Baldur's Gate - recenzja

Nie można mówić o sobie "prawdziwy gracz cRPG", jeśli nie miało się do czynienia z klasyką gatunku. Jednak co nią jest, a co nie? Kanon tych gier to zestaw kilkunastu tytułów, które zmieniły oblicze cRPG lub stanowią esencję gatunku. Dziś możesz przeczytać recenzję absolutnego króla gatunku - Baldur's Gate.

Wiele nowych tytułów przed premierą reklamuje się hasłem: "Następca Baldur's Gate!". Po premierze okazuje się, że żadna gra nie zasłużyła na taki tytuł. Fenomen tej gry trwa do dziś.

Baldur's Gate (BG) został wydany w 1998 roku i tchnął nowe życie w monotoniczny i mało ciekawy świat gier cRPG. Swoje przygody zaczynasz w Candlekeep, twierdzy nauki wszelkiej. Jesteś wychowywany przez przyrodniego ojca, mędrca imieniem Gorion. Pewnego dnia musisz jednak uciekać z dotychczasowego domu w nieznanym kierunku. Na początku jesteś zdruzgotany i przygnieciony powstałą sytuacją, jednak w miarę upływu czasu, kroczysz przed siebie z podniesioną głową. Do twojej dyspozycji autorzy gry, firma Bioware, oddała pokaźny świat. Nikt przed nimi nie stworzył tak złożonej fabuły, czy ogromnego terenu do zwiedzania. Możesz całymi dniami, a nawet tygodniami [sic!] przemierzać arenę swoich działań, czyli Wybrzeże Mieczy. Pomysły, dziś już oklepane i znane wszystkim, mają swoje źródło właśnie w tej grze. Nowatorskie, jak na tamte czasy, były lokacje. Baldur's Gate wyprowadził graczy z dusznych, śmierdzących stęchlizną lochów, na wielkie zielone polany, do tajemniczych lasów, ruin, miast i nadmorskich osad. Prawdziwą rewolucją była nieliniowa fabuła, mnogość zadań pobocznych, które możemy wykonywać w dowolnej kolejności oraz wiele decyzji natury moralnej (np. zabijać czy pomóc). Dzięki temu popularnego BG można przechodzić wielokrotnie , na różne sposoby.

Gra oparta jest o stare już zasady Advanced Dungeons & Dragons 2 (AD&D2), natomiast akcja toczy się w świecie Forgotten Realms (Zapomniane Krainy). Podróżować będziesz po zachodniej części kontynentu Faerun, a dokładnie po Wybrzeżu Mieczy (The Swords Coast). Zanim rozpoczniesz grę, musisz stworzyć swojego bohatera. Jako że tworzysz go przy przy użyciu AD&D2, masz dosyć ograniczony wybór, jeśli chodzi o rasy i profesje. Resztę sześcioosobowej drużyny skompletujesz w trakcie przygód, poprzez dołączanie do niej Bohaterów Niezależnych (NPC). W czasie rozgrywki zwiedzisz całą masę najróżniejszych lokacji, począwszy od polan, dolin rzecznych, bezdroży, ruin, osad, wiosek, miast aż po tytułowe Wrota Baldura, największe miasto w grze. Autorzy dali graczom niczym nieskrępowaną swobodę poruszania się, a właściwie włóczenia się po Wybrzeżu Mieczy. Ilość ekwipunku jest wystarczająca, a najpotężniejsze rzeczy będziesz mógł zdobyć dopiero pod koniec gry. Podczas całej zabawy przyjdzie ci walczyć z różnymi przeciwnikami np. wilkami, trollami, ogrami, koboldami, hobgoblinami, płatnymi mordercami, żołnierzami Płonącej Pięści, bazyliszkami, potężnymi magami czy upiornymi rycerzami. Chodź potwory zdecydowanie się różnią nie tylko wyglądem, taktyką czy poziomem trudności, to jednak jest ich stosunkowo mało, a większość Punktów Doświadczenia (PD) zdobywa się dzięki wykonywaniu zleconych zadań. Aby ukończyć całą grę, wykonawszy wszystkie lub zdecydowaną większość zadań pobocznych, potrzebnych będzie około 100 godzin efektywnego grania! Grę jeszcze przedłuża oficjalny dodatek "Opowieści z Wybrzeża Mieczy", który kieruje tory rozgrywki na wyspy nieopodal Wrót Baldura, miasta Broda Ulgotha oraz do wieży Durlaga. Jednak jeśli komuś będzie mało, może spróbować któryś z fanowskich modów. Zapewniam, jest ich cała masa.

Jak na razie wszystko jest wspaniałe, cudowne i idealne, jednak Baldur's Gate ma także kilka minusów. Poważny zarzutem jest stara grafika. W 1998 roku na pewno była ładna, ale minęło dziesięć lat i wyraźnie w "oko kole". Sam osobiście musiałem się z tego powodu przemóc, aby zacząć grać. Jednak zapewniam - warto, bo przecież nie dla grafiki gra się w cRPG. Wadami są również brak aktywnej pauzy oraz przycisku, dzięki któremu wszystkie aktywne przedmioty się podświetlają (tak jak na przykład w sadze Icewind Dale). Jeśli chodzi o oprawę dźwiękową, zasługuje ona na gromki aplauz. Muzyka stworzona przez Michaela Hoeniga jest wspaniała i idealnie pasuje do całej rozgrywki. Na szczególną uwagę zasługują następujące utwory: Candlekeep, The Ruins of Ulcaster, Attacked By Assasins czy Night On The Plains. Sterowanie grą nie jest skomplikowane i każdy łatwo je opanuje. Jednak podczas bitew brak aktywnej pauzy jest uciążliwy, przez co niejednokrotnie będziemy musieli wczytywać stan gry sprzed bitwy. Chciałbym również przestrzec, w Baldur's Gate, jak również każdej innej grze, należy zapisywać jej stan dość często i w osobnych plikach, dzięki temu unikniemy niepotrzebnych stresów.

W dniu premiery Baldur's Gate zasługiwał na maksymalną ocenę. Był nowatorski i wciągający. Jednak z biegiem lat gra po prostu się zestarzała, grafika już nikogo nie zachwyca, a przestarzałe zasady AD&D2 mocno ograniczają rozwój naszej drużyny. Mój werdykt to sprawiedliwe 9/10. Polecam gorąco szczególnie tym, którzy z cRPG-ami nie mieli styczności oraz młodszym graczom: niech zobaczą, co to klasyka przez ogromne "K"! Pamiętajcie, że naprawdę warto!


Kot_Behemot


Opublikowano:


Komentarze

Ostrzeżenie

Komentowanie jest zarezerwowane dla zarejestrowanych użytkowników. Zaloguj się poniżej lub zarejestruj - za darmo i w mniej niż 5 minut!

Zaloguj się

Nie zalecane na współdzielonych komputerach

Szybsze logowanie

Możesz również zalogować się poprzez jeden z poniższych serwisów.