Kapłanka w bieli - Trudi Canavan - Recenzja

Trudi Canavan, autorka bestsellerowej „Trylogii Czarnego Maga”, cyklu, który dał się zapamiętać z interesująco przedstawionego świata i ciekawego podejścia do magii, przedstawia pozornie nową historię – „Trylogię Ery Pięciorga”. Dlaczego pozornie? Postaram się odpowiedzieć na to pytanie, najpierw jednak zakreślę nieco, o czym jest pierwszy tom owej trylogii: „Kapłanka w Bieli”.

Australijska autorka opisuje świat po wojnie bogów, w wyniku której pięcioro zwycięzców mianujących się jedynymi i prawdziwymi, stanowi właściwy panteon. Bogowie ci wybrali pięcioro ludzi, których obdarowali nieśmiertelnością i częścią swej mocy, aby pośredniczyli w ich stosunkach z ludem i byli żywymi przykładami boskiej obecności. Wybrańcy ci nazwali się Białymi.

Historia zaczyna się w momencie, gdy jedno z tych najwyższych stanowisk pozostaje puste. Auraya – główna bohaterka „Trylogii Ery Pięciorga” – prosta dziewczyna ze wsi, zaledwie po dziesięciu latach nauki, do której miała dostęp jedynie dzięki swej odwadze i błyskotliwości, ku ogólnemu zaskoczeniu zostaje Wybranką Bogów. Ma mało czasu na opanowanie boskich darów, ponieważ nieuchronnie zbliża się konflikt między kapłanami i Białymi, a petadrianami – wyznawcami pięciu umarłych bogów, poległych w wojnie. Świat przedstawiony przez Canavan rozorany jest konfliktami na tle religijnym, co rusz dochodzi do sprzeczek z Tkaczami Snów – osobami władającymi magią bez błogosławieństwa bogów, co dla kapłanów Pięciorga jest bluźnierstwem i wynaturzeniem.

 

Książka opowiada losy trzech postaci. Pierwszą z nich jest historia nowej Białej, która opiera się głównie na jej podróżach po świecie i dyplomatycznych pertraktacjach. Wytchnieniem od tego nużącego wątku są historie pozostałych dwóch bohaterów. Jeden z nich to młody przedstawiciel Siyee – ludu podniebnego, rasy przypominającej ludzi z tą różnicą, że posiadają oni skrzydła. Kolejnym, a właściwie kolejną, bohaterką jest czarownica zmagająca się z ludzką niewdzięcznością. Te dwie opowieści są o wiele bardziej wciągające, posiadają więcej akcji i pomysłowej fabuły niż nudna i schematyczna historia Aurai, czyta się je dużo przyjemniej.

Na samym wstępie napisałem, że „Trylogia Ery Pięciorga” jest pozornie nową historią. Czytając „Kapłankę w Bieli” nie da się nie uniknąć porównań do „Trylogii Czarnego Maga”. Sama postać Aurai jest bliźniaczo podobna do Sonei. Można rzec, że opowieść ta jest kontynuacją alternatywnej historii o nowicjuszce, na zasadzie: co by było, gdyby podążyła ona inną drogą. Ktoś, kto przeczytał pierwszą trylogię Canavan, może nudzić się przy tej pozycji. Zauważyć trzeba jednak, że pierwsza z ksiąg tej trylogii jest bardziej bezpośrednia i pikantna, a tło sporów religijnych stanowi ambitniejsze podłoże, niż dorastanie Sonei. Pierwsze trzy księgi Canavan były klasyczną „opowiastką”, natomiast ta historia stara się być dojrzalsza.

Jednakże mimo wszelkich starań trzeba stwierdzić, iż autorce nie do końca to się udało. Historia jest na tyle ograna i banalna, że nie zaskakuje niczym nowym. Przeżywamy kolejny wątek nieszczęśliwej miłości, poznajemy kolejną niedoświadczoną postać, która klasycznie jako jedyna ma rację oraz kolejny konflikt między dobrem a złem. Czytanie nie wywołuje żadnych emocji. Sama akcja ogólnie rozwija się powoli, książka ta jest niewątpliwie dłuższym wstępem do cyklu. Warta uwagi jest próba przedstawienia podróżującej armii, a raczej tego, co się dzieje na jej tyłach, gdzie podążający z nadzieją na zarobek zwykli ludzie walczą o przetrwanie. Zjawiska te wydają się oczywiste, jednak nie przypominam sobie, abym gdzieś ten motyw spotkał w tak dobrym wykonaniu.

„Kapłanka w Bieli” nie wciągnie kogoś, kto przeczytał debiutancką trylogię Canavan. Nie wyczekuje się możliwości powrotu do lektury i zagłębienia się ponownie w opowieść, ale również nie rzuca się książki w kąt po przebrnięciu przez kilka początkowych rozdziałów. Pierwszy tom tej trylogii jest na tyle lekki w odbiorze, że nie wymaga od czytelnika jakiegokolwiek wysiłku intelektualnego. Mierne fragmenty o Aurai są równoważone przez historie dwóch pozostałych postaci, gdyby nie one, książce ciężko byłoby się wybronić. Po przeczytaniu „Trylogii Czarnego Maga” analogicznie można się spodziewać rozwinięcia akcji i tempa dopiero w ostatniej z ksiąg cyklu, jednak aby przyciągnąć czytelnika potrzeba czegoś więcej, zachęty już na początku pierwszego tomu. „Trylogia Ery Pięciorga” rozpoczyna się standardowo i niestety niezbyt ciekawie. Do opisania tej książki wystarczą trzy słowa: nuda, szablonowość i lekkość. Pozostaje mieć nadzieję na zmianę na lepsze w kolejnych tomach.


Sonky


Opublikowano:


Komentarze

Ostrzeżenie

Komentowanie jest zarezerwowane dla zarejestrowanych użytkowników. Zaloguj się poniżej lub zarejestruj - za darmo i w mniej niż 5 minut!

Zaloguj się

Nie zalecane na współdzielonych komputerach

Szybsze logowanie

Możesz również zalogować się poprzez jeden z poniższych serwisów.