Mechaniczny - Ian Tregillis - recenzja

Połączenie tła historycznego z alternatywnym przebiegiem dziejów ludzkości prawie zawsze rokuje dobrze - książki o tej tematyce sprzedają się świetnie, a ich napisanie oraz czytanie nie wymaga od żadnej ze stron gruntownej wiedzy historycznej. Wydaje się więc, że wystarczy ciekawy pomysł, dobry warsztat i trochę szczęścia, by z sukcesem wydać książkę. Czy tak jest w przypadku Mechanicznego?

Historia opisana przez Tregillisa toczy się w XX wieku. Nie jest to jednak taki XX wiek, jaki wszyscy znamy. Odkąd w XVII wieku holenderski naukowiec i utalentowany zegarmistrz Christian Huygens stworzył pierwszego mechanicznego "klakiera", cały znany nam podział polityczny świata legł w gruzach. Klakierzy napędzani mechanizmami zegarowymi i tajemniczą alchemią na początku byli jedynie służącymi, szybko jednak Królestwo Niderlandów za pomocą mechanicznej armii stało światowym hegemonem niepodzielnie rządzącym Europą. W takich warunkach poznajemy Jaxa - mechanicznego służącego coraz częściej myślącego o wolności.

Podobno by osiągnąć powodzenie w małżeństwie należy zaopatrzyć się w coś starego, coś nowego i coś pożyczonego - najwyraźniej ten przepis na sukces sprawdza się też w literaturze. Tregillis wybrał stary jak węgiel motyw sztucznej inteligencji i jej praw do samostanowienia, do tego dołożył coś nowego w postaci osadzenia całej opowieści w modnym podgatunku clockpunku, a na koniec pożyczył całe tło z historii, dzięki czemu opowieść stała się bardziej wiarygodna. Autor doskonale wstrzelił się w obowiązujące trendy, tym samym przyciągając do siebie szerokie grono odbiorów - fanów steampunku, fikcji historycznej oraz klasycznego sf. Chapeau bas panie autorze. 

 

Mechaniczny jest powieścią cięższą i głębszą niż by się mogło początkowo wydawać. Autor zawarł w niej nie tylko wątek Jaxa i jego próby uzyskania najpierw pełnej  świadomości, a potem wolności. Dodał powieści dynamiki umożliwiając czytelnikowi oglądanie nowej niderlandzkiej rzeczywistości XX w. z perspektywy innych osób - np. członkini rządu Francji, państwa wrogiego Niderlandom, a także członka francuskiej siatki szpiegowskiej działającej w Hadze. Dzięki przeplataniu tych wątków autor uzyskał stosowną miarę tempa, w jakim toczy się ta opowieść, a także możliwość zawarcia sporej dozy filozofii przemyconej w dialogach pomiędzy bohaterami. Książka nie należy więc do lekkich lektur "do poduszki" - ciężki, odwieczny problem niewolnictwa oraz skomplikowane opisy steampunkowego świata okraszone pseudo-technicznymi określeniami wymagają pełnego zaangażowania wyobraźni, za co autorowi należy się kolejny ukłon.

Plusem obdarzyć należy w tym miejscu także wydawnictwo - Sine Qua Non zadbało o eleganckie wydanie powieści, a także znakomitą okładkę - chyba najlepszą jaką widziałam w nowościach wydawniczych w tym roku. Na uwagę zasługuje także doskonałe tłumaczenie oddające w pełni realia mechanicznego świata przedstawionego. 

Podsumowania nie trzeba - w przypadku Mechanicznego nie znalazłam nic, o czym mogłabym napisać źle. Wypada tylko polecić tę powieść innym i czekać na kolejny tom Wojen Alchemicznych w polskim wydaniu. A więc - polecam!


Shane


Opublikowano:


Komentarze

Ostrzeżenie

Komentowanie jest zarezerwowane dla zarejestrowanych użytkowników. Zaloguj się poniżej lub zarejestruj - za darmo i w mniej niż 5 minut!

Zaloguj się

Nie zalecane na współdzielonych komputerach

Szybsze logowanie

Możesz również zalogować się poprzez jeden z poniższych serwisów.