Kto miał okazję zwiedzić Wyspy Skellige w Wiedźminie 3, ten bez wątpienia zauważył ogromną liczbę znaków zapytania na mapie archipelagu, spośród których zdecydowana większość dot. niewiele wartej kontrabandy. Jeden z ówczesnych projektantów gry postanowił ostatnio wyjaśnić tę kwestię.
Rozrzucone wokół Skellige "znajdźki" przez lata dorobiły się wielu żartów i memów. Wszystko dlatego, że nie zawierały zbyt wartościowych łupów, a do tego dotarcie do nich wymagało często toczenia bojów z uporczywymi syrenami. Mimo wszystko wielu kolekcjonerów postanowiło "wyczyścić" je wszystkie, co mogło zająć nawet kilka godzin. Philipp Weber, projektant poziomów Wiedźmina 3, przyznał ostatnio, że rozlokowanie takiej liczby znaków zapytania wokół Skellige było błędem.
Mogę otwarcie przyznać, że byłem jednym z tych, którzy rozmieszczali po świecie znaki zapytania, ale mam coś na swoją obronę. Umieściłem [w grze] wiele okropnych kufrów z kontrabandą. Pierwotnie dodawaliśmy je razem ze stadem mew, które krążyły wokoło, znamionując, że gracz powinien zwrócić uwagę. Nie planowaliśmy jednak oznaczać takich miejsc na mapie - powiedział Weber podczas urodzinowego streama.
Kontrabanda miała uczynić eksplorowanie świata nieco bardzej satysfakcjonującym. Nigdy jednak nie planowano, aby jej odkrywanie było celem samym w sobie. Niemniej ostatecznie kufry z losowymi łupami zostały zaliczone w poczet przedmiotów oznaczonych znakami zapytania, co tym samym znacząco wpłynęło na ich zagęszczenie na mapach świata. Szczególnie tej z archipelagu Skellige.
A jakie są wasze doświadczenia z poszukiwania "znajdziek" z Wiedźmina 3? Pokusiliście się o odkrycie wszystkich skrzyń z kontrabandą?
Komentarze
Komentowanie jest zarezerwowane dla zarejestrowanych użytkowników. Zaloguj się poniżej lub zarejestruj - za darmo i w mniej niż 5 minut!