Skocz do zawartości

Kot_Behemot

Użytkownicy
  • Postów

    351
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Kot_Behemot

  1. Ja myślę, że Selene była po prostu przezorna. Zapewne wiedziała, że nick którego używa mógł być wielokrotnie powielany (na fali popularności Underworlda chociażby), tym niemniej ów nick wciąż się jej podobał i nie chciała z niego rezygnować. Dlatego wstawiła kropkę - nicka w sumie nie musiała zmieniać a system rejestracyjny ją zaakceptował.

    Dobra teoria.

    Czekamy na odpowiedź od Świe... tzn. od Selene. :D

    Chyba za dużo siedziałem nad parazytami, bo zacząłem się zastanawiać czemu chciałeś nazwać Selene świerzbem.

  2. Nasi przyszli lekarze powinni zastosować tę zasadę. Wydadzą instrukcję "Wyciąć wyrostek", zamiast niego pozbawią pacjenta wątroby, a rodzinie powiedzą, że działali jak czuli, nic w tym złego. Grunt, że w ogóle umieją posługiwać się skalpelem.

    Wiesz, ile taka ładniutka, zdrowiutka wątroba jest warta na rynku? :3

  3. Wyjaśnię z chęcią Kocie

    Chodzi mi tu o bierne przyswajanie całej tej papki jaką daje nam dzisiejszy świat. Ludzi łatwo omamić, nakierować i zmanipulować tak, żeby kupili/obejrzeli/zrobili, to co im ktoś narzuci z góry. Obejrzę ten film, bo był dobrze reklamowany, kupię to bo widziałem w telewizji (choć nie jest mi to w ogóle potrzebne). Mam tu na myśli totalny brak krytycyzmu w stylu "będę robił i uważał tak jak inni, bo polecieć z prądem jest łatwiej, przyjemniej no i jestem w większości". Ludzie "konsumują"  pewne rzeczy nie zastanawiając się nad tym czy jest to dla nich dobre czy złe, wyrzekając się własnego stylu, w efekcie stając się elementem jednej, wielkiej masy czy tłumu, który zbiorowo idzie za jakimś trendem "bo tak". Nie wiem, czy wystarczająco zgrabnie ująłem w słowa to co chciałem Ci przekazać.

    To akurat jest konformizm, mati. :3

  4. Mati, nie chce mi się odnosić do całego twojego posta, bo nie pamiętam już co pisałeś, ale jedna rzecz rzuciła mi się w oczy. A że jest to rzecz, która intryguje mnie od dawna, to muszę zapytać.

    Co jest takiego złego w konsupmcjonizmie, że skreśla on osobę z listy osób wartościowych, jest złem, i przeżerającym wszystko kwasem zagłady oraz zniszczenia? Czy też jest to, jak mniemam, po prostu pusty frazes którym ludzie lubią krzyczeć na zasadzie "Toż to konsumpcjonizm, liberalizm, atomizm a wręcz POSTMODERNIZM i reumatyzm!"

    Reumatyzm palindromiczny, w dodatku.

  5. Let me Hear Your Scream jest fajna :D. Ale Ozzy mnie jakoś strasznie nie pociąga.

    Let me hear you scream jest raczej dowodem na to, że ozzy powinien zakończyć karierę póki wciąż ma dobre imię.

    Selene- Nightwish z Tarją to Nightwish.

    Nightwish z tarją to nieznośne, pompatyczne, pozbawione jakichkolwiek znamion subtelności wycie.

  6. A co do wcześniej przytoczonego (co prawda przez karpa) twierdzenia, jakoby naukowcy niemalże z definicji byli ateistami - cóż, jest w tym sporo prawdy. Nauka opiera się na logice i uczciwości intelektualnej (uprośćmy to w ten sposób). Jeśli ktoś myśli w sposób naukowy (co znaczy po prostu tyle, że opiera się na jedynej sensownej metodzie obróbki doświadczeń, jaką dysponujemy, czyli logice), z definicji nie może wierzyć w boga, ponieważ wbrew wszelkim twierdzeniom apologetów teizmu nt. natury wiary, wiara wygłasza wszelkie swoje twierdzenia językiem faktów, nie mając żadnej wiedzy o tych rzekomych faktach - czyli zwyczajnie kłamie.

    Zatem jeśli ktoś jest naukowcem, ale jednocześnie wierzy np. w boga, pokazuje to tylko że w najgorszym razie jest to osoba nieuczciwa intelektualnie i myśląca w sposób irracjonalny (typowy dla schizofreników i starych panien), a zatem wszelkie jej sukcesy naukowe wynikły MIMO jej marnej kultury logicznej, gdyż posiada ona karygodnie niskie standardy pozwalające uznać jej coś za 'prawdę'.

    A w najlepszym, że stworzyła w swoim umyśle pewien dziwny podział na 'rzeczywistość' i 'wiarę', gdzie w pierwszej kategorii obowiązuje standardowy rygor logiczny (i nie można powiedzieć że 'wierzę iż w moim garażu jest teraz zielony telepatyczny słoń, bo takie mam akurat odczucie'), a w drugiej nie funkcjonuje albo żaden rygor logiczny, albo funkcjonuje rygor całkiem sensowny, tyle że oparty na pewnych złożonych założeniach pierwotnych, wyprowadzonych już bez żadnego rygoru logicznego (przez co jak najbardziej można powiedzieć 'wierzę iż w moim garażu jest teraz zielony telaptyczny słoń, bo takie mam akurat odczucie/bo takie odczucie miał mój nauczyciel słonizmu/bo tak przeczytałem w wielkiej księdze nt. słoni cieszącej się autorytetem niewidzialnych wypasaczy zielonych telepatycznych słoni').

    Ale zdajesz sobie sprawę, że do garażu możemy wejść i zobaczyć, czy owego słonia nie ma?

    Also, what Haz said.

    "Problem w tym, że wojny, ból, choroby i cierpienie niewinnych dzieci (jak również nienawiść) da się uzasadnić na gruncie teologicznym tak, by nie przeczyły istnieniu miłosiernego Boga."

    Bzdura. To że banda teologów stworzyła akrobatycznie zawoalowany 'argument' próbujący z dziecinną naiwnością pogodzić te niepogadzalne stanowiska, nie znaczy że ktokolwiek poza nimi samymi (lub osobami uważającymi ich z różnych irracjonalnych powodów za autorytety) został przekonany.

    Rozwiń, dlaczego ów "argument" jest naiwny, dziecinny i akrobatycznie zawoalowany.

  7. Skoro Ty jako dowody wiary podajesz stygmaty i opętania, Karpiu, to każdy niewierzący może odpowiedzieć, że głód, wojny, ból, choroby, cierpienia niewinnych dzieci i nienawiść są dowodem na nieistnienie miłosiernego Boga. I w przeciwieństwie do zjawisk, o których napisałeś, tym przeze mnie wymienionym nie da się zaprzeczyć.

    Problem w tym, że wojny, ból, choroby i cierpienie niewinnych dzieci (jak również nienawiść) da się uzasadnić na gruncie teologicznym tak, by nie przeczyły istnieniu miłosiernego Boga.

  8. Uważam, że negowanie Jego istnienia jest najwyższą, dziecinną formą ignorancji, pychy, buty, a jednocześnie odrzuceniem i negacją Jego miłości do nas.

    Obrażasz mnie tym stwierdzeniem. Zwłaszcza nazywając mnie ignorantem, czego nienawidzę.

    Czy masz jakiekolwiek podstawy by stwierdzać, że ktoś kto nie dzieli twojego światopoglądu jest ignorantem?

    Bo tak się zabawnie składa, że to jest właśnie dziecięce podejście do poglądów innych ludzi - tj. 'ja myślę tak, a jak kto ze mną sie nie zgadza, to jest gupi!'.

  9. Mati - ale tak właściwie, co z tego? To tylko głupia gra komputerowa, w dodatku w [b]uniwersum warcrafta[/b]. Jak możesz mówić o komercjalizacji czegoś co zawsze było do cna nią przesycone? No i co jest złego w gatkach z jainą? Chcesz mi powiedzieć, że zespoły muzyczne sprzedające swoje koszulki też są straszne, złe i pozbawione klasy? O wiele gorsze jest, jak mówi mróz, wywalanie niekompletnych i okrojonych produktów na rynek i wyłudzanie pieniędzy przez DLC.
  10. Poprawka: ja twierdzę, że dla mnie są mało przydatne. Ot, nie interesuje mnie tematyka i nie byłbym w stanie tego studiować nawet jeśli dzięki temu mógłbym opanować sztukę samodzielnego diagnozowania siebie i rodziny.

    Więc następnym razem nie racjonalizuj i nie pierdziel, że są niepraktyczne, skoro po prostu rozchodzi się o to, że jesteś głąb z biologii i cie to nie ciekawi ;]

  11. Superkarpik myśli, że go oszukali. Ja w pewnym sensie też tak myślałam jak trochę poczytałam. Bo prawie każde święto typu Boże Narodzenie jak wspomnieliście ma swoje korzenie w pradawnych wiarach. Chrześcijanie sobie "zapożyczyli" nasze święta nic nam o tym nie mówiąc i zakazując myślenia o bóstwach przeszłości.

    Nałożyli, do ciężkiej cholery. To nie to samo co podpieprzyli.

    Also, lol'd at "nic nam o tym nie mówiąc" :D

    Kurcze, nie wiem czemu pogańskie kulty takie jak Kościół Rodzimy Czy Asatru przemawiają do mnie bardziej, niż religia w której zostałem wychowany...

    Szczerze mówiąc, Asatru, Kościół rodzimy czy inne neo-pogańskie kulty wydają mi się równie absurdalne co chrześcijaństwo i katolicyzm.

  12. Naukowcy zwykle ateistami bo zajmując się samą nauką ( w szerszym tego słowa rozumieniu) negują istnienie Boga.

    Argh!

    Nauka nie neguje istnienia Boga.

    Gdyby mogła w jakikolwiek sposób udowodnić, że Boga nie ma lub jest, nie byłoby żadnego problemu. Ale problem, jak zapewne widzisz sam, jakoś jest - stąd wiara w Boga.

    Chrześcijański Bóg? Powiedziałbym raczej katolicki. Chrześcijaństwo to raczej coś w rodzaju odłamu a w zarówno protestantyzmie, anglikanizmie a nawet w religii żydowskiej istnieje ten sam Bóg Jehowa, tylko w innych postaciach, nazwijmy to tak dla uproszczenia.

    Anglikanizm to część protestantyzmu.

    I czemu uważasz, że Bóg Katolicki to co innego niż Bóg Chrześcijański?

    Zaskoczyło mnie, że w święta podano w radiu (wreszcie) że święto 24 grudnia zostało przejęte z pogańskiego święta Boga słońca i zostało przyjęte przez kościół jako Boże Narodzenie. Co dziwne ludzie jakoś szczególnie na to nie zareagowali. Ja raczej poczułem się oszukany przez kościół jako jego... członek? chyba mogę tak napisać.

    Nie "przejęte", a "nałożone". Rzecz w tym, że chrystianizacja często szła sobie na skróty - miast wykorzeniać pogańskie święta, nakładano na nie święta chrzecijańskie tak, by dzikusy czczące trygława (albo rzymianie w tym wypadku) nadal mogły świętować wtedy, kiedy zwykły świętować. Stąd też pełno naleciałości pogańskich w takich świętach - chociażby choinka. Boże Narodzenie sięga jeszcze czasów przejścia rzymu na chrześcijaństwo - wówczas to w miejsce święta ku czci Sola, Saturna i Mitry włożono święto ku czci Chrystusa.

    A że daty narodzin chrystusa nikt i tak nie zna i nie znał (żadna z ewangelii nie podaje jego daty, zaś, o ile mnie pamięć nie myli, najwcześniejsza wzmianka pochodzi z IV wieku n.e.), to każdy inny dzień i tak byłby symboliczną rocznicą.

    Naprawdę nie widze powodu, by czuć się w tym wypadku w jakikolwiek sposób oszukanym.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...