The Banner Saga - recenzja

Kickstarter to jeden z głównych powodów, dla których branża gier cRPG przeżywa obecnie prawdziwy renesans. Pierwsza fala crowdfundingowych kampanii od zeszłego roku rozpoczęła przynosić owoce - zarówno dojrzałe, jak i niekiedy nieco przegniłe. Jednym z bardziej obiecujących projektów było bez wątpienia The Banner Saga. Dzieło niewielkiego niezależnego studia Stoic w miesiąc zebrało nieco ponad 720 tys. dolarów (720% początkowej sumy!) i pozwoliło trójce pasjonatów stworzyć grę, która wyróżnia się z tłumu niemal pod każdym względem. Tylko czy to na pewno dobrze?

Gry cRPG - Galeria - The Banner Saga - Screeny

Pierwszą rzeczą, która rzuca się w oczy po uruchomieniu gry, jest jej oprawa graficzna. Deweloperzy nie inwestowali bowiem w drogie silniki renderujące grafikę 3D, lecz zamiast tego stworzyli wizualizacje rysunkowe, które mocno nawiązują do techniki, z jakiej wytwórnia Disneya korzystała w swoich produkcjach w latach 90. minionego stulecia. Oczywiście technologia animacji została znacznie unowocześniona i bez zagłębiania się w szczegóły należy przyznać, że efekt jest znakomity. Wizualizacje w The Banner Saga robią ogromne wrażenie, a w dodatku stanowią powiew świeżości, jakiego w branży gier wideo już od dawna brakowało.

Zapoznanie się z grafiką stanowi jedynie miły wstęp do poruszającej przygody. The Banner Saga zabiera nas na północne rubieże świata, który stylizowany jest na okres wczesnego skandynawskiego średniowiecza. Uniwersum cechuje jednak wiele aspektów, które odróżniają je od typowej adaptacji wikińskiej kultury na potrzeby fantasy. Przede wszystkim chodzi o obecność varlów oraz drążycieli. Ci pierwsi są rogatymi olbrzymami, którzy dawniej prowadzili wojny z ludźmi, lecz niedługo później obie rasy zjednoczył wspólny wróg - wspomniani właśnie drążyciele. O tych tajemniczych istotach stworzonych z kamienia wiadomo niewiele - wystarczy jednak, że nieustannie pragną podbić królestwa ludzi oraz varlów. Świat The Banner Saga posiada również własnych bogów, szczególny stosunek do magii, która jest sztuką dostępną dla nielicznych, oraz wiele innych specyficznych cech kulturowych. Pomimo że studio Stoic planuje stworzenie trylogii, już jej pierwsza część przedstawia ogromne połacie świata i jego mitologii, świadcząc o wielkim wysiłku włożonym w jego stworzenie.

Gry cRPG - Galeria - The Banner Saga - Screeny
 

Historia rozpoczyna się dość niepozornie. Słońce zatrzymało się w miejscu, lecz nikt nie wie dlaczego. Wielu ludzi i varlów wieszczy nadejście końca świata, lecz nie dzieje się nic, co mogłoby go faktycznie zwiastować. Ubin, poborca podatkowy króla varlów, przybywa w celach służbowych do miasteczka Strand. Wkrótce potem spotyka tam książęta ludzi i varlów - Ludina i Vognira. Ten pierwszy odwiedza królestwo olbrzymów, by odnowić przymierze pomiędzy obiema rasami. Nikt nie jest świadomy, że na dalekiej północny budzi się nowy wróg... O jego bytności niedługo później przekona się Rook, doświadczony myśliwy z położonej po drugiej stronie kontynentu wioski Skogr. Nowe niebezpieczeństwo zmusi jej mieszkańców do opuszczenia domów, co zapoczątkuje długą opowieść o wędrówce.

Fabuła The Banner Saga przez większość część gry jest prowadzona dwutorowo. Opisywane wyżej wydarzenia śledzimy zarówno z perspektywy królewskiej karawany varlów, jak i skromnego zastępu ludzkich uchodźców. Taki sposób prowadzenia narracji nieco ubarwia historię, która momentami potrafi doprowadzić do rozpaczy. Trzeba bowiem przyznać, że zmagania ludzi i varlów wśród gór i lasów północy to nie kolejna opowieść o bohaterskiej drużynie śmiałków, która przebija się przez hordy wrogów i kończy opowieść happy-endem. Słowo-klucz tej historii to cierpienie - tak głównych bohaterów, zwykłych uczestników karawany, jak i gracza, kiedy po jednej złej decyzji może stracić naprawdę wiele...

W tym miejscu warto opowiedzieć o mechanice gry, bowiem The Banner Saga wyróżnia się również na tym polu. Zasadniczo rozgrywkę można podzielić na dwa elementy: podróż i zarządzanie karawaną oraz walkę i rozwój głównych bohaterów gry.

Gry cRPG - Galeria - The Banner Saga - Screeny

Pierwszy moduł skupia się na eksploracji świata. Główni bohaterowie wraz ze swoją świtą przemieszczają się z miejsca na miejsce w poszukiwaniu schronienia oraz odpowiedzi na dręczące ich pytania. Przez większą część gry wpływ na obrany kierunek jest jednak dość niewielki - ledwie w kilku przypadkach istnieje możliwość zmiany kursu, przez co gra momentami jest dość liniowa. Atrakcji jednak nie brakuje, bowiem w czasie podróży trzeba zmierzyć się z bardzo różnorodnymi wyzwaniami. Te pojawiają się w formie okien dialogowych, na których można wybierać różne kwestie - dość standardowa rzecz, bardzo przypominajaca rozwiązanie znane z King of the Dragon Pass. Jako lider możesz decydować o przebiegu danych wydarzeń, np. po narodzinach dziecka stajesz przed opcją podarowania rodzicom większej ilości zapasów, zorganizowania wielkiej uczty lub nie robienia niczego szczególnego. Decyzje podejmowane w trakcie wędrówki mają zazwyczaj wpływ na morale i/lub liczbę zapasów, które są istotnymi wskaźnikami, lecz niekiedy prowadzą do znacznie poważniejszych konsekwencji, np. śmierci jednego z najważniejszych członków karawany. Bohaterowie giną zazwyczaj w dość nieprzewidziany sposób, co często prowadzi do frustracji - zwłaszcza, jeśli chodzi o postać, w której rozwój zainwestowało się wcześniej sporo punktów Sławy. Jest to rzecz, która wielu graczy może odrzucić od The Banner Saga, jednakże trzeba twórcom oddać, że dotrzymali obietnicy: system decyzji i konsekwencji funkcjonuje jak w prawdziwym życiu. Czasami jest dobrze, ale przeważnie źle.

Kilka słów warto poświęcić wspomnianym wyżej wskaźnikom. Morale jest istotne głównie z punktu widzenia systemu walki - im lepsze nastroje w karawanie, tym więcej punktów ruchu posiadają postaci gracza na polu bitwy. Wysokiemu morale sprzyjają zwłaszcza częste odpoczynki, lecz nie wpływa to dobrze na ilość posiadanego jedzenia. Stan zapasów z kolei determinuje ilość dni, przez jakie twoi kompani mogą spokojnie wędrować nie martwiąc się o głód. Kiedy ten zajrzy członkom karawany w oczy, zaczniesz tracić ludzi, wojowników oraz varlów, co może negatywnie odbić się w czasie prowadzenia bitew. Zapasy można uzupełniać w miastach w zamian za punkty Sławy lub zdobywać w czasie zdarzeń losowych. Z drugiej strony po pierwszym przejściu gry łatwo spostrzec, że głodowa śmierć kompanów nie ma naprawdę poważnego wpływu na grę, a przynajmniej nie tak wielkiego, jak słabo rozwinięte postaci. To prowadzi do dość kuriozalnej sytuacji, w której graczowi zdecydowanie bardziej "opłaca się" inwestować punkty Sławy w swoich towarzyszy i pozwolić reszcie powoli umierać, niż dbać o dobro całej karawany. Nikt nie powiedział, że dowodzenie kilkoma setkami istnień będzie łatwe i pozwoli uniknąć dylematów moralnych; wydaje się jednak, że system prowadzący do takiej sytuacji (nadużycia?) wymaga kilku znaczących poprawek.

Gry cRPG - Galeria - The Banner Saga - Screeny
 

Skoro była już mowa o punktach Sławy, to należy przejść do systemu walki. W The Banner Saga mamy do czynienia z klasycznym systemem turowym: gracz rozmieszcza swoich bohaterów na wybranych polach, po czym przydzielane są im tury. Dalej gra toczy się wedle ściśle ustalonych zasad - całokształt przypomina nieco bardziej rozbudowaną grę w szachy. System walki był wcześniej testowany dzięki wydaniu darmowej gry multiplayerowej pt. The Banner Saga: Factions i widać, że miesiące dodatkowych testów nie poszły na marne. Mimo tego, mechanika walk nie jest pozbawiona wad. Jako że bohaterowie oraz wrogowie polegają na tylko dwóch głównych i sześciu pobocznych atrybutach, potyczki z czasem stają się przewidywalne, a przeciwnicy dość łatwi do pokonania - i to nawet bez strat własnych. Dodatkowym problemem jest również liczba umiejętności posiadanych przez bohaterów - z reguły jest to jedna zdolność pasywna i jedna aktywna, w pojedynczych przypadkach otrzymujemy dwie aktywne. To sprawia, że liczba zagrywek jest dość mocno ograniczona. Mimo tego twórcy przygotowali wiele różnych map i przeciwników, dzięki czemu każda potyczka jest choć trochę inna od pozostałych. Z czasem w grze pojawia się również mechanika Wojny, która pozwola podejmować strategiczne decyzje jeszcze przed bitwą. Choć dokonanie odpowiednich wyborów może zmniejszyć straty własne i przysporzyć dodatkowych punktów Sławy, to jednak rozwiązanie to tak naprawdę tylko wydłuża nieco potyczki i nie dodaje rozgrywce faktycznego kolorytu.

Przy okazji mówienia o systemie walki warto wspomnieć anegdotę związaną z ostateczną bitwą w grze. Po tym, jak przez kilka rozdziałów gracz "oswajał się" z taktykami wroga i zaczynał ich już nieco lekceważyć, finałowa bitwa okazywała się prawdziwą gehenną. Przeskok pod względem poziomu trudności był na tyle duży, że wielu posiadaczy The Banner Saga miało problem z ukończeniem gry. W związku z tym w jednym z ostatnich patchy deweloperzy wprowadzili poprawki, które ułatwiły nieco ostatnią batalię, lecz nie jestem przekonany, czy było to dobre rozwiązanie. Nie ma przesady w stwierdzeniu, że przed wydaniem łatki ostateczna bitwa wymagała rozegrania kilku partii i "nauczenia się" strategii wroga. Niemniej, kiedy za piątą czy szóstą próbą udało mi się wyjść z potyczki zwycięsko, poczułem satysfakcję, którą można porównać jedynie z doświadczeniami sprzed dekady, gdy deweloperzy nie przywiązywali wagi do "problemów" tzw. "casuali".

Gry cRPG - Galeria - The Banner Saga - Screeny

Tak czy inaczej, system walki sprowadza się oczywiście do wykończenia wszystkich wrogów. Zabici przciwnicy są zliczani indywidualnie dla każdej postaci, ale również w formie punktów Sławy dla całej drużyny. W przypadku osiągnięcia odpowiedniej ilości zabójstw oraz punktów Sławy, dana postać może zostać awansowana na kolejny poziom, co oczywiście wiążę się z powiększeniem wybranych atrybutów oraz posiadanych umiejętności. Jest to istotne, bowiem wraz z rozwojem fabuły rośnie poziom trudności walk, które mimo swej przewidywalności, same się nie wygrają. Wprawdzie polegli na polu bitwy wojownicy "nie giną" w sensie dosłownym, lecz mdleją, ale przywrócenie ich do pełni zdrowia wymaga zazwyczaj kilku dni odpoczynku w obozie, a to z kolei przekłada się na większe zużycie zasobów karawany.

Trzeba jednak zaznaczyć, że możliwości rozwoju postaci w The Banner Saga nie ma zbyt wiele, a każdy z bohaterów może awansować na maksymalnie piąty poziom. Jeśli dodać do tego, że towarzysze podróży mają dość sztywno przypisane klasy postaci, szanse na to, by dana postać podczas różnych kampanii pełniła odmienne role, spada praktycznie do zera. Nie ma jednak takiej potrzeby, bowiem członkowie twojej karawany - tak początkowi, jak i ci zwerbowani już na trasie - posiadają bardzo różnorodne umiejętności, dzięki czemu poszerzają twój wachlarz zagrywek. Scenarzyści studia Stoic zadbali przy tym, żeby postaci nie były drewnianymi pionami na szachownicy i posiadały własną osobowość - niekiedy dość mocno zwichrowaną. W większości przypadków udało się odnieść pełen sukces - takich bohaterów jak Rook, Alette, Iver, Oddleif czy Krumr zapamiętuje się na długo. Ogromny wpływ mają na to losowe zdarzenia, które członkowie twojej karawany starają się komentować, niekiedy doradzać graczowi, a innym razem przestrzegać przed pewnymi posunięciami. Czasami zdarza się również odbyć rozmowę na osobności w obozowisku, choć jest to rzadkość i deweloperzy powinni w następnej odsłonie cyklu poświęcić temu zagadnieniu więcej czasu.

Kilka słów warto poświęcić ścieżce dźwiękowej, która nie bez powodu zdobyła nominacje do wielu prestiżowych nagród branżowych. Dzieło Austina Wintory'ego, które zostało stworzone z wydatnym udziałem kilku gwiazd YouTube'a (Malukah, Taylor Davis, Peter Hollens), perfekcyjnie komponuje się z ogólnym nastrojem gry. Kompozytor znakomicie wyważył brzmienia, dzięki czemu muzyka doskonale oddaje klimat karawany w czasie podróży, wzmaga niepokój w sytuacji zagrożenia oraz przyprawia o dreszcz emocji w trakcie bitew. Ścieżka dźwiękowa The Banner Saga jest znakomitym przykładem tego, że przy niewielkim nakładzie finansowym można stworzyć prawdziwe arcydzieło.

Gry cRPG - Galeria - The Banner Saga - Screeny

Słów krytyki nie należy szczędzić za to polskiej lokalizacji. Gra ukazała się bez spolszczenia, które kilka miesięcy później zostało dodane za pomocą jednego z oficjalnych patchy. Niestety, to co miało przyciągnąć do dzieła studia Stoic nowych graczy, odstrasza amatorskim podejściem twórców polskiej lokalizacji. I nie chodzi tu wcale o literówki czy błędy interpunkcyjne, których również nie brakuje, ale błędne odmiany wyrazów czy zdania tłumaczone w taki sposób, że nadają opowiadanej historii zupełnie inny, mylny kontekst. W The Banner Saga miałem okazję grać zarówno w wersji oryginalnej, jak i polskiej, i jestem naprawdę zażenowany poziomem tej drugiej. Nie mam wątpliwości, że polscy członkowie społeczności gry wykonaliby tę samą pracę lepiej i za o wiele mniejsze pieniądze, a być może nawet za darmo. Nic nie wskazuje na to, by polonizacja miała jeszcze doczekać się patcha, dlatego osobom biegle posługującym się językiem Shakespeara polecam wybranie angielskiej wersji napisów.

Na koniec warto zaznaczyć, że The Banner Saga nie jest grą długą, co dla niektórych również może być wadą. Rozegranie głównej fabuły - wątków pobocznych jest bardzo mało - to kwestia 15-20 godzin. Mimo wszystko, ów czas może być jednym z lepiej spędzonych w świecie gier wideo. Dzieło studia Stoic oferuje bowiem piękną, choć smutną historię o walce o przetrwanie, obfitującą w głębsze refleksje, w akompaniamencie znakomitej ścieżki dźwiękowej i przy wspaniałej oprawie wizualnej. Mechanika gry nie jest pozbawiona wad, ale mimo wszystko daje mnóstwo przyjemności, zwłaszcza tym, którzy lubują się w podejmowaniu niejednoznacznych moralnie decyzji i/lub turowym systemie walki. Biorąc pod uwagę, że studio Stoic dysponowało jedynie ułamkiem budżetu branżowych gigantów, The Banner Saga nie mogła być już lepsza. Życzę sobie więcej i jeśli wierzyć twórcom gry, to życzenie zostanie jeszcze w tym roku spełnione. Oby tak się stało!


Mrozie


Opublikowano:


Komentarze

Ostrzeżenie

Komentowanie jest zarezerwowane dla zarejestrowanych użytkowników. Zaloguj się poniżej lub zarejestruj - za darmo i w mniej niż 5 minut!

Zaloguj się

Nie zalecane na współdzielonych komputerach

Szybsze logowanie

Możesz również zalogować się poprzez jeden z poniższych serwisów.