Siódmy syn - Orson Scott Card - recenzja

Historie alternatywne opierają się z reguły na jednym lub kilku powiązanych ze sobą wydarzeniach, które wedle koncepcji autora rozegrały się inaczej niż w rzeczywistości i tym samym zmieniły bieg historii. Podobna koncepcja stoi za Siódmym synem - rozpoczętym przed laty klasycznym cyklem fantasy Orsona Scotta Carda, który właśnie doczekał się nowego wydania.

W Siódmym synu takim punktem zwrotnym jest śmierć Olivera Cromwella, a właściwie jej brak. Jak wiadomo z historii powszechnej, Lord Protektor Anglii cieszył się swoim tytułem zaledwie pięć lat. Po jego śmierci do władzy doszedł niemrawy syn, którego szybko odsunięto od tronu i przywrócono monarchię Tudorów. W Cardowskiej wersji historii Cromwell dożył sędziwego wieku umacniając w Anglii rządy demokratyczne - restytucji królewskiego rodu nie było, a jego członkowie (i nie tylko oni) musieli udać się na emigrację. Gdzie? Oczywiście za wielki ocean, by przyłączyć się do innych wyrzutków budujących dzisiejsze Stany Zjednoczone Ameryki.

W wymyślonej przez Carda rzeczywistości oczywiście innym torem biegnie wiele innych wydarzeń, nie ma np. słynnej wojny Północny z Południem, zastąpionej innym dużym konfliktem. Opisywane tutaj dzieje są bardzo ważne z perspektywy całego cyklu - sześciotomowego i wciąż nieukończonego - lecz w przypadku Siódmego syna stanowią jedynie mgliste tło opowieści. Jego główną postacią jest Alvin Miller jr, przedstawiciel kolejnego pokolenia amerykańskich kolonizatorów. Nie byłoby w nim nic szczególnego, gdyby nie fakt, że chłopiec jest "siódmym synem siódmego syna", a to wedle ludowej tradycji oznacza, że powinien posiadać niezwykłe moce. I faktycznie, z czasem okazuje się, że Alvin posiada niezwykłą zdolność "łączenia rzeczy w całość" - lecz czy jest to błogosławieństwo, czy może raczej przekleństwo?

Talent Alvina obserwujemy z wielu różnych stron. Inaczej patrzy na swojego syna Alvin senior, który jest przekonany, że syn został przeznaczony do rzeczy wielkich, inaczej kochająca matka, żarliwa szkocka prezbiterianka, a jeszcze inaczej lokalny kaznodzieja, dla którego niewytłumaczalne czyny Alvina stanowią poważną przeszkodę na drodze do niesienia Słowa Bożego wśród wciąż zabobonnych mieszkańców alternatywnej Ameryki początków XIX w. Obecność Alvina i wydarzenia, które są jego udziałem, stają się nierzadko pretekstem do rozważań na temat religii i magii, które w Siódmym synu zdają się bez końca przeplatać. Oczywistym jest, że talent Alvina nie jest naturalny - lecz w takim razie skąd się bierze? Czy to dar od Boga czy od diabła? Czy w grę wchodzą może jeszcze inne, pierwotne żywioły? I czy jakiejś tajemnej sile zależy na tym, by zniszczyć niezwykłęgo chłopca? Te pytania czytelnik zadaje sobie wiele razy w czasie lektury książki Carda, choć próźno szukać na nie klarownej odpowiedzi.

Uwagę przyciąga nie tylko postać Alvina. Każda z postaci, która pojawia się na kartach powieści, jest wyrazista i "potrzebna" fabule. Pisarz dołożył wielu starań, by zbudować emocjonalne połączenie pomiędzy czytelnikiem a bohaterami książki, dzięki czemu Siódmego syna czyta się jednym tchem. Tempo akcji jest momentami przerywane przez wspomniane wcześniej filozoficzne monologi, a nawet dysputy, które dopełniają całość. Trudno autorowi zarzucić, by umieścił którąś z nich w niewłaściwym miejscu.

Jedyne, nad czym należałoby się poważnie zastanowić oceniając książkę z cyklu o Alvinie Stwórcy, to sam świat przedstawiony. Siódmy syn pozwala poznać tylko niewielki jego fragment, jednakże ukazuje także wielu faktów z jego alternatywnej historii. Momentami można odnieść wrażenie, że kreślony przez Carda świat jest w wielu miejscach aż nazbyt uporządkowany, wręcz utopijny. Szersze omówienie tej kwestii warto jednak pozostawić do momentu recenzji kolejnych tomów cyklu, w których to czytelnik zostanie osobiście skonfrontowany z pewnymi wydarzeniami oraz osobistościami alternatywnej Ameryki.

Siódmy syn to pozycja już kultowa, której nie powinno zabraknąć w biblioteczce żadnego miłośnika fantastyki. Nawet jeśli ktoś uważa, że dzieje zasiedlania Ameryki nie należą do zbyt ciekawych, to jednak snuta przez Carda opowieść jest na tyle dobra, by obronić się bez zagłębiania w historię. Warto jednak to zrobić i wraz z autorem poszukać odpowiedzi na pytania padające w książce. Satysfakcja gwarantowana.


Mrozie


Opublikowano:


Komentarze

Ostrzeżenie

Komentowanie jest zarezerwowane dla zarejestrowanych użytkowników. Zaloguj się poniżej lub zarejestruj - za darmo i w mniej niż 5 minut!

Zaloguj się

Nie zalecane na współdzielonych komputerach

Szybsze logowanie

Możesz również zalogować się poprzez jeden z poniższych serwisów.