Cyberpunk 2077 oskarżony o rasizm, twórcy gry odpierają zarzuty

CD Projekt RED nie ma łatwego życia z fanatykami tolerancji. Po tym, jak polskie studio musiało odpierać zarzuty o rasizm w przypadku Wiedźmina 3, teraz podobna sytuacja ma miejsce w związku z Cyberpunkiem 2077.

Od premiery nowej gry CD Projekt RED dzieli nas niemal cały rok, jednakże już teraz w niektórych kręgach budzi ona ogromne kontrowersje. Powodem nowych kłopotów studia okazało się demo prezentowane podczas ostatnich targów E3. Podczas jednej z dostępnych misji gracze mogli natknąć się na przedstawicieli frakcji Zwierząt (oryg. Animals), w szeregach których znajdowały się głównie osoby o ciemnym odcieniu skóry. Zdaniem niektórych jest to… rasizm.

Polskie studio oczywiście odcina się takiej interpretacji wykreowanego świata gry. Na Reddicie wtóruje im Mike Pondsmith, twórca uniwersum Cyberpunk 2020, na którym bazuje gra CD Projekt RED, nota bene osoba czarnoskóra.

Co do Zwierząt, w CAŁEJ TEJ PIEPRZONEJ SPRAWIE chodzi o to, że oni postrzegają siebie jako POTĘŻNE, NIEBEZPIECZNE, DZIKIE ZWIERZĘTA. Nieprzypadkowo ich przywódczyni nosi pseudonim Sasquatch - skomentował sprawę szef R. Talsorian Games.

Pondsmith zaznaczył także, że cały czas ściśle współpracuje z RED-ami i akceptuje zmiany, jakie polskie studio wprowadza do materiału źródłowego.

Gdybym nie był w mocno zaangażowany [w produkcję Cyberpunka 2077], mógłbym robić coś więcej. W obecnej sytuacji praktycznie nie mam życia prywatnego - stwierdził “ojciec” Cyberpunka 2020. Pierwotni Voodoo Boys stanowili uszczypliwy komentarz na temat zawłaszczania kultury. UWIELBIAM to, że prawdziwi wyznawcy Voudon odzyskali swój teren. Nawet język kreolski zrobiono jak należy!

Twórca popularnego uniwersum podsumował całą sprawę w dość emocjonalny sposób.

Za kogo WY się ***** uważacie, że chcecie mówić MI, czy to, co JA stworzyłem, zostało zrobione dobrze czy nie? - zakończył retorycznie Pondsmith.

Cóż, zważywszy na to, jakie grupy i motywy towarzyszą Cyberpunkowi 2077, jest to zapewne dopiero pierwsze z oskarżeń, jakie pewne grupy są skłonne formułować wobec twórców gry. Czas pokaże, jak daleko “miłośnicy równości” będą próbowali zabrnąć w swej niekończącej się krucjacie.