretacja "Sweet Dreams" (kto uważał, że ta piosenka nie nadaje się na harfę, ten był w wielkim błędzie). Oby i w przyszłym roku nie zabrakło "Harfiarki" na Pyrkonie.

O godz. 22 udało nam się trafić na prelekcję pt. "Najgłupsze na świecie... wynalazki i koncepcje". Wykład jak zwykle zgromadził nadkomplet słuchaczy, który chyba nie żałował, poświęconej nań godziny.

Po kolejnym obchodzie i nabyciu tzw. "kolacji", udało się nam dotrzeć na dziedziniec, gdzie odbywał się pokaz dosyć spektakularnie wyglądającego firedancingu. Stamtąd wybraliśmy się do sali multimedialnej na "Traileromanię", która była preludium do prawdziwego Pyrkonowego rarytasu - nocy tandetnych horrorów. Podczas tego punktu programu widzowie mogli obejrzeć takie arcydzieła kina grozy jak "Stacy" czy "Czarna owca". Na koniec pozostał jeszcze (tytułu nie pomnę) film o krwiożerczych ryjówkach, jednakże wraz z nadejściem świtu pojawił się również "kryzys senny", spotęgowany zresztą przez zmianę czasu. Nie było wyjścia - o 6:30 trzeba było opuścić salę i udać się do Sleep Roomu chociaż na kilka godzin snu. Tym, którzy dotrwali do końca seansu, szczerze gratulujemy.

Niedziela, 29.03.2009

Niedzielę rozpoczęliśmy od obejrzenia pokazu walk wczesnośredniowiecznych, który odbywał się na dziedzińcu. Trwał zaledwie kwadrans, jednak prowadzony z pewną dawką humoru, spodobał się chyba wszystkim zgromadzonym.

Kolejnym ciekawym punktem programu, na którym udało się zdobyć miejsce (co jak przez cały Pyrkon nie były łatwym wyczynem), była prelekcja Anny Brzezińskiej traktująca o katowskim rzemiośle. Pisarka i historyczka zarazem odkryła przed słuchaczami chyba wszystkie arkana trudnego zawodu kata, który okazał się być znacznie bardziej nieprzyjemny, niż do tej pory sądziliśmy.

Na koniec odwiedziliśmy jeszcze aulę i odbywający się tam panel z udziałem Wita Szostaka, Macieja Guzka, Jakuba Ćwieka, Łukasza Orbitowskiego i Szczepana Twardocha. Rozmowa dotyczyła "polskości" i samej Polski w literaturze fantastycznej. Konkluzja? Nie da się o wspominanej "polskości" pisać otwarcie, ponieważ coś takiego jest mało interesujące i po prostu się nie sprzedaje.

Miejsce konwentu powoli się wyludniało, także i my postanowiliśmy przygotowywać się z wolna do wyjazdu. Tuż przedtem odwiedziliśmy jeszcze oficjalne zakończenie, na którym organizatorzy podsumowali tegoroczny konwent i zapowiedzieli pewne zmiany w konwencji imprezy (m.in w grę wchodzi zmiana jej lokalizacji na rzecz większego obiektu). Godzinę później wszyscy już byliśmy w swoich pociągach, pozostawiając Poznań i Pyrkon za sobą.

Nasza ocena?

Według oficjalnych doniesień, na Pyrkonie gościło 2876 osób, w tym 514 było w mniejszym lub większym stopniu zaangażowane w jego organizację. Wszyscy ci ludzie stworzyli wspaniałą, niepowtarzalną atmosferę i bardzo bogaty program, w którym chyba każdy uczestnik mógł znaleźć pozycje go interesujące. Udały się niemalże wszystkie punkty programu - nie zawiedli prelegenci, przeprowadzone LARP-y spodobały się zdecydowanej większości konwentowiczów, odbyło się sporo konkursów, w których do wygrania były tzw. PyrFunty (wymieniane potem na nagrody rzeczowe), także Games Room czy sala kalamburowa stały na wysokim poziomie. Poruszanie się pomiędzy miejscami poszczególnych atrakcji znacznie ułatwiła dobrze przygotowana mapa, dzięki której nie sposób było się zgubić. Zresztą, samo rozmieszczenie sal i rozdzielenie budynku ze Sleepami od budynku z "właściwymi" atrakcjami również znacznie ułatwiło egzystowanie na Pyrkonie.

Organizatorów nie można również nie pochwalić za lokalizację konwentu - o ile w poprzednich latach zdarzały się podobno scysje z mieszkańcami Dębca, o tyle teraz są one już chyba tylko melodią przeszłości. Bliska lokalizacja hotelu, wielu sklepów spożywczych (w tym jednego czynnego 24/7) oraz kilku barów mlecznych i restauracji pozwoliła przeżyć ten konwent w całkiem przystępnych warunkach, zaś dworzec PKP i pętla tramwajowa ulokowane w odległości ok. 10-15 min od terenu Pyrkonu pozwalały na szybkie i sprawne przemieszczanie się pomiędzy areną imprezy a "światem zewnętrznym".

Oczywiście, nie obyło się również bez pewnych zgrzytów. Na początek należy wspomnieć piątkową akredytację, która po prostu trwała zbyt długo (zwłaszcza, że warunki pogodowe również nie sprzyjały długiemu oczekiwaniu w ogonku). Kolejna rzecz, to podkreślane wielokrotnie w relacji przeludnienie sal. Okazuje się bowiem, że nawet na teoretycznie najmniej interesujących punktach programu potrafiło pojawić się ok. pół setki osób, co znacznie przewyższało możliwości pomieszczeń przeznaczonych do użytku i zmniejszało komfort konwentowania. Wiele osób narzekało również na niezbyt przyjazny stosunek ochrony do uczestników, choć osobiście nie spotkaliśmy się z sytuacją, w której bramkarze przekroczyliby uprawnienia i dlatego też ich pracę oceniamy jako poprawną.

Reasumując: był to pierwszy Pyrkon, który odwiedziliśmy, dlatego też w tym momencie nie przystoi nam stopniować poszczególnych edycji wg jakiegokolwiek klucza. Niemniej jednak była to impreza z pewnością udana, w skali szkolnej zasługująca na 5 z minusem, który jest efektem tych kilku, wymienionych wyżej niedociągnięć. Jeśli i one w przyszłym roku zostaną poprawione (a o tym zapewniali orgowie podczas oficjalnego zakończenia), z pewnością będziemy mogli wystawić piątkę.

Pyrkon 2009 jest już przeszłością; kto nie był, niech żałuje i wygląda niecierpliwie następnej edycji, tak jak i my jej wyglądamy.

» Zobacz pełną galerię Pyrkonu 2009!
» Porozmawiaj o Pyrkonie na forum


Mrozie


Opublikowano:


Komentarze

Ostrzeżenie

Komentowanie jest zarezerwowane dla zarejestrowanych użytkowników. Zaloguj się poniżej lub zarejestruj - za darmo i w mniej niż 5 minut!

Zaloguj się

Nie zalecane na współdzielonych komputerach

Szybsze logowanie

Możesz również zalogować się poprzez jeden z poniższych serwisów.