Ember in the Ashes. Pochodnia w mroku

Półtora roku to czas niekiedy wystarczający na zatarcie wspomnień pozostałych po lekturze nawet najlepszej powieści. Kim byli bohaterowie? Jakie były między nimi relacje? I szczególnie: co, u licha, tam w ogóle się działo? Jeżeli hierarchizacja książek pod względem wrażeń ma jakikolwiek sens, to sensownym przybliżeniem zależności pomiędzy jakością lektury, a ilością zapamiętanych wątków wydaje się zwykła proporcjonalność. Innymi słowy: im lepsza książka, tym więcej zostaje w głowach. Nie sposób ukryć, że debiut Saby Tahir – Ember in the Ashes. Imperium ognia – potrafił zapewnić kilka miło spędzonych wieczorów, lecz w wyidealizowanej klasyfikacji znalazłby się kilka kroków za czołówką.

Strony: 1