Premierowa recenzja "Ściany burz" Kena Liu

Twórczość Kena Liu ceniłem sobie od bardzo dawna. Początkowo moje uznanie zyskały sobie jego opowiadania, spośród których co najmniej kilka ukazało się na łamach Nowej Fantastyki. Później przyszła kolej na Królów Dary - powieściowy debiut pisarza, którym udowodnił, że doskonale radzi sobie również z dłuższymi formami literackimi. Po tak dobrym starcie oczekiwania wobec debiutującej dzisiaj na rynku polskim Ściany burz musiały być wielkie.

W swojej najnowszej powieści Liu powraca do doskonale znanego świata Dary. Wojna się zakończyła, poszczególne królestwa Tiro znów się zjednoczyły, a Kuni Garu, teraz znany jako cesarz Ragin, rozpoczął pracę nad naprawą wyniszczonego przez ostatni konflikt archipelagu. Nie jest to zadanie łatwe, ale pomagają mu w tym zaufani ludzie: cesarzowa Jia, konsorta Risana, marszałek Gin Mazoti, premier Cogo Yelu, mędrzec Luan Zya i wielu innych bohaterów, dobrze znanych z kart Królów Dary. Nie brakuje też nowych, interesujących postaci jak Zomi Kidosu, czy cesarskich dzieci - coraz starszych i bliższych przejęcia tronu Dary.

Potomostwo Kuniego Garu odgrywa zresztą w Ścianie burz znaczącą rolę. Przez pierwzą część książki obserwujemy jak Timu, Thera, Phyro oraz Fara dorastają na dworze i uczą się filozofii, kaligrafii, władania rozległym cesarstwem oraz sercami ich mieszkańców. Zasadniczy problem polega na tym, że nie wszystkie dzieci Kuniego pochodzą z małżeństwa z cesarzową. To w oczywisty sposób prowadzi do pałacowych intryg pomiędzy Jią a Risaną oraz stronnikami obu pań. Zakulisowe dworskie starcia są znacznie subtelniejsze od militarnych potyczek znanych z pierwszej części sagi, jednakże stanowią sól pierwszej części powieści. Nie skupia się ona jednak w całości na dworze stolicy cesarstwa. Drugą niezwykle ważną postacią jest wspomniana już Zomi Kidosu - młoda dziewczynka z biednej rybackiej wioski, w której Luan Zya rozpoznał wielki talent. Mędrzec postanawia nauczać zdolną, lecz potężnie naznaczoną przez los nastolatkę, dzięki czemu może ona stanąć przed szansą, o jakiej w innym przypadku nie mogła by nawet marzyć: zostania wysoką urzędniczką cesarstwa i wpływania na losy wszystkich mieszkańców Dary.

 

Ściana burz jest kolejnym wielkim dziełem Liu, jeśli chodzi o budowanie świata. Kolejne podróże po cesarstwie, zwłaszcza te odbywane w towarzystwie Luana Zyi, uświadamiają piękno i różnorodność świata stworzonego przez pisarza o chińskich korzeniach. Jest to również powieść znacznie bardziej "uduchowiona". Czas pokoju to najlepszy moment dla powstawania wielkich, pięknych idei. W Ścianie burz uczeni niejednokrotnie spierają się ze sobą na gruncie filozofii i historii, cytując przy tym klasyków Ano lub, nieco rzadziej, współczesnych myślicieli. Nowe prądy myślowe widać również w działaniach cesarza Ragina, który próbuje zmienić swoją krainę odważnymi reformami: wprowadzeniem egzaminów na urzędników, którymi mogą zostać ludzie bez arystokratycznych korzeni, czy licznymi zachętami dla kobiet do nauki. Ragin napotyka przy tym na wiele trudności, a jego pomysły nie zawsze przynoszą zamierzony efekt, choć nie można mu odmówić dobrych chęci. Kuni nie porzuca swoich ideałów, jednakże z biegiem czasu musi przyznać, że nawet jako cesarz nie może uczynić wszystkich swoich poddanych szczęśliwymi. Cesarz pozostaje fundamentalną postacią tej historii, jednakże powoli odsuwa się na dalszy plan, by w końcu oddać palmę pierwszeństwa swoim dzieciom oraz Zomi. "Nowe idzie", można by rzec.

Tyle że owe "nowe" nadchodzi również od tytułowej Ściany burz. Pierścień tornad, który otacza archipelag wysp Dary, wydawał się nieprzenikniony - aż do teraz. Druga część powieści koncentruje się wokół zupełnie nieznanego do tej pory kontynentu zamieszkiwanego przez niejakich Lyucu. Opowieść o tej krainie staje się przyczynkiem do stworzenia zupełnie nowego ludu z własną historią, kulturą i... sztuką wojenną, o czym znani nam bohaterowie mogą się dobitnie przekonać. Spotkanie Dary i Lyucu oraz narastający między nimi konflikt są esencją drugiej części Ściany burz. Mnóstwo w niej polityki i bitew pełnych niezwykle zmyślnych zabiegów taktycznych, czyli kolejnych elementów, które stały za sukcesem pierwszej powieści Kena Liu. Wszystko zaś otacza ciasna pajęczyna intryg, z których niemal każda może przynieść niespodziewane skutki. Pod tym względem nowe dzieło pisarza nie ustępuje w niczym poprzedniemu.

Wady? Można odnieść wrażenie, że tempo akcji nie zawsze jest równomiernie wyważone. Wspomniane wcześniej dysputy filozoficzne dodają opowieści niezwykłego smaku, lecz niekiedy odbywają się w nienajlepszych ku temu momentach. Nieco razi również bardzo wyraźna nadreprezentacja kobiecych postaci wśród najważniejszych bohaterów powieści. Jest to o tyle kuriozalne, że w Ścianie burz cesarz Ragin zaczyna walczyć o pełne równouprawnienie obu płci, a tymczasem można odnieść wrażenie, że w jego cesarstwie kobiety stanowią dominującą siłę w niemal każdej dziedzinie życia! Nie będę wyrokował, czy jest to zabieg celowy czy zwykły przypadek, ale efekt budzi pewien niesmak.

Powyższe wady nie są jednak w stanie popsuć ostatecznej oceny Ściany burz. Nowa powieść Kena Liu to prawdziwa epopeja fantasy oferująca kolejną porcję przygód w niezwykle pieczołowicie odmalowanym świecie. Jeśli podobali się wam Królowie Dary, to z wypiekami będziecie śledzić kolejne losy starych i lubianych bohaterów, jak również i tych zupełnie nowych. Co więcej, zakończenie książki nie pozostawia wątpliwości, że to nie jest ostatnia wyprawa na ten smagany wichrami wojny archipelag. Nawet bogowie Dary nie wiedzą, co się jeszcze wydarzy. Obyśmy my dowiedzieli się tego jak najprędzej!


Mrozie


Opublikowano:


Komentarze

Ostrzeżenie

Komentowanie jest zarezerwowane dla zarejestrowanych użytkowników. Zaloguj się poniżej lub zarejestruj - za darmo i w mniej niż 5 minut!

Zaloguj się

Nie zalecane na współdzielonych komputerach

Szybsze logowanie

Możesz również zalogować się poprzez jeden z poniższych serwisów.