Sławomir Nieściur

Kiedy na okładce widnieje dwóch uzbrojonych twardzieli, a u ich stóp poniewiera się zmasakrowane truchło popromiennego kundla, staje się jasne, że raczej nie ma co liczyć na oryginalne podejście do tematu postapokalipsy. Sięgając po tę powieść nie tryskałem więc optymizmem, bo naprawdę mam już serdecznie dość czytania w kółko tej samej historii, ale postanowiłem dać jej szansę – kto wie, może debiutujący nią Sławomir Nieściur napisał choć przyzwoitego męskiego harlequina?

Strony: 1