Divinity: Grzech pierworodny najszybciej sprzedającą się grą w historii Larian Studios

Divinity: Grzech pierworodny okazało się dużym sukcesem Larian Studios. Duża popularność gry przekuwa się również na sukces finansowy, bowiem najnowsza odsłona serii już teraz jest najszybciej sprzedającą się grą w historii studia.

Od momentu premiery, którą miała miejsce 30 czerwca, Divinity: Grzech pierworodny sprzedało się w nakładzie ok. 160 tys. kopii. To tylko część spośród wszystkich nabywców, bowiem wcześniej wiele egzemplarzy gry zostało zarezerwowanych dla graczy, którzy wsparli kampanię na Kickstarterze, lub dokonali zakupu wersji Early Access. Tak czy inaczej, w dniu premiery nowe Divinity było najlepiej sprzedającą się grą na Steamie.

Ma się całkiem nieźle - powiedział o grze szef Larian Studios, Swen Vincke, w rozmowie z Eurogamerem. Jesteśmy bardzo szczęśliwi. Będąc szczerym, nie spodziewaliśmy się tego. Przypuszczaliśmy, że będzie dobrze, ale nie aż tak dobrze.

To zdecydowanie najszybciej sprzedającą się gra, jaką kiedykolwiek wydaliśmy. Ostatnie liczby, jakie widziałem, zatrzymały się na 160 tys. Dla nas to całkiem dobrze. Z pewnością zanotujemy zysk [gra kosztowała 4 mln € - przyp. red.], a może nawet zarobimy odpowiednio dużo, by ufundować naszą następną grę -kontynuował Vincke.

Szef belgijskiego studia wyraźnie podkreślał, jak ważne było wsparcie graczy, którzy wspomogli projekt finansowo podczas kampanii na Kickstarterze.

Wsparcie, jakie od nich otrzymaliśmy, jest warte swojej wagi w złocie. To była niemal kooperacja pomiędzy nami a nimi, ponieważ oni wskazywali nam rzeczy, które robiliśmy źle, i zachęcali nas do rozwijania tych aspektów, które robiliśmy dobrze. W rzeultacie otrzymaliśmy wkład grupowego intelektu. To zawsze o wiele lepszej od pojedynczej osoby - stwierdził.

Sporą rolę odegrała również "pcozta pantoflowa". Jak się bowiem okazuje, Larian nie przeznaczyło prawie żadnych pieniędzy na marketing, którego w przypadku gier AAA często znacznie przewyższa koszt produkcji samej gry.

To "poczta pantoflowa" kieruje teraz Grzechem pierworodnym. Spóźniliśmy się z grą, pracowaliśmy nad nią do ostatniego dnia, dlatego teraz nawet nie mamy recenzji. Mamy dokładnie dwie reklamy, które wykonaliśmy za resztę naszych pieniędzy. To zdecydowanie nie jest zasługa marketingu - podsumował tę kwestię Vincke.

Co dalej? Przed zespołem jeszcze sporo pracy nad samym Grzechem pierworodnym, jednakże dalsza przyszłość pozostaje nieznana.

Nikt nam nie wierzy, ale naprawdę jeszcze niczego nie zaplanowaliśmy. To było dla nas wszystko. Kiedy postanowiliśmy być niezależni, część planu zakładała, że zrobimy najlepszego RPG-a, na jakiego nas stać w zakresie funduszy, a potem zobaczymy co z tego wyniknie.

Tak więc weszliśmy za wszystko. Musimy teraz spłacić nasze długi, ponieważ narobiliśmy ich trochę. Wygląda na to, że to się powiedzie. A potem zobaczymy. Bez względu na to, co to będzie, zrobimy wiele szumu, kiedy to ogłosimy - zapowiedział Belg.

Vincke planuje bowiem zdobyć licencję pewnego bliżej nieznanego RPG-owego uniwersum. Jakiego?

Próbowaliśmy zdobyć pewną licencję, ale oni nie odpowiedzieli nam. Może teraz nam odpowiedzą! Nie powiem wam, o co chodzi, ponieważ to odbierze mi szansę zdobycia tego - stwierdził szef Larian Studios. Zapytaliśmy ich kilka miesięcy temu, więc teraz zapytamy ich ponowanie. Może będą zainteresowanie. To jest z pewnością w RPG-owej przestrzeni.

Wygląda na to, że Vincke jest naprawdę zdeterminowany, by zdobyć ten licencję. Opracował już nawet plan B...

Jeśli tym razem nie odpowiedzą, zamierzam iść z tym do prasy i mam nadzieję, że coś się wydarzy. Albo uruchomię Kickstartera i powiem: to jest gra, którą chcemy zrobić, ale nie mamy jeszcze licencji. Może jednak zdobędziemy ją w ten sposób - stwierdził.

Cokolwiek by to nie było, przyszłość Larian Studios rysuje się raczej w jasnych barwach. I dobrze, bo belgijskie studio zapracowało sobie na to naprawdę ciężkim wysiłkiem.