Dmitry Glukhovsky

“Rosja to stan umysłu”, zwykło się mawiać. Któż zrozumie to lepiej niż Słowianin, zwłaszcza Polak, od wieków tkwiący - zarówno geograficznie jak i mentalnie - na rozdrożu pomiędzy wschodem a zachodem. (...) Dlatego właśnie Opowieści o ojczyźnie, choć pisane z myślą o Rosjanach, wybrzmiewają bolesną prawdą także i nad Wisłą.

Głuchowski zasłynął w świecie przede wszystkim serią Metro i sam nie wiem, czy mam go za to uwielbiać, czy nienawidzić. Powieści jego autorstwa oraz część tych, które wydano w ramach Uniwersum, pochłonąłem z niekłamaną przyjemnością (...) Insignis postanowiło jednak wznowić jedno z jego starszych dzieł, które jakimś sposobem umknęło mojej uwadze. Jako że pisarz podjął się w nim zupełnie innej tematyki, dałem się przekonać, wszak Futu.re czy Witajcie w Rosji wyszły mu całkiem zacnie.

Dmitrij Głuchowski osiągnął niebywały sukces. Jako jeden z zaledwie kilku współczesnych pisarzy z Europy Wschodniej zdołał zawojować nie tylko lokalny, ale także światowy rynek. W Polsce wydano kilkanaście – w większości całkiem przyzwoitych - książek z współtworzonego przez fanów cyklu Uniwersum Metro 2033. Ukazały się też dwie docenione przez krytyków gry komputerowe. W tym rogu obfitości brakowało jednak dotychczas najważniejszego elementu – ostatniej części oryginalnej trylogii. Po blisko dziesięciu latach oczekiwanie wreszcie dobiegło końca.

Majowie naprawdę nie mieli szczęścia - nie dość, że ich cywilizacja upadła u szczytu swojego rozkwitu, to jeszcze została niemal całkowicie zapomniana przez współczesność. Na palcach jednej ręki można policzyć udane książki czy filmy (gry w zasadzie nie istnieją), które opowiadałyby o tamtych czasach. Na domiar złego dzisiejsze media sprowadziły starożytnych Majów do roli straszaka, którego wyciąga się w sezonie ogórkowym, by przyciągnąć uwagę odbiorców wizją nieuchronnego końca świata. Ta przedziwna sytuacja ma szansę ulec zmianie dzięki najnowszej powieści Dymitra Głuchowskiego – autora osławionego Metra  2033.

Strony: 1