Relacja z Avangardy V

» Zobacz pełną galerię Avangardy V!

Czwartek, 2.07.2009

Po zgrabnym spakowaniu się i prawie trzy godzinnej podróży autobusem wylądowałem w stolicy około godziny 15:00. Na szczęście udało mi się znacznie sprawniej dotrzeć na teren samego konwentu, niż to przedstawiali organizatorzy na stronie imprezy. Dzięki linii autobusowej numer 502 dotarłem w mgnieniu oka do Zespołu Szkół nr 37 im. Agnieszki Osieckiej przy al. Stanów Zjednoczonych 24. Po naprawdę szybkiej akredytacji i pobieżnym zapoznaniu się z topografią budynku, udałem się do głównego sleep roomu (hala sportowa), aby tam pozostawić moje rzeczy.

Pierwszą atrakcją Avangardy, była premiera najnowszej powieści Jacka Komudy - „Samozwaniec, t. 1”. Książka otwiera cykl „Orły na Kremlu”. Następnym punktem programu było „Oficjalne rozpoczęcie” konwentu. Reprezentanci organizatorów opowiedzieli z grubsza historię Avangardy, odczytali listę sponsorów i patronów medialnych imprezy.

 

Dzień powoli chylił się ku końcowi, więc udaliśmy się większą grupką do knajpy konwentowej – Paradox Cafe. Wystrój wnętrza ściął mnie z nóg – półki uginające się od setek fantastycznych książek, na ścianach namalowane mapy Śródziemia i Warhammera, możliwość wypożyczenia całej masy planszówek i karcianek. Prawdziwa Mekka każdego polskiego fantasty! Do baru przyszedł również ukraiński duet autorów, piszących pod anglojęzycznym pseudonimem Henry Lion Oldi, czyli Dmitrij Jewgieniewicz Gromow oraz Oleg Siemionowicz Ładyżenski. Obaj panowie okazali się bardzo miłymi i kulturalnymi osobami. Przy kilku piwkach, od słowa do słowa, przeprowadziłem z panami wywiad. W tym miejscu pragnę podziękować pani Agnieszce Chodkowskiej-Gyurics, za pomoc w rozmowie i tłumaczenie obu stronom pytań i odpowiedzi.

Wróciliśmy na teren konwentu około godziny 1.00. Tak mniej-więcej wyglądał dzień pierwszy.

Piątek, 3.07.2009

Pobudka o 9:00 nie napawała mnie optymizmem. Jednak dobry humor wrócił po gorącym prysznicu.

Pierwszym punktem programu w moim rozkładzie jazdy była prelekcja: „Wampir w literaturze: rozwój czy degradacja?” poprowadzona przez Tomasza Bochińskiego i wspomnianą już Agnieszkę Chodkowską. Problem zawarty w tytule prelekcji jest ostatnio dosyć modny. Artykuł na ten temat można również przeczytać w „Nowej Fantastyce” 7/2009.

Następnie udałem się na spotkanie poświęcone Nagrodzie im. Żuławskiego pt. „Nagroda Żuławskiego - historia i perspektywy”. Spotkanie poprowadził oczywiście główny koordynator nagrody, czyli Andrzej Zimniak. Pisarz opowiadał o burzliwych początkach nagrody, pierwszej edycji, tegorocznych nominacjach oraz planach na przyszłość. Pod koniec, został przeprowadzony konkurs: Zimniak czytał fragment powieści, bądź opowiadania, my natomiast mieliśmy zgadnąć, co to za utwór i czyjego autorstwa.

 

Potem udałem się na wykład poświęcony średniowieczu i krucjatom, pt. „Średniowiecze cz.3 : Kościół i krucjaty”, przeprowadzony przez „Wnuka”.

Dalej przeniosłem się na spotkanie autorskie z Anną Brzezińską i Grzegorzem Wiśniewskim, zaś Kkolejnym punktem programu był wykład na temat śmierci w średniowieczu, poprowadzony przez ww. Annę Brzezińską. Sala pękała w szwach, co było jednym z nielicznych wyjątków, podczas całej imprezy. Około godziny 21:00 udałem się na patio szkoły, aby uczestniczyć w LARP-ie, osadzonym w klimacie serialu „Lost –Zagubieni”. Nasza przygoda zakończyła się wybuchem wyspy i śmiercią wszystkich uczestników. Naprawdę, to była przednia zabawa! Zmęczony, ale zadowolony powlokłem się do sleep roomu, na zasłużony odpoczynek.

Sobota, 4 lipca 2009

Kolejna noc przespana na karimacie nie była tym, o czym marzyłem po ciężkim dniu. Na szczęście chęć do życia przywrócił mi po raz kolejny gorący prysznic.

Po spartańskim śniadaniu udałem się na dwugodzinne spotkanie autorskie z Henry Lion Oldi. Panowie opowiadali o sobie, swojej współpracy oraz o tym, jak pisze się książkę w... piątkę!

Kolejną atrakcją był turniej walki na broń LARP-ową, czyli coś dla fanów fechtunku oraz lateksu. Turniej wygrał Kane, który nie dał się pokonać nawet tarczownikom.

Po przerwie na obiad udałem się na spotkanie autorskie z Jackiem Piekarą. Pisarz opowiadał m.in. o rozległych planach na przyszłość.

Kolejne godziny spędziłem na różnego rodzaju dyskusjach i rozmowach z konwentowiczami. Koniec końców i tak wylądowałem na swojej karimacie.

Niedziela, 5 lipca 2009

Obudziłem się ze świadomością, że jest to ostatni dzień konwentu. Tradycyjnie już zawlokłem się pod prysznic, a później coś przekąsiłem. Spakowałem się i udałem na poszukiwanie znajomych w celu pożegnania się.

Zanim się obejrzałem była już godzina 14:00. Jako że pociąg do domu miałem o 17:20, udałem się jeszcze na ostatnie piwo do Paradox Cafe. Tam spędziłem czas, grając w Nerdy (odmiana tryktraka) oraz kalambury. Warszawa pożegnała mnie oberwaniem chmury. Mimo wszystko wracałem naprawdę zadowolony.

Ogólne wrażenia

Pod względem organizacyjnym piąta Avangarda była naprawdę genialna! Było to widać już od początku: sprawnie przeprowadzona akredytacja, przestronne sale prelekcyjne. Warunki sanitarne w porównaniu z innymi konwentami zasługują na co najmniej 5+! Toalety były czyszczone regularnie. Można było wziąć gorący prysznic nie czekając zbyt długo na swoją kolej. Wystawione czajniki, a nawet mikrofalówka, niewątpliwie ułatwiały życie. Bufet czynny do 22:00, zapewniał ciepły posiłek bez wychodzenia poza obszar imprezy. Po godzinie 22:00 na korytarzu obok auli można było zamówić zupkę chińską lub tosty, za w miarę przyzwoitą cenę.

Organizatorzy konwentu wyszli naprzeciwko również „nocnym markom” - przez dosłownie całą imprezę, 24 godziny na dobę, działał Games Room. Liczne spotkania autorskie z polskimi i rosyjskojęzycznymi pisarzami zasługują co najmniej na pochwałę. Świetnie wyposażona „Blaszana Arena”, czyli sala z komputerami, umożliwiała nie tylko dostęp do internetu, ale również obcowanie z najnowszymi grami PC.

Kończąc moje sprawozdanie, muszę przyznać, że Avangarda V była konwentem naprawdę wspaniałym! Kto nie był, niech żałuje! Mam nadzieję, że za rok będzie jeszcze lepiej i spotkamy się w jeszcze większym gronie. Kończąc, nawiążę do klasyka: a ja tam byłem miód i wino piłem...

» Zobacz pełną galerię Avangardy V!


Mrozie


Opublikowano:


Komentarze

Ostrzeżenie

Komentowanie jest zarezerwowane dla zarejestrowanych użytkowników. Zaloguj się poniżej lub zarejestruj - za darmo i w mniej niż 5 minut!

Zaloguj się

Nie zalecane na współdzielonych komputerach

Szybsze logowanie

Możesz również zalogować się poprzez jeden z poniższych serwisów.